Cz. 123

178 11 0
                                    

Przed drzwiami do pokoju, mój ukochany przesłonił moje oczy apaszką. Weszliśmy do środka, od razu gdzieś mnie zaprowadził. Odsłonił moje oczy i wręczył sukienkę.
- Kochanie włóż ją szybko i czekam - Musnął moją szyję.
- Co Ty Góral kombinujesz? Ja już mówiłam, że...- Nie dał mi dokończyć. Wbił się mocno w moje usta, kiedy brakło nam tchu lekko cofną się
- Czekam, kotek, czekam - I już nie było go. Zostałam sama w łazience. Westchnęłam tylko i szybko ubrałam sukienkę. Ona była naprawdę piękna, ale ja jeszcze nie czułam, ze wróciłam do formy po ciąży. Kiedy tylko opuściłam toaletę, zobaczyłam coś co zaparło mi dech w piersiach. Cały pokój był rozświetlony blaskiem kilkunastu świeć. Na stoliku chłodził się szampan, obok niego koszyczek z truskawkami. Po chwili ktoś zapukał do pokoju, obsługa hotelowa przywiozła nam kolację.Miłosz podszedł do mnie i mocno przytulił, kelner puścił nam oczko.
- O to Kolacja dla państwa. Życzę państwu smacznego. - Młody chłopak ukłonił się i wyszedł. Oczywiście na wychodne dostał napiwek od męża.
- Kochanie kiedy to? - Przytuliłam się do niego.
- No mówiłem, że mam niespodziankę - Musną mnie w usta - Kochanie wyglądasz bosko. Aż strach, bo ktoś mi Ciebie jeszcze odbierze -Całował mnie w obojczyk.
- Szampan, ale ty wiesz, że to alkohol? - Odchyliłam lekko szyję aby miał lepszy dostęp.
- Misia, to bezalkoholowy. Proszę - Podał mi truskawkę. Ugryzłam kawałeczek.
- Najpierw deser? a kolacja? - Teraz ja mu podałam truskawkę.
- Możemy zacząć od czegoś innego - Uniósł moją nogę, drugą ręką przesuwał od moich pleców ku pośladkom. Ja odpięłam guziki jego koszulki. Koniec końców wylądowaliśmy na łóżku. Teraz to ja pomogłam mu z suwakiem sukienki. Po krótkiej chwili nasze ubrania wylądowały na ziemi. Zatopiliśmy się w sobie, w jednej chwili staliśmy się jednością. Kiedy zmęczenie opadliśmy na łóżko, mocno wtuliłam się w mojego męża.
- Kocham Cię - Powiedział głaskając mnie po nagim ramieniu. Po chwili ucałował mnie w czubek głowy.
- Ja Ciebie też - Musnęłam jego klatkę - To co kolacje - Powiedziałam zawisając nad nim - Kolacja, a potem deser? - Zaproponowałam przygryzając dolną wargę.
- Kolacja, a potem deser - Powtórzył za mną - Muskając moje usta. Oddałam pocałunek, ale szybko się od niego oderwałam. Uciekłam do łazienki narzuciłam na siebie szlafrok i wróciłam do mojego męża.
- Ej co to ma być - Spojrzałam na Górala, ten jeszcze leżał - Wstawaj - Rzuciłam mu szlafrok.
- Kolacja pewnie dawno wystygła. A i napijmy się szampana - Delikatnie muskałam jego nagi tors.
- Wedle rozkazu królowo - Pocałował mnie i szybko nalał nam po kieliszku. Wrócił też ze swoją porcją kolacji. Czyli makaron z krewetkami, mimo iż ostygł to jednak był przepyszny. Miłosz karmił mnie nim, niczym małe dziecko. Siedzieliśmy na łóżku.
- Misiek sam zjedz - Pogładziłam go po policzku, on tylko położył swoją dłoń na mojej.
- Zjem Misia zjem, ale teraz Ty - Ucałował moją dłoń i wrócił do czynności. Owinięta w szlafrok wyszłam na balkon, księżyc był taki piękny. On tylko położył brodę na moim ramieniu, a ręce na brzuchu, przykryłam jego dłonie swoimi. Nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyła nam tylko swoja obecność i ciepło ciała. Odwróciłam głowę i ucałowałam go czule w usta.
- No muszę przyznać, że się postarałeś - Mówiłam leżąc na jego kolanach.
- Wszystko dla mojej wspaniałej żony - Powiedział podając mi truskawkę do ust. Nagryzłam kawałek, mój mąż zjadł dugą połowę - Szampana? - Pokiwałam głową. Podniosłam się do pozycji siedzącej, mój mąż nalał nam szampana wrzucając do niego po truskawce.
- Pomyślałeś o wszystkim - Spojrzałam na niego upijając szampana - Hmmm. smak dzieciństwa - Zaśmiałam się wyjmując truskawkę. Przygryzłam ją zębami mniej więcej w połowie i spojrzałam na mojego męża. Nie musiałam nic mówić Miłosz zbliżył się do mnie łącząc nasze usta, zabierając mi tym samym pół truskawki. Zaśmiałam się cicho, on tylko zabrał mój kieliszek, po czym złączył nasze usta. Już po chwili oboje klęczeliśmy na łóżku, Miłosz szybko rozwiązał mój szlafrok, nie pozostawałam mu dłużna rozwiązałam jego sznurek. Góral zaczął schodzić pocałunkami wzdłuż moje szyji, coraz niżej. Delikatnie zsuwał szlafrok z moich ramion, zostawiając po sobie ślad. Już po chwili mój szlafrok opadł na łóżko, już po chwili dołączył do niego jego szlafrok. Zanim się zorientowałam mój mąż położył mnie delikatnie na łóżku nie odrywając się ode mnie.
- Jesteś taka piękna - Wyszeptał patrząc mi w oczy. Nie powiedziałam nic, tylko uniosłam się delikatnie łącząc nasze usta.
KOLEJNEGO DNIA.
Obudziłam się wtulona w mojego męża, on głaskał mnie po ramieniu, przyglądając mi się uważnie.
- Długo nie śpisz? Która godzina? - Spytałam muskając jego usta.
- Chwilkę, chciałem na Ciebie popatrzeć - Pogłaskał mnie po policzku - Musimy się zbierać, bo śniadanie nam minie - Powiedział smutno.
- Daj mi 10 minut - Uśmiechnęłam się do niego - Po śniadaniu basen - Musnęłam jego usta Uciekłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i po 10 minutach wyszłam. Mój mąż siedział już na łóżku, chyba był trochę zawiedziony bo liczył na wspólny prysznic. Po 10 minutach siedzieliśmy już na śniadaniu. Wzięliśmy z Miłoszem kawę, jajecznice, pomidorki, serek, wędlinę, chlebek do tego nasz mąż wziął nam po szklance soku pomarańczowego. 30 minut później byliśmy po śniadaniu, szybko przebrałam się w strój i gotowa wyszłam z łazienki.
- Kicia, a może zostaniemy w pokoju - Powiedział podchodząc do mnie, jego ręce powędrowały na moje biodra, rozwiązując mój szlafrok.
- Raz dwa się przebieraj, a nie marudź - Zaśmiałam się, musnęłam jego usta. Nagle rozległ się dźwięk jego telefonu.
- Wojtek - Powiedział patrząc na telefon - Tak? - Odebrał - Kicia, leć dołączę do Ciebie tylko porozmawiam z Wojtkiem - Pocałował mnie w czoło.
- Czekam - Musnęłam jego usta - Tylko nie każ mi czekać za długo - Musnęłam jego policzek, po czym delikatnie podgryzłam płatek jego ucha - Czekam nad basenem - Powiedziałam, zawiązując szlafrok.
- Dobra młody do brzegu spieszy mi się - Rzucił do słuchawki kiedy wychodziłam.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz