Część Bez tytułu 127

193 10 0
                                    

Miłosz POW. W końcu nastał ten wyjątkowy dzień. Moja mała córeczka idzie do 1 klasy, byłem z niej cholernie dumny. Julka ubrała czarna sukieneczkę z białym kołnierzykiem i mała kokardka w pasie. Kupiona specjalnie na zakończenie, oczywiście moja żona nie puściła nas samych na zakupy. Więc zakupy robiliśmy w 4. Jula dumnie szła z Filipkiem przed nami, my z Edyta i Mikołajem tuż za nimi. Kubuś grzecznie spał w wózeczku. Natalia uśpiła małego przed samym wyjściem, chcieliśmy oboje być obecni na całym rozpoczęciu. Szliśmy szkolnym korytarzem obejmowałem moja żonę ramieniem.
- Tatusiu, ale ja nie wiem gdzie mam iść? - Podbiegła do nas Julka kiedy byliśmy już przed salą gimnastyczna.
- Chodź księżniczko zaraz znajdziemy - Podałem jej rączkę. Mała od razu ją złapała, było widać że trochę się denerwuje, ale nie chce tego po sobie pokazywać - Wiesz musimy znaleźć Twoja Panią, będziesz chodzić do 1a - Mówiłem rozglądając się za wychowawczynią Julki. Już po chwili dostrzegłem. Kobieta stała pod drabinkami po prawej stronie. Co chwilę krzyczała 1a. Podeszliśmy do kobiety przedstawiliśmy się. Moja mała córeczka już po chwili  siedziała z nową klasa. Z Natalia usieliśmy zaraz za dziećmi. Harmider jaki panował na sali obudził naszego synka. Kubuś zaczął płakać, moja żona wyjęła go z wózeczka i zaczęła delikatnie bujać. Nasz synek bardzo szybko się uspokoił. Z torby podałem mu króliczka od razu zaczął się nim bawić patrząc na nas swoimi dużymi oczkami Natalia uśmiechała się do niego nie odrywając od niego wzroku. Objąłem żonę ramieniem, przytuliła się do mnie. Czekaliśmy na pasowanie naszej córeczki. Już po kilku minutach zaczęło się całe rozpoczęcie, minęło kilka minut, kilka słów dyrektorki, aż nadszedł czas pasowania nasze księżniczki. Dzieci ustawili się w równym rządku.
- Patrz - Zwróciłem się do mojej żony, Julka stała w rządku, uśmiechając się w naszą stronę.
- Widzę, widzę - Uśmiechnęła się do mnie - Nasza księżniczka nam dorasta - Oparła głowę na moim ramieniu, Kubuś dalej bawił się króliczkiem. Julcia już po chwili klęczała na jednym kolanku. 
- Nasza mała królewna - Dumnie patrzyłem na naszą córkę, teraz pasowanie do 1 klasy, a za parę dni 7 urodziny. Była tak mądra jak na swój wiek, tak bardzo przypominała swoją mamusię uparta tak samo jak ona, tak samo teatralnie przewracała oczkami, tak samo obrażała się jak jej mamusia . Nie była moją biologiczną córką, ale widziałem jak niektóre gesty przejęła po mnie, to jak patrzy jak się czymś przejmuje, martwi, czy też to jak wpatruje się jak czegoś bardzo chce. Wiele osób powtarzało nam, że Julka jest podobna do naszej dwójki, każdy znajdywał jakieś podobieństwo. Ja w niej widziałem moją żonę, była tak samo piękna, wyrośnie na cudowną kobietę.
- Tylko mi się tu nie wzrusz - Poczułem jak żona głaska mnie po policzku. Uśmiechnąłem się do niej.
- Zanim się obejrzymy będzie kończyć studia, a potem będziemy prowadzić ja do ołtarza.
- Oj Góral, Góral - Pokręciła głową - Jeszcze sobie poczekasz, ale już możesz się przyzwyczajać. 
Całe pasowanie poszło dość sprawnie, po całej uroczystości na sali gimnastycznej poszliśmy z Julka do sali. Wychowawczyni rozdała plan zajęć, opowiedziała trochę jak będą wyglądać zajęcia, przedstawiła wstępny plan wywiadówek. Zaproponowała wycieczkę przed zakończeniem pierwszego semestru, pod warunkiem że dzieciaki będą grzeczne. Było po 10 kiedy wychodziliśmy ze szkoły z naszą dumna uczennicą. 
- To co księżniczko teraz na lody? - Spytałem córeczki kiedy wyszliśmy że szkoły.
- Miłosz obiad - Moja żona tylko przewróciła oczami.
- Damy radę - Ucałowałem ja w skroń.
- Brzuszek mnie boli - Stanęła przed wyjście ze szkoły.
- Bardzo? - Kucnąłem przed nią, głaskając ja po policzku.
- Tylko trochę.
- Może się troszeczkę denerwowałaś co? - Natalia kucnęła obok mnie - W sumie to taki ważny dzień. To co może nie chcesz iść do babci tylko wrócimy do domku? - Pogłaskała ja po główce.
- Pójdziemy do babci. Tatusiu weźmiesz mnie na rączki?
- Chodź księżniczko - Wziąłem córkę na rączki całując w czubek głowy. Oparła główkę o moja klatkę piersiową. Natalia Pogłaskała córkę po główce, Kubuś grzecznie spał w wózeczku. Po godzinie byliśmy u mamy Natalii. Zeszło nam trochę, bo po drodze wstąpiliśmy do apteki, po jakeś leki na bol brzuszka. Już nawet chcieliśmy wrócić do domu, ale mała uparła się, że jedziemy do babci. Koniecznie chciała jej pokazać zdjęcia z rozpoczęcia i jej pasowania. Natalka poszła nakarmić Kubusia do pokoju mamy, a ja pomogłem teściowej nakryć do stołu. Julka opadał na fotel zmęczona, widać bolał ją brzuszek, ale teraz uparcie temu zaprzeczała. Nawet mama to zauważyła.
- Miłoszu co jest Julce? Ona zawsze taka rozbiegana, a teraz taka jakaś osowiała? - Moja teściowa po patrzyła na Julę uważnie.
- Wie mamo, boli ją trochę brzuszek, może to ze stresu. Dziś rozpoczęcie, nowa klasa, to pasowanie. Trochę stresu miała, kupiliśmy  leki w aptece - Mama tylko pokiwała zgodnie głową, ale z troską po patrzyła na wnuczkę.
- A u was jak? Jak się macie? Czy nic się nie dzieje złego? Jak Natalia? - Teściowa zalał mnie morzem pytań.
- Jest dobrze, między nami jest dobrze. Przetrwaliśmy to wszystko. Jednak jest pewne nigdy nie zapomnimy o naszym synku. Natalia trzyma się, ale ja zawsze się będę o nią martwił. W końcu to moja żona. Teraz jest z nią już lepiej, sama mama widzi. Kubuś rośnie zdrowo, Julka zaczęła szkołę - Moja teściowa objęła mnie ramieniem.
- To dobrze, dbaj o nich - Uścisnęła moją dłoń.
- Tato pokażemy babci zdjęcia? - Julka podeszła do nas. Ja już tylko wyciągnąłem telefon i wziąłem córeczkę na kolana. Pokazywaliśmy mamie zdjęcia z rozpoczęcia, Julka była dumna. Ożywiła się, chyba brzuszek mniej ją bolał. Była po prostu szczęśliwa, że babcia jest z niej dumna. Gdy tylko Natalia nakarmiła naszego księcia, zasiedliśmy do obiadu. Na całe szczęście byliśmy tylko my, nie było z nami Matyldy. Po tym całym incydencie nie miałem ochoty z nią siedzieć przy jednym stole. Nie chciałem skłócać sióstr, ale jej zachowanie wtedy zwłaszcza wtedy, było karygodne. Natalia potrzebowała wsparcia, a nie podrywania jej męża. Mimo iż nasza królewna uwielbiała babciny rosół, dziś zjadła go dosłownie cztery łyżki. Drugiego dania praktycznie nie tknęła. Nawet kurczaka, ani ulubionej sałatki. Zaczynało nas wszystkich to mocno martwić, zawsze grzecznie zajadała, owszem czasem grymasiła jak każdy, ale dziś. Ten ból brzucha i brak apetytu zaczął nas martwić.
- Dzieci może jednak pójdźcie z nią do lekarza - Powiedziała mama z troską.
- Wie mama, że chyba tak - Natalia dotknęła dłonią czółka Juli - Jeśli do jutra nie przejdzie jej idziemy - Moja żona postanowiła stanowczo.
- Nie ja idę do szkoły - Jęknęła cicho Julka.
- Kochanie, ale to dla Twojego dobra. Jak bardzo będzie Cię bolał brzuszek, to i tak w szkole wyślą Cię do domu - Pogłaskałem córeczkę po główce.
- Tata ma rację. Pan doktor Cię zbada i da coś, aby nie bolało Cię - Nasza królewna smutno popatrzyła na Natalię i tylko zgodnie kiwnęła główką. Wieczorem znacznie lepiej było, z naszą królewną. Była bardziej ożywiona, z zapałem spakowała swój nowy plecaczek na kolejny dzień szkoły. Nawet chętniej zjadła kolację.
- Kochanie, nie boli Cię już? - Zapytałem z troską.
- Nie tata, już przeszło - Pokiwała przecząco główką.
- Juleńko, ale na pewno. Nie mówisz tak bo chcesz iść do szkoły? - Żona po patrzyła na nią pytająco. Mamy wyjątkowe dziecko, inne wymigują się od szkoły, a nasza chce do nie iść na siłę.
- Nie już nie boli. Pobawimy się z Kubusiem? - Mówiła z pełnymi ustami.
- Tak, tak - Pokiwałem głową.Kiedy razem bawiliśmy się z Kubusiem, siedząc na dywanie w salonie, widziałem jak Julka czasami łapie się za brzuszek. Pytana szybko zaprzeczała, my z Natalia wymienialiśmy tylko porozumiewawcze spojrzenia. Młoda była bardzo uparta, po kim to ma? Martwiło nas jej zachowanie, ale nie miała temperatury, była ożywiona. Uznaliśmy zgodnie, że po obserwujemy ją trochę. W razie co szybko udamy się do lekarza. Kiedy moja żona karmiła synka, pomogłem Julci się wykąpać, mała twierdziła że nic jej nie jest i brzuszek nie boli.
- Ale powiesz tatusiowi jak brzuszek będzie boleć? - Pogłaskałem ją po główce układając ją do snu.
- Powiem - Uśmiechnęła się do mnie - Jutro zaprowadzisz mnie do szkoły?
- Oczywiście, ale mamusia Cię odbierze bo ja będę w pracy.
- Dorze dobranoc tatusiu - Podniosła się dając mi buziaka.
- Dobranoc - Ucałowałem ją w czółko - Pamiętaj jak by brzuszek bolał  to obudź nas - Ona tylko pokiwała głową. Wychodząc zgasiłem lampkę w pokoju, Julcia tylko odwróciła się do ściany przytulając misia, pierwszego misia którego dostała ode mnie. W sypialni moja żona uśpiła już naszego synka.
- Jula śpi? - Spytała jak tylko wszedłem - Jak brzuszek?
- Chyba lepiej, ale widzę że udaje - Usiadłem koło niej na łóżku - Dzieci nie lubią chodzić do szkoły, a nasza księżniczka - Zaśmiałem się.
- Martwię się o nią - Położyła głowę na moim ramieniu. 
- Wiem, kochanie wiem ja też - Ucałowałem ją w skroń - Chodźmy spać. Jutro pierwszy dzień w szkole naszej księżniczki coś czuje, że wstanie wcześnie - Bez słowa zsunęliśmy się do pozycji leżącej. Natalia wtuliła się we mnie, objąłem ją ramieniem. 


Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz