Cz. 111

171 11 0
                                    

Miłosz POW. Liczyłem, że z biegiem dni bedzie coraz łatwiej, że jakoś poradzimy sobie, że mimo wszystko razem uda nam się przetrwać. Nic bardziej mylnego, z dnia na dzień Natalia odsuwała się ode mnie coraz bardziej, ode mnie i Julki. Całe dnie spędzała z Kubusiem, nie pozwalając się do niego zbliżać, tylko ona mogła go karmić, przebierać, przewijać. Czasem miałem wrażenie, że nawet nas nie zauważa. Nie byłem w stanie pracować, a nawet jak bym zebrał się w sobie, to za bardzo bałem się zostawić moją żonę samą. Była dorosłą kobietą, ale jej ostatnie zachowanie. Co dnie było coraz gorzej, co dnia wybuchały sprzeczki, każdego dnia każda sprzeczka była o jakąś błahostkę. Natalia naskakiwała na mnie o wszystko, za głośno sprzątam, gotuje bo Kubuś się budzi, zapomniałem czegoś ze sklepu. Każdy powód był dobry, czułem się coraz gorzej. Od pogrzebu minęły już 3 tygodnie, tydzień temu moja żona wyrzuciła mnie z sypialni. Uznała, że musi spać z Kubusiem, bo tylko wtedy może mieć go cały czas przy sobie. Leżałem na kanapie w salonie, myślałem o tym wszystkim co dzieję się z moją żoną, z nami, z naszym małżeństwem. Ona i nasze dzieci były dla mnie wszystkim, nie zrezygnował bym z nich za żadne skarby tego świata.
- Tatusiu - Nagle w salonie pojawiła się Julcia, stała taka zaspana pocierając oczka.
- Księżniczko, co się stało? - Odchyliłem kołudre - Chodź tu do mnie - Julcia od razu wskoczyła na kanapę, przytulając się do mnie - Co się stało? Śniło Ci się coś?
- Nie, tatusiu.... Jest mi smutno - Spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami - Czy mamusia nas już nie kocha?
- No coś Ty księżniczko - Pogłaskałem ją po główce - Mamusia bardzo, bardzo Cię kocha. Tylko cały czas jest smutna, a ze smutku ludzie bardzo chorują. 
- Ciebie też? - Patrzyła na mnie wyczekująco.
- Tak księżniczko. Mamusia bardzo kocham Ciebie i mnie. Tylko musimy dać jej trochę czasu, mamusia w końcu wyzdrowieje. Zobaczysz - Pocałowałem ją w czółko, a teraz śpij - Szepnąłem.
- Dobranoc tatusiu - Wyszeptała dając mi buziaka w policzek, po czym mocno wtuliła się we mnie.
- Dobranoc księżniczko - Przytuliłem ją mocno całując w czubek głowy.
KOLEJNEGO DNIA WIECZÓR.
Miłosz POW. Natalia rzadko zostawia naszego syna samego. Teraz wyszła do łazienki, minęła mnie bez słowa, bez drobnego spojrzenia. Zniknęła za drzwiami, w tej chwili usłyszałem płacz Kubusia. Ja chciałem tylko zobaczyć, przytulić go. Kiedy Natalia wpadła i niemal siłą mi go wyrwała. Mały zapłakał głośniej.
- I co ty zrobiłeś? - Warknęła wściekła.
- Ja tylko chciałem sprawdzić. Kubuś płakał - Zacząłem się tłumaczyć.
- Co Cię on obchodzi! To moje dziecko - Prawie krzyczała.
- To tez mój syn. Nie pozwalasz mi go dotknąć. Tęsknię za nim - Byłem bezradny, ona patrzyła na mnie z nienawiścią.
- Do rozwodu. On jest mój - Jej słowa, myślałem, że się przesłyszałem.
- Jakiego rozwodu? Nie pozwolę, na to. Mamy dzieci - Pawie krzyknąłem na nią.
- Julka nie jest twoja, jest Ci obca - Zabolały mnie jej słowa.
- Kocham ją zapomniałaś?
- Postanowione Miłosz. Papiery są już złożone. Czekam tylko na termin rozprawy. Dzieci zostają ze mną - Rzuciła i wyszła z Kubą.
- Nie nie pozwolę. Julka to moja córka, nie odbierzesz mi dzieci- Usiadłem na brzegu łózka i schowałem twarz w dłoniach.
RANO
Julka jeszcze spala kiedy pojechałem na zakupy, trochę martwiłem się o nią, że praktycznie sama został w domu. Natalia zajmowała się tylko Kubusiem, nie pozwala się nam zbliżyć do niego. Ewentualnie jeździła na cmentarz do Kamilka, oczywiście zabierał Kubę ze sobą. Na mnie a przede wszystkim na Julkę patrzy z wielką obojętnością. Ja jakoś to wytrzymam muszę, ale najbardziej boję się o naszą córkę. Jeszcze ona chce mi ją zabrać. Julka mocno przeżyła śmierć brata, wcześniej raniące słowa Marty, a teraz przeżywa odrzucenie przez matkę. Ucałowałem ja w czółko i cicho wyszedłem, zajrzałem do sypialni jeszcze Natalia leżała przy Kubusiu. Nawet na mnie nie spojrzała, mały słodko spał a ja tak cholernie za nim tęsknię. Wróciłem ze sklepu, zakupy bardzo mocno mi się przedłużyły. Kolejki, kolejki i jeszcze te emerytki, jestem wyrozumiały, ale one jak na złość a mnie się śpieszyło do córki. Zrobić śniadanko, zabrać na plac zabaw, bo na to, że pójdzie z nami Natalia z Kubusiem już powoli przestaję liczyć. Dobrze, że Julka ma Filipka, młody pomaga jej przetrwać te ciężkie dni. Zajrzałem do jej pokoiku nie było jej, a ni w żadnym innym pomieszczeniu.
- Natalia, gdzie jest Julka? - Moja żona kołysała Kubę, na mnie nawet nie spojrzała.
- W pokoju, a gdzie ma być. To duża dziewczynka. Wyjdź synka usypiam, a Ty mi przeszkadzasz -Warknęła, ta jej obojętność, agresja bolały mnie najbardziej.
- Nie ma jej w domu Natalia. Gdzie ona jest? - Chciałem do niej podejść, ona tylko mnie wyminęła i wyszła z dzieckiem. Wyszedłem za nią.
- Gdzie jest Julka? Jesteś jej matką do cholery  - Krzyknąłem, byłem zły, że jej nie upilnowała, cholernie bałem się o nią ona jest jeszcze taka mała.
- Co ty robisz Kuba - Warknęła.
- Kocham Kubusia, ale kobieto ty masz dwoje dzieci. Julka zniknęła a ty? - Nie wytrzymałem i wyszedłem z mieszkania. Musiałem szukać dziecka, liczyłem, że ktoś ja musiał widzieć. W środku umierałem ze strachu, miałem czarne myśli. Bałem się stracić kolejne dziecko. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz