~56~

804 40 6
                                    

                - Nawet nie wiesz, jak dobrze cię teraz zobaczyć – powitanie Jimina sprawiło, że cały potok słów, jaki cisnął jej się sekundę wcześniej na usta, został zatamowany i pozostał w miejscu swoich narodzin. Mimo tego co powiedział, nie wyglądał, jak osoba nie sypiająca po nocach ze zmartwienia i umierająca ze strachu o swoje życie. Była oczywiście za to bardzo wdzięczna, bo nie wiedziała, jak odebrałaby widok jego strapionej twarzy, wymęczonej przez troski, jakich ostatnio miał niemało, tak samo z resztą jak ona. Zdecydowanie jednak sama poczułaby się gorzej, gdyby zobaczyła, że na niego to wszystko działało bardziej zgubnie i chodziłby struty, jakby cała ta sytuacja odbijała się na nim niczym rzeczywista zaraza.

Nie oznaczało to oczywiście, że wcale go ta sytuacja nie dręczyła, bo to było zwyczajnie niemożliwe, skoro chodziło już nie tylko o nich oboje, ale też o osobę tak mu bliską jak rodzony brat. Nie wyglądał zupełnie świeżo i tak, jakby się czuł absolutnie świetnie, najlepszego humoru również zdecydowanie nie miał. Wyglądał po prostu na w miarę spokojnego i opanowanego. Z pewnością wiedział o wszystkim więcej niż ona i być może to właśnie dawało mu to zrównoważenie, które od niego wyczuwała, gdy na niego patrzyła.

- Nie wyglądasz jednak najlepiej – stwierdził i zmarszczył lekko czoło. Parsknęła i przewróciła oczami.

- Przez ostatnie dni głównie spałam i brałam leki, jak miałabym wyglądać po tym dobrze? – zapytała, uniósłszy jedną brew i opuściwszy drugą. Przytaknął cicho, a ona w tym czasie zmrużyła oczy i wykrzywiła usta. – Poza tym... Czy aby przypadkiem nie powinnam usłyszeć czegoś w stylu „Och, księżniczko, jak cudnie, że jesteś wśród żywych"?

- Och, księżniczko, jak cudnie, że jesteś wśród żywych – zaszczebiotał przesadnie wysokim głosem i z nieszczerym uśmiechem. Zaśmiał się ze swojej parodii i nie miała wyboru, bo jego śmiech, wydobył z niej trochę własnego.

- Ciesz się, że się ogarnęłam, zanim zaczęliśmy tę rozmowę. Przed kąpielą to dopiero wyglądałam jak straszydło – duma nie pozwalała jej na to, by po takim czasie, nawet w takiej sytuacji, zobaczył ją z przepoconymi przez gorączkę włosami i w wymiętej, równie przepoconej, piżamie. W związku z tym zaliczyła wcześniej prysznic – krótszy niż zakładała, bo Helena nie dała jej żyć swoim twierdzeniem, że nie powinna się pluskać za długo, by nie pogorszyć swojego stanu. Musiała też wywietrzyć w pokoju, bo choć kuzynka zarzekała się, że to robiła, a ona jej wierzyła, to czuła zaduch, a poza tym nie była fanką gnicia w zarazkach.

Westchnęła, dochodząc do wniosku, że czas było porzucić wstępne gadki na rzecz ważniejszych kwestii.

- Więc Ji Hyun najadł się tylko strachu i nic mu nie zrobiła? – wcześniej wymienili kilka wiadomości. W pierwszej Jimin napisał między innymi, że jego bratu zdecydowanie nic się nie stało, ale wolała się w tym upewnić, bo naprawdę przerażała ją myśl, że jakaś wariatka była tak blisko Jimina i jego rodziny. W międzyczasie wybadała także sprawę wyjawienia części informacji dotyczących całej sprawy do sieci i na strony plotkarskie. Okazało się, że samo Big Hit na to pozwoliło, żeby zwiększyć odrobinę ochronę Jimina. Założyli, że mając świadomość, że sprawa była zgłoszona na policję, stalkerka mogłaby się przestraszyć i poddać się w swoich staraniach dotarcia do niego.

- Właściwie to się nie najadł niczego. Był po prostu w szoku. Mówił, że złapała go za ramię i zaczęła wypytywać o różne rzeczy – odrzekł i wzruszył nawet lekko ramionami, spoglądając przy tym w bok z zamyśloną miną. – Nawet nie pamiętał dokładnie pytań, bo to było bardzo chaotycznie i szybko, on był zaskoczony i jeszcze w dodatku ta dziewczyna zaraz zobaczyła, że to nie ja, więc uciekła. Pewnie się przestraszyła.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz