~25~

2.3K 90 42
                                    

Kiedy wypuszczała głębokie westchnięcie, czuła, że cała jej klatka piersiowa drżała, a przez to również wydychane powietrze drżało jej w gardle i na wargach. Chyba właśnie te drobne drgania obudziły ją z szoku, jaki odczuła, kiedy stanął przed nią w całej swojej okazałości. Poderwała się na nogi, ale okazało się, że nie miała dalszego planu w głowie i potem zastygła. Jimin zatrzymał się w drzwiach, kiedy ona się podniosła i krótką chwilę oboje patrzyli na siebie w osłupieniu i niezręcznej ciszy. Zaraz potem jednak jego twarz rozpromieniła się, a jego usta wykrzywiły w uśmiechu. Wyglądał jak człowiek, który przyglądał się smakowicie wyglądającej babeczce na wystawie piekarni. A ona nadal była niezdolna do innej reakcji i tylko się w niego wpatrywała, jak cielę w malowane wrota. Nawet usta miała otwarte, co zauważyła dopiero po jakimś czasie, ale gdy już to zrobiła, szybko je zamknęła i przełknęła ślinę. Nagle zaczęła jakoś szybciej oddychać, co wiązało się też z tym, że krew zaczęła szybciej krążyć i napływać do jej policzków.

- Cześć, księżniczko – powiedział. Domknął wreszcie za sobą drzwi, a ona niemal podskoczyła, gdy trzasnęły. Mrugnęła. Najpierw raz, a potem jeszcze kilka szybkich razy, jeden po drugim. Tak, jak kiedy człowiek wybudzał się ze snu, a potem wzięła głębszy oddech. Przygryzła na sekundę wargę, starając się wydobyć z siebie głos, ale z powodu emocji jakie nagle ją ogarnęły, nie potrafiła tego zrobić przy pierwszej próbie. Jakby tego było mało, poczuła jeszcze znajome pieczenie oczu.

- Cześć – odpowiedziała. Miała wrażenie, że jej głos wcale nie należał do niej. Był inny niż zwykle, gdy mówiła, wyższy. A jednocześnie miała wrażenie, że wydobywał się gdzieś spoza niej i nie miała nad nim władzy, że to ktoś inny nim mówił, co potęgowało poczucie odrealnienia.

- Przepraszam, że musiałaś czekać, ale chciałem wziąć prysznic zanim się z tobą spotkałem – powiedział i posłał jej niepewny uśmiech.

- Nic się nie stało – odpowiedziała tym samym tonem, co wcześniej. Zanim stwierdziła, czy to jednak ona mówiła, czy jednak jakiś rodzaj mrocznego pasażera z tyłu jej głowy, Jimin ruszył w jej stronę. Szedł szybkim krokiem. Zbyt szybkim, żeby ona zdołała zarejestrować wzrokiem wszystko. Skupiła wzrok na tym, co trzymał w ręce, a w następnej sekundzie już był tak blisko, że spokojnie otoczył ją wolną ręką wokół ramion. Podniosła głowę, by spojrzeć na jego twarz zaskoczona tak śmiałym gestem z jego strony. On też nagle przybrał niepewną minę i patrzył na nią otwartymi szerzej oczami, choć wciąż jego usta były lekko wykrzywione w uśmiechu. Wyglądał zupełnie tak, jakby nagle przestraszył się tego, co chciał zrobić, co czyniło sytuację jeszcze bardziej niezręczną.

- Mogę..? – zapytał, a ona nadal była tak oszołomiona, że dopiero po kilku sekundach zrozumiała, o co mu chodziło.

- Tak..! – wydusiła z siebie i odpowiedziała szerokim uśmiechem, jednak było to zupełnie mimowolne i wywołane skurczem twarzy, jakiego dostała pod wpływem zdenerwowania. Jimin również się uśmiechnął, chyba szczerze w przeciwieństwie do niej, a potem jego druga ręka również znalazła się za jej plecami i przyciągnął ją do siebie. Wstrzymała na sekundę oddech. Mimo to poczuła zapach jego perfum, który przy pierwszym wdechu jaki wykonała stał się jeszcze mocniejszy. Nie był to jakiś specjalny zapach, a ona nie znała się specjalnie na męskich perfumach, ale wystarczyło jej to, że należały właśnie do niego i że mieszały się z zapachem jego ciała. Jego ramiona były mocne i czuła ich mięśnie, dookoła siebie, a jej pierś przyciskała się do jego wyczuwalnie twardego torsu, co przypominało znalezienie się w ciasnej metalowej klatce. Mimo że dzieliły ich ubrania, w tym jej kurtka i jego sweter, to przez to, że ją przytulał, czuła jego ciepło. Jakby sama świadomość, że to właśnie on ją przytulał jej nie zabiła, to wszystko to, co zauważała jeszcze trochę temu pomagało.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz