~22~

2K 80 49
                                    

Umyte kieliszki poustawiała na małym składanym stoliku, który pożyczyła od znajomej. Gości nie miało być wcale dużo, bo ledwie cztery osoby poza nimi, ale i tak wstyd było trochę przyjmować wszystkich zupełnie bez stolika. I tak jej przeznaczeniem miało być latanie od szafek do tego białego stoliczka, lawirując przy tym pomiędzy zaproszonymi ludźmi, a goście swoje talerzyki mieli trzymać w rękach. Nic na to jednak póki co nie mogły poradzić, przynajmniej dopóki nie zmienią mieszkania na takie, w którym zmieści się porządny stół. Póki co jednak się na to nie zapowiadało. Poza takimi okazjami w sumie nie było na co narzekać, a one zdarzały się rzadko. Z reguły na swoje urodziny wychodziły gdzieś ze znajomymi, napić się i zjeść coś. Od ostatnich urodzin Helena jednak nie miała ochoty na świętowanie. W zeszłym roku to rozumiała, bo zbierała się po dołku związanym z rozstaniem z chłopakiem i po trudnym związku w ogóle. Teraz jednak nie mogła jej tego odpuścić, nawet jeśli dziewczyna powtarzała wielokrotnie, że ona jest już za stara i nie ma ochoty świętować swoich urodzin. Umówiły się co prawda na to, że spędzą ten dzień same i wypiją sobie wino, a dwa dni później ze względu na to, że zaczynał się weekend pojadą do domu Heleny i poświętują nieco bardziej, bo z tortem zrobionym przez babcię, ale nie mogła sobie odpuścić świętowania ćwierćwiecza życia kuzynki w trochę inny sposób, który jej się przecież należał!

Tak więc w tajemnicy przed nią zaprosiła jej brata, dwie najlepsze koleżanki z czasów studiów oraz koleżankę z pracy, wciągając ich w tę małą niespodziankową intrygę. Miała nadzieję, że nie będzie miała jej tego za złe i że niespodzianka mimo wszystko przypadnie jej do gustu. Jej telefon zawibrował i zerknęła na niego. Wiadomość przyszła od Kaśki, dziewczyny pracującej z Heleną. Mogła być radosna albo nie – zależnie od tego jak dobrze Kaśka potrafiła używać perswazji przy wpraszaniu się do czyjegoś mieszkania bez sprawiania wrażenia nachalnej i niegrzecznej. Na szczęście potrafiła to całkiem dobrze poprowadzić, bo napisała, że namówiła jej kuzynkę na podwózkę do domu i zaprosiła się na ich wspólne wino, które kupią po drodze. Szkoda, że Helena nie wiedziała, że w ich lodówce już trochę wina było, a nawet i szampan się znalazł. Szybko odpisała i wysłała dodatkowo okejkę i uśmiechniętą buźkę. Oprócz wproszenia się, Kaśka miała zadbać o to, żeby Helena nie dotarła do domu wcale tak szybko i żeby jej pozostałe dwie koleżanki mogły dotrzeć chwilę przed nimi. Powodem ich późniejszego opuszczenia miejsca pracy miało być zgubienie przez Kaśkę kluczyków do auta, które oczywiście miały znajdywać się cały czas w jej kieszeni – co wcale nie było takie dziwne, bo Kaśce akurat często zdarzało się tak gubić rzeczy i obie z Heleną to wiedziały, już w krótkim czasie po poznaniu tancerki.

Zerknęła niepewnie na stosik talerzyków i miseczek, które przygotowała i jeszcze raz wszystko przeliczyła, chociaż liczba gości i potrzebnych naczyń była niewielka. Jeszcze głupiej jednak by się czuła, gdyby się pomyliła podczas przygotowań. Dochodząc jednak do wniosku, że pomylić się nie mogła, zajęła się robieniem sałatki owocowej, którą postanowiła serwować jak najświeższą, bo wtedy owoce ładniej wyglądały i wszystko było apetyczniejsze. W międzyczasie napisał do niej Paweł z informacją, że będzie wcześniej i że odebrał już tort. Pomyślała, że dobrze się złożyło, bo dzięki temu nie zrobi sobie krzywdy podczas zawieszania kolorowej girlandy z napisem „Happy birthday". Z balonami i serpentynami jeszcze sobie poradziła, chociaż wyższy od niej kuzyn mógł poprawić przy okazji co nieco, a to też było dobre. Przyjechał, zanim skończyła kroić owoce na sałatkę. Czekając, aż wjechał windą, obmyła ręce i powitała go w otwartych już drzwiach.

- Cześć, mała – rzucił jak zawsze. Od dziecka ją tak nazywał, kiedyś ze względu na dzielącą ich różnicę wieku, a potem to już chyba tylko po to by trochę jej podogryzać ze względu na wzrost. Paweł, tak jak Helena, ze wzrostem wdał się w ojca i był dość wysoki, a urodę miał za to raczej ze strony matki, choć jego skóra była trochę jaśniejsza od skóry siostry i matki.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz