Cz. 2

610 15 0
                                    

 POW. Miłosz.
Zaparkowałem właśnie przed salonem, do odprawy miałem jeszcze chwilę. Nie lubiłem się spóźniać. Za to ona nie przejmowała się tym, czy będę na czas w końcu nie mogła wyjść z domu nie przygotowana jak należy. Mimo to ją kochałem...a może...
- To co po pracy ta obiecana kolacja - Uśmiechnęła się do mnie, kiedy wysiadała z samochodu.
- Tak - Musnąłem jej usta - Przyjadę po Ciebie jak skończę. Czekaj na mnie w domu, stolik mamy na 19 - Uśmiechnąłem się, ona jeszcze szybko pocałowała mnie na pożegnanie. Z Moniką byłem już drugi rok, poznaliśmy się zupełnie przez przypadek, a potem jakoś wszystko się tak potoczyło. W zasadzie mieszkamy trochę u niej trochę u mnie, kocham ją jest dla mnie ważna... Tylko ostatnio, no właśnie ostatnio mam wrażenie, że miedzy nami coś się psuję, że jakoś mijamy się gdzieś po drodze w tym wszystkim.  Inne priorytety, ona: kariera na pierwszym miejscu, marzy o swoim salonie kosmetycznym i chce zrealizować to marzenie za wszelką cenę, do tego wszystkie pieniądze mogła by wydać na nowe ciuchy, torebki, buty, a dzieci, może kiedyś, ale w zasadzie sama nie wie. Czy to dla niej czy tego chce od życia. A ja no właśnie ja ? Czułem, że to jest ten moment na założenie rodziny, że nie ma na co czekać, bo tak naprawdę nigdy nie będzie idealnego momentu. Zawsze wychodzi jakieś, ale. 
Jak zawsze na komendzie byłem przed moją partnerką, poszedłem zrobić herbatę. Nawet nie wiem, kiedy takie coś weszło mi w nawyk. Szybkie przebranie, herbata dla naszej dwójki i czekanie, aż się pojawi. Starała się nie spóźniać i być zawsze na czas, widziałem ile ją to kosztuje i jak często chodzi niewyspana. Szczególnie teraz, kiedy auto ma w naprawi, oczywiście proponowałem pomoc nie raz, ale odmawiała. Cała ona, zawsze wszystko sama, nie chciała liczyć na czyjąś  pomoc. Zastanawiałem się dlaczego w końcu, byliśmy przyjaciółmi. Chociaż i tego nie byłem pewny w końcu przyjaciele wiedzą o sobie wszystko, a ja miałem wrażenie że coś ukrywa. 
- Cześć - Z zamyślenia wyrwał mnie jej głos - Dziękuje - Uśmiechnęła się upijając łyka, spojrzałem na zegarek. Dziś była później niż zwykle. 
- Co się stało, że tak późno? Mówiłem, że...
- Pogadamy za chwilę - Zrzuciła plecak w kąt - Jak się spóźnię na odprawę to Jaskowska urwie mi głowę - Rzuciła wybiegając z pokoju. Oczywiście na odprawę zdążyła w ostatniej chwili. Tyle co usiadła, a komendantka weszła. 
- Udało Ci się - Szepnąłem tak, żeby nikt nie słyszał. Miałem wrażenie, że na początku się lekko przestraszyła. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy jakoś niespodziewanie dotknę jej ręki, ramienia cokolwiek jej  pierwszy od ruchu jak by się bała, ale po chwili już jest ok. Tyle razy chciałem zapytać ją o to, ale za każdym razem brakuje mi odwagi. 
- Stary chodź do mnie na chwilę - Tuż po odprawie zawołał mnie dyżurny - Zajmę Ci max 5 minut. 
- Poczekam w pokoju - Uśmiechnęła się i minęła mnie ruszając do naszego pokoju.
Rozmowa z Jackiem nie trwała długo miał rację nie zajęła nam nawet 5 minut. Chciał podziękować, za polecenie tej knajpki na obrzeżach miasta Ali bardzo się tam podobał, no i kryzys zażegnany. 
-  I jak już lepiej gorączka spadła ? - Usłyszałem kiedy byłem blisko naszego pokoju - To nie dobrze. Proszę mnie informować, ja po pracy kupie jeszcze  jakieś leki, tylko nie wiem co jeszcze można. A jak nie będzie lepiej to jutro pójdziemy do lekarza - Wszedłem do pokoju najciszej, jak umiałem. Nie chciałem jej przeszkadzać, udało się nawet mnie nie zauważyła - Wiem, ale nie będzie wyjścia. Dobrze, dziękuje. Dowiedzenia Pani Krysiu.
- Już? Nawet nie widziałam jak wszedłeś - Zaczęła, jak tylko mnie zobaczyła.
- Nie chciałem Ci przeszkadzać - Uśmiechnąłem się lekko - Wszystko gra? Nie to, że podsłuchiwałem, no ale usłyszałem.
- Macie wezwanie - Do pokoju wpadł oczywiście Jacuś, znany z tego że uwielbia przerywać w najmniej odpowiednim momencie.
- Mów - Wstała z miejsca, no tak cała ona zawsze profesjonalna. Nie pozwalała, żeby jej życie prywatne wpłynęło na pracę. Kosztowało ja to cholernie dużo, ale nigdy się nie skarżyła.
- Bójka, w parku. Zgłaszał przechodzień podobno ostro jedzcie tam.
- Jasne jedziemy - Wzięła radio i ruszyła  w stronę drzwi - No na co czekasz, jeszcze się pozabijają - Zaśmiała się. Pożegnałem się z Jackiem i ruszyłem za nią. Na miejscu byliśmy jakieś 15 minut później. Okazało się, że Panowie bili się oczywiście o kobietę. Dwóch kumpli jeden zaczął sypiać z dziewczyną drugiego. Czyli standard, bo właśnie o to bije się połowa facetów. Całe szczęście szybko załatwiliśmy tą sprawę  i obyło się bez pogotowia czy jechania na komendę. Panowie szybko do porozumienia i wspólnie zdecydowali, że to ona ich uwiodła. Z tego co mówili to tak było, dziewczyna ewidentnie uwodziła każdego z nich osobno.
Za każdym razem kiedy chciałem porozmawiać z Natalia o tej jej porannej rozmowie, ktoś nam przeszkadzał właściwie za każdym razem to był Jacuś, ze swoim zabójczym wyczuciem czasu. Widziałem, że Natala czymś się denerwuje, ale stara się to ukryć i nie łączyć w jaki kolwiek tego co dzieje się w jej życiu z pracą.
- Może Cię podrzucę ? Widzę, że chyba Ci się spieszy do domu  - Zaproponowałem kiedy kończyliśmy już prace.
- Dzięki. Sam się spieszysz  z tego ci słyszałam - Uśmiechnęła się do mnie, no tak musiała słyszeć jak rozmawiam z Moniką przez telefon.
- Daj spokój, przecież to nie zajmie dużo czasu - Chciałem już coś dodać, ale zadzwonił jej telefon.
- Co...Jak to...już jadę... - Rozłączyła się szybko. Widziałem że coś się stało, że panikuje. Widziałem jak cała drży. 
-Ej Natalia co jest ? - Spojrzałem na nią z niepokojem.
- Muszę do domu, już teraz. Tax muszę zamówić - Mówiła tak nieskładnie, coś się stało. Widziałem to w jej oczach, chciała już dzwonić, ale z tego wszystkiego miała problem z odblokowaniem telefonu. Chwyciłem plecak i kluczyki do auta.
- Zostaw ten ten telefon. Na co czekasz zawiozę Cię - Pogoniłem ja, ona patrzyła na mnie zdziwiona. Poszedłem do niej i pociągnąłem ja za dłoń.

^^^^^^^
Hej.
Jak myślicie co to za telefon do Natalii? Co się stało??
Czy związek Miłosza i Moniki naprawdę się psuje?
 A może ta kolacja to początek czegoś nowego? Próba naprawienia tego, co się popsuło?

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz