Cz. 144

176 11 0
                                    

Natalia POW. Szybko przebrałam się w swoje ubrania, ustaliłam szczegóły dotyczące sukienki. Już za trzy tygodnie, będzie, chyba zwariowałam ile przecież do lata. No i Kaśka, ale prędzej jej te kudły wyrwę niż oddam Miłosza.
- Już idziecie? A pizza ? - Zaszczebiotała Kaśka.
- Kuba i Jula głodni - Odparłam, po tym "Goralu" irytowała mnie.
- No to pójdziemy za raz. Tylko czekajcie.
- Tak mama, idziemy z ciocią -Jula radośnie pisnęła, że co moje dziecko jeszcze za nią? Jula tak nalegała, że nie mogłam małej odmówić. Na prawdę to miałam, ochotę Kaśkę wrzucić do studzienki kanalizacyjnej. W Pizzerii złożyłyśmy zamówienie, Kasia oczywiście sałatka. Cóż nie chciałam być gorsza i zamówiłam też to samo, szczerze wolała bym pizzę z Julką na pół. Nie chciałam dać jej satysfakcji.
- Mama na pewno ja sama chyba nie dam rady zjeść całej - Mała po patrzyła na danie.
- To może damy tatusiowi? On lubi - Mała ochoczo kiwnęła główką. Kaśka siedziała w telefonie.
- Natalia, powiedz mi, gdzie jest ulica Śnieżna?
- Śnieżna, to taka mała uliczka, po drugiej stronie miasta. To dawna ulica Wandy Wasilewskiej tam był taki hotel. Idealny dla kochanków.
- Dzięki, Miron tylko rzucił mi ulicę. A ja zapomniałam, zapytać gdzie dokładniej. Ten cały Góral tak kręci - Zaśmiała się.
- Jaki Góral? Miłosz? - Nie wytrzymałam, wypaliłam.
- Jaki Miłosz? - Zrobiła oczy jak pięć złotych - Góral, Ludwik Góral. To klient mojego Mirona. Miron jest architektem. Urządza im mieszkanko - Kaśka dziwnie się patrzyła, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Na prawdę? - Wydukałam.
- Tak to Miron. Mój Miron Zdun - Pokazała mi zdjęcie, ich wspólne zdjęcie. Byli na nim oboje wysoki, przystojny brunet, czule ją obejmował i muskał w policzek. Mi spadł ogromny kamień z serca.
- Przepraszam - Znów wydukałam, czerwieniąc się.
- Wiem zazdrosna byłaś, o Miłosza. Kochasz go, ale my to przeszłość. To Ty byłaś z nim w jego najgorszych chwilach, Ty go wspierałaś. Wasza miłość jest cholernie silna i piękna. Ja kocham Mirona, poznałam go na wakacjach, a niedługo ślub i może dziecko - Złapała mnie za dłoń.
- Gratuluje. Który miesiąc?
- Natalia jeszcze nie jestem, ale chcę bardzo-znów palnęłam głupotę. Ona ciepło się uśmiechnęła i mocno przytuliła. 

Miłosz POW.  Nareszcie w domu, kocham swoją pracę, ale bardziej wspólne chwile z moją rodziną.Na wejściu wtuliłem się w kochaną żonę, ucałowałem synka i córkę.
- Kochanie wiesz dziś spotkałam Kasię. Ona nie długo ma swój ślub - Nalewałam Miłoszowi herbatę.
- O to fajnie. Należy się dziewczynie - Miłosz uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko.
- Nie jesteś zazdrosny? O nią? - Patrzyłam ciekawie.
- Nie, nie ma o kogo. Ona owszem pomogła nam, byliśmy kiedyś za dzieciaka razem. To przeszłość. Życzę jej szczęścia. Zazdrosny to jestem o tego pajaca Arka - Rzucił i musnął moje usta.
- A wiesz tato, byliśmy z ciocią na pizzy. A przedtem mama przymierzała sukienkę, taką ładną -Jula wtrąciła się.
- A to dlatego pizza na kolację. O kicia jakaś taka no wiesz, taka uhh -  Miłosz zaśmiał się.
- Tak, ale widzę, że Jula najadła się dawno. Sukienka zobaczysz jakąś, ale nie dziś - Mała zjadła dwie kanapki z serkiem.
- O kicia, to może idź, weź prysznic? A ja posprzątam po kolacji? - Mój mąż zaproponował, nie powiem chętnie skorzystałam z tej propozycji. Potem Kuba pewnie zgłodnieje. Misia zniknęła w łazience, Kubuś bawił się króliczkiem, a Jula pomagała mi sprzątać po kolacji. Zawibrował telefon Natalii, odruchowo złapałem go. Bałem się, że stalker/podglądacz, czyli pajac Arek odezwał się. To był jakiś sms z potwierdzeniem zamówienia czegoś. Już odkładałem telefon, gdy coś przestawiło mi się, na wyświetlaczu ujrzałem moją żonę. To było jej zdjęcie, to taką sukienkę przymierzała. Była taka piękna, w tej sukni wyglądała jak księżniczka. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Nawet nie wiek kiedy Jula przysiadła się do mnie.
- Mama, podoba mi się ta sukienka - Zagadnęła.
- Tak mamie w niej pięknie - Musnąłem córkę w czubek głowy.
- Tata to ja idę do pokoiku, a potem spać - Mała dał mi buziaka i pobiegła do pokoju.
Natalia POW.  Zamykałam drzwi od łazienki, byłam w samym ręczniku. Poczułam ciepły dotyk ust na moim karku, silne ręce oplotły mój brzuch.
- Misia, kochanie - Musnął mnie za uchem.
- Co Misia? Co Misiek? - Wymruczałam.
- No wiesz już co - Muskał mnie po szyi.
- Po ślubie - Udałam poważną.
- Co? nie ja nie wytrzymam. Misia? - Obrócił mnie tak, aż zachwiałam się lekko.
- Tak tak - Nie mogłam powstrzymać śmiechu. On był taki przerażony i ta mina zbitego psa.
- Żartuję - Odetchnął i wbił mocno swoje usta w moje. Miłosz przycisną mnie do ściany, uniosłam lekko nogę. Miłosz muskał moją szyję, drugą dłonią jeździł po udzie. Odchyliłam szyję, zamknęłam powieki. Gdy jednak otworzyłam je przestraszyłam się, odepchnęłam męża od siebie. On był zdziwiony, zawiedziony, kiedy pokazałam mu skinieniem głowy, dopiero wtedy zrozumiał. Do łazienki szła Julka, mała była tak zmęczona, że nawet nas nie zauważyła , byliśmy w szoku. Zdzieliłam go przez ramię.
- Widzisz, amorów nam się zachciało. A dziecko nas by złapało - Pogroziłam mu palcem.
- Oj Misia, ale mała śpi - Spuścił głowę.
- Dobra. Idziemy. Chodź za mną - Pociągnęłam go do sypialni, dokończyć to co zaczęliśmy. Po upojnej nocy mojemu mężowi ciągle było mało, Odłożyłam synka kiedy poczułam jego usta na mojej szyi. Odwrócił mnie i mocno wbił usta w moje, wziął mnie na ręce. Mój szlafrok wylądował na ziemi, zostałam w cienkiej skąpej koszulce. Już miał kłaść na łóżku, już zawiśliśmy nad nim w namiętnym uścisku. Miłosz był bez koszulki, w samych bokserkach. Z impetem otworzyły się drzwi. Miłosz upuścił mnie na łózko, syknęłam z bólu. Julka stała w drzwiach.
- Jestem głodna. Wstawajcie spóźnię się do szkoły - Jula była cała w pretensjach. 
- Już kochanie już - Ledwo podniosłam się, uderzyłam nogą o kant łóżka.
- A co Ci mama? - Jula patrzyła uważnie.
- Nic córeczko, tata nie umie chodzić prosto - Warknęłam zła. Jula nas przyłapała prawie, a mnie boli noga.
- Pięknie, ubieraj się - Rzuciłam mu koszulkę, sama narzuciłam szlafrok i wyszłam z Julką.
Miłosz POW. Śniadanie jedliśmy praktycznie w milczeniu. Natalia masowała obolałą nogę. Było mi cholernie głupio.
- Kochanie boli bardzo? - Byłem zmartwiony.
- A nie widać? - Warknęła lekko zła.
- Mamo. A tata co zrobił złego? - Wtrąciła się Julka.
- Oj córeczko z taty, taka gapa - Natalia pogłaskała ją po główce.
- Za dwa dni szczepienie Kubusia i kontrola Julki pamiętasz? - Natalia oczekiwała odpowiedzi.
- Pamiętam kochanie. Pamiętam.
- Nie spóźnij się. Ok? - Upiła łyk kawy.
- Obiecuję kochanie- Ukucnąłem obok żony. Delikatnie uniosłem jej nogę i masowałem bolące miejsce. Ucałowałem je, Natalia zaśmiała się tylko lekko do mnie.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz