~58~

568 31 5
                                    

                Tak jak Helena zapowiadała, Magda w bardzo krótkim czasie znalazła sobie towarzystwo i przebywała w nim przez większość czasu, nie licząc paru chwil, kiedy oboje zjawili się, by wypić drinka, akurat w tym samym czasie co one trzy. Co jakiś mignęła im gdzieś w tłumie na parkiecie, choć z reguły na odległym jego krańcu. Nieco się tym martwiła, ale pozostałe dwie dziewczyny tylko ją uspokajały i twierdziły, że to u niej tak normalne, że nie było się co przejmować, bo jeszcze nigdy nie wydarzyła się żadna tragedia, poza takimi w postaci spławienia chłopaka przez Magdę w bardzo dobitny sposób, gdy zachowywał się nieodpowiednio.

Po jakimś czasie już nawet nie pamiętała, że przyszły tak naprawdę we cztery, a nie trzy, szczególnie że z Heleną i Kingą bawiła się dobrze pośród innych wirujących i wyginających się w mniej lub bardziej rytmiczny sposób ludzi albo na fotelach podczas sączenia drinka. Łapała się na tym, że miała poczucie zupełnej wolności, plotkując, śmiejąc się i tańcząc przy akompaniamencie głośnej muzyki i strzelających kolorowych świateł. Nie skupiała swoich myśli ani na zmartwieniach bardziej namacalnych, jak praca licencjacka i studia, ani tych które były widmami, jak ciągnąca się sprawa ze stalkerką. W klubie była tylko jedną z wielu anonimowych osób, które przyszły się tam pobawić w mniejszej grupie wraz z innymi anonimowymi osobami i grupami, tak jak ona zapominającymi o zmartwieniach oraz o innych rzeczach związanych ze światem za tymi drzwiami i ścianami i nie poświęcającymi uwagi niczemu poza teraźniejszą chwilą przez znaczną większość czasu.

Przepełniona poczuciem wolności i skupiona na „tu i teraz", niespecjalnie spoglądała na telefon, czy to w celu sprawdzenia godziny, czy sprawdzenia, czy Jimin do niej pisał. Rozpraszacze uwagi w postaci kilku drinków, muzyki i dwóch towarzyszek skutecznie jej w tym zapomnieniu się pomagały.

W pewnej chwili również Helena zniknęła na dłuższą chwilę, kiedy wysoki i całkiem przystojny, choć nie w jej guście, blondyn z urodą amerykańskiego surfera odciągnął ją do tańca odrobinę na bok na dłuższą chwilę. Wydawało się, że przypadł Helenie do gustu i że chyba nie było się czym martwić, więc po jakimś czasie obie z Kingą zdecydowały się ją zostawić z nowym znajomym i odpocząć przy nieco mocniejszym napoju.

- Za te co nie dane im zaszaleć? – Kinga uniosła do góry szklankę z colą doprawioną wódką, po tym jak zajęły miejsce we wnęce przy oknie wyłożonej skórzanym obiciem. Stuknęła w nią własną wypełnioną tym samym połączeniem, a potem obie pociągnęły kilka głębszych łyków przez kolorowe papierowe słomki. – Długo ze sobą jesteście?

- Hm? – łatwo rozpraszająca się uwaga dała o sobie znać, kiedy na moment zamyśliła się i nawet niekoniecznie wiedziała o czym. – Właściwie to... Kilka miesięcy...

Kinga zaśmiała się głośno z szeroko rozwartymi ustami i wyszczerzonymi w radości uśmiechu. Jej policzki były czerwone od wypitego alkoholu, a twarz lekko lśniła od tańca.

- Jak to? Nie pamiętasz już? – zapytała dalej rozbawiona, co wprawiło ją w lekkie onieśmielenie. To faktycznie mogło być trochę śmieszne i trochę dziwne, nawet dla niej, bo zwykle chyba całkiem łatwo było odhaczyć sobie w takim przypadku datę w kalendarzu.

- Poznaliśmy się przez internet. Nie jest Polakiem. Trochę rozmawialiśmy ze sobą, zanim którekolwiek z nas poczuło, że to coś więcej... I jakoś tak nam to właściwie umknęło – wzruszyła lekko ramionami i ukryła swoje zawstydzenie za uśmiechem, co wcale nie było takie trudne, bo łatwiej było jej to robić po paru drinkach. Kinga wytrzeszczyła oczy i wpatrzyła się w nią z ożywieniem.

- Serio?! Skąd jest w takim razie? – zapytała z zainteresowaniem, które wprawiło ją w jeszcze większe zażenowanie. Pociągnęła łyk ze szklanki, by nieco się uspokoić. Zawsze trochę się hamowała i zastanawiała dłużej przy mówieniu o Jiminie. Pomijając to, że ich związek był świeżą sprawą, trochę bardziej skomplikowaną, to nawet świadomość tego, że nie tak znowu wiele osób słuchało koreańskich zespołów, nie powstrzymywała tej odrobiny niepewności przy opowiadaniu o nim.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz