~73~

822 52 20
                                    

Wspięła się wreszcie na górę, by zaspokoić swoją narastającą z każdym krokiem ciekawość. Zastanawiała się jednocześnie, o czym mówił Jimin. Z pewnością nie było to wielkie, bo w takim przypadku raczej rzuciłoby jej się w oczy w pierwszej chwili. I dlaczego nie zostawił tego w jakimś bardziej oczywistym miejscu? Na przykład na łóżku w sypialni, gdzieś w pokoju dziennym albo od biedy w lodówce? Przy tym ostatnim z pewnością by się zdziwiła, ale wydawało jej się to jednak bardziej oczywiste niż garderoba. Chyba, że kupił jej jakiś strój, wtedy to co innego. Miała jednak cichą nadzieję, że tego nie zrobił. Nie zgadzało jej się to też z tym, co zrobiła Helena. Skoro byli w zmowie, to raczej nie kupiliby jej we dwoje ubrań. Zaraz jednak pomyślała, że mogli się podzielić i skoro Helena kupiła jej sukienkę, to on może kupił jej buty lub jakiś inny dodatek. Choć logiczniej byłoby, gdyby to kuzynka kupiła jej coś mniejszego lub buty i w ten sposób zbudowała jakoś napięcie albo zrobiła Jiminowi swojego rodzaju wstęp do tego, co on dalej sobie zaplanował.

Czy jednak powinna jakkolwiek narzekać? Miała najbliższą jej przyjaciółkę i chłopaka, którzy dobrze się dogadywali. I chłopaka, który najwyraźniej uważał, że należało ją obsypać dobrami materialnymi. Miała tylko nadzieję, że zdawał sobie sprawę z tego, że nie dbała o podobne rzeczy. Prezenty – owszem były miłe i jak każda kobieta chciała, żeby jej mężczyzna o niej pamiętał przy wyjątkowych okazjach lub wykazywał się spontanicznością. Ale nie dbała o jakość tych prezentów w takim stopniu, żeby nimi odmierzać miłość.

Nieco wzdrygnęła się na myśl o tak poważnym słowie. Powiedziała już sobie, że się kochają. On pierwszy i nie wątpiła w to, że mógł to do niej czuć. Tym bardziej nie wątpiła we własne uczucia ani w to, że chciała mu to mówić. Ale czy „miłość" nie była zbyt wyniosłym słowem? Czasami słyszało się gdzieś w telewizji albo czytało w jakimś artykule, że „to była miłość!", ale z reguły przecież dotyczyła ona wielkich ludzi, którzy potrafili zrobić dla siebie wiele z powodu trudnej sytuacji, przeciwności losu... W gruncie rzeczy bała się też bardzo, że to, co się dość często słyszało, że to uczucie nie istniało i ludzie po prostu poprawiali sobie humor takim egzaltowanym słowem, mogło być jednak prawdą. Teraz coraz częściej było mówione, że miłość była tylko wymysłem i przypisywaniem innym rzeczom jakiejś podniosłej wielkości, żeby samemu ze sobą czuć się lepiej. Lecz jak w takim razie określić to, co do siebie czuli w swoim mniemaniu?

Wszedłszy do garderoby, porzuciła te przemyślenia, choć pozostawiły one wiele smutku i zagubienia w jej aurze. Przez chwilę nawet nie do końca wiedziała, po co znalazła się w tym pomieszczeniu. Zaraz jednak przypomniała sobie słowa Jimina tuż przed tym, jak się rozłączył i weszła głębiej, by odszukać swój obiecany prezent. Spostrzegła po sobie, że jej oczy zdecydowanie były zmęczone. Nic dziwnego. Dla jej organizmu powinna być teraz trzecia rano, a ona powinna smacznie spać w swoim łóżku. Oczami wyobraźni ujrzała Helenę zawiniętą w kołdrę i trochę jej się dziwnie zrobiło z myślą, że nie zobaczy jej przez kilka dni na żywo i że była tak daleko. Mimo tego że zdrzemnęła się w samolocie, wcale nie czuła się dużo lepiej. Jej dzień niby nieco się skrócił, ale z drugiej strony wydłużył niemiłosiernie przez co była zmęczona. Pomyślała o tym, ile godzin czekało ją jeszcze do powrotu Jimina i stwierdziła, dość prędko, że dość miała czasu, żeby się zdrzemnąć i zregenerować swoje siły.

Teraz jednak jeszcze się potrzebowała skupić na pewnej sprawie, która może nie była z tych co zwłoki nie cierpiały, ale niewątpliwie czułaby się głupio, gdyby w tamtej chwili zrezygnowała.

Maszerując pomiędzy szafkami i szafami, wchodzącymi w skład umeblowania i skrywającymi w sobie zapewne niewyobrażalnie dla niej drogie ubrania, rozglądała się na boki i starała zachować jak największe skupienie. Trudno jej było przez zmęczenie i chyba nie tylko, choć innych przyczyn nie była w stanie określić. Nie mogła się nawet powstrzymać przed tym, żeby dotknąć materiału jednej z marynarek i posmakować go opuszkami palców. Ciekawa, stęskniona, a może po prostu nie posiadająca wszystkich klepek, przysunęła się nawet do ubrania, by sprawdzić, czy przypadkiem nie pozostał na nim jego zapach. Oczywiście nie, a marynarka pachniała jedynie świeżością materiału, co przywiodło jej nawet na myśl pytanie, czy on miał ją kiedykolwiek na sobie. Westchnęła rozczarowana odkryciem, chociaż także samą sobą i wróciła do poszukiwań. Miała nadzieję, że Jiminowi nie zebrało się na zabawę w kotka i myszkę i nie zmusi jej do przeszukiwania szuflad i wertowania ubrań. Może nie byłby to aż taki wysiłek, ale definitywnie było tam tak wiele miejsc, w których mógłby ukryć jakiś pakunek, że nie wiedziałaby od czego zacząć.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz