Natalia POW. Przez te telefony, sytuacje z Jagna nie mogłam spać Jula dziś wyjątkowo spała z nami. Miłosz i ona smacznie spali, ja cicho ubrałam się i wyszłam. Przeszłam obok pokoju Magdy, pisała ze swoim ukochanym, tylko uśmiechnęłam się lekko. Z początku miałam zamiar wyjść na spacer ale zrezygnowałam. Było ciemno, tak inaczej jak w mieście. W kuchni nalałam sobie szklankę soku, obok dzbanka na blacie leżał otwarty zeszyt. Mimochodem zerknęłam, to był przepis na tort czekoladowy. No tak, tyle się działo, a Miłosz ma niedługo urodziny. Nawet to już dziś. Nie wiele myśląc zabrałam się za przepis, dochodziła 2 w nocy. Byłam w połowie pracy, gdy do kuchni wpadła jego mama. Była zszokowana widokiem jaki zastała.
- Matko Boska, dziecko co ty robisz? Wiesz która jest godzina?- Popatrzyła na mnie.
- No bo ja nie mogłam spać a są urodziny Miłosza - Tłumaczyłam.
- To ja wiem, wiem, ale jest po drugiej. Myślałam, że ktoś tu do nas się włamał- Wypaliła. No tak moje hałasy mogły to zasugerować.
- Przepraszam.
- A może Ci pomogę? - Zaproponowała.
- Nie chcę robić kłopotu. Ja wstawiłam już biszkopt do piekarnika - Szczerze zapomniałam nawet, że powinnam spytać ją o zgodę. To w końcu jej kuchnia.
- Pomogę Ty kochana powiesz mi co mam robić - Posłała mi ciepły uśmiech- Stanę na czatach będzie niespodzianka dla naszego Miłosza. Pani Maria zabrała się do pracy, właśnie robiliśmy krem kiedy Pani Maria mnie zagadnęła.
- Dziecko, a Ty powiedz mi jedną rzecz - Zaczęła ubijać śmietanę, spojrzałam na nią. Nie powiem lekko się przestraszyłam - Ale nie musisz się bać - Zaśmiała się cicho - Kiedy Ty w końcu zaczniesz mi mówić mamo?
- No, ale ... - Oczywiście nie dane było mi dokończyć, mama Miłosza szybko mi przerwała.
- No co, ale. Co, ale dziecko. Jula już mówi do mnie babciu, a to że jeszcze ślubu nie macie to co to zmienia, to tylko kwestia czasu.
- Nie, nie powinnam - Zawahałam się na chwile - Przecież to przeze mnie Miłosz był w szpitalu, ja jestem obca - Tłumaczyłam się.
- Jakie przez Ciebie dziecko - Mama Górala wyłączyła mikser - Nie słuchaj tego co mówi moja córka - Objęła mnie ramiennym - I jaka tam obca. Macie przecież Julę, a nie długo będziecie małżeństwem.
3 godziny później
Gotowy tort dla Miłosza chłodził się w lodówce, pani Maria znaczy mama poszła się położyć. Ja nie miałam ochoty na sen, wzięłam długi prysznic, Woda zmyła ze mnie całe napięcie, teraz myślałam o nim i jego dzisiejszym święcie, chce abyśmy spędzili miło ten dzień. Należy nam się chwila odpoczynku od tego wszystkiego co się dzieje. Na całe szczęście nie ma póki co żadnych głuchych telefonów i oby były to tylko głupie żarty. Po cichu weszłam do sypialni, spali. Jula spała wtulona w tatusia, nie miałam serca jej budzić, ale potem wiem, że nie darowała by mi jak bym sama zrobiła to co zaplanowałam.
-Chodź córeczko, musimy wstać - Delikatnie wzięłam Jule na ręce, robiłam to delikatnie aby go nie obudzić. Mała z początku zaczęła marudzić, ale szybko szepnęłam jej, że pomoże mi w niespodziance dla tatusia. Jak tylko to usłyszała natychmiast się rozbudziła. Bardzo szybko ubrałyśmy się, poranna toaleta i mała była już gotowa do pomocy. Ozdobiłyśmy tort, Jula już nie mogła się doczekać niespodzianki i reakcji Miłosza, obiecała że stworzy laurkę dla taty. Podekscytowana Jula wpadła do pokoju i jednym susem wpadła na śpiącego Miłosz, czym budząc go. Ja weszłam za nią z tortem. On był mocno zdziwiony, ale posłał mi swój uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego dla naszego Pana aspiranta - On poprawił się na łóżku, trzymał Jule w ramionach.
- Ale kochanie, kiedy, jak? Kompletnie zapomniałem o nich - Odparł Miłosz.
- A ja nie kochanie, zdmuchnij świeczki i życzenie - Musnęłam go w policzek.
- Już jedno się spełniło. Wy - Popatrzył na mnie z miłością.
- Nie słodź. No dmuchaj, dmuchaj - Zaśmiałam się. Jula zaczęła śpiewać sto lat. Miłosz zdmuchną świeczki i mocno mnie pocałował. Jula patrzyła na nas wyraźnie zadowolona i bardzo szczęśliwa.
- Misia chyba na śpiew Jule jeszcze zapiszemy?- Oznajmił i mocno mnie znów pocałował.
- Oj chyba tak - Oddałam mu pocałunek.
- Dobla psestancie już ja chce tort - Przerwał nam Jula, a my wybuchliśmy śmiechem.
- Kochanie tort to będzie po śniadanku - Jula zrobiła smutna minkę, widzę już, że mała zaczyna ją wykorzystywać do swoich celów,
- Misia może jednak, pięknie wygląda. Jula tak chce - Miłosz już złapał się na jej smutna minkę. Próbował mnie przekonać.
- O nie kochany, śniadanie pierwsze. A Jula już zaczyna kręcić Tobą jak nic, ale nie ze mną te numery - Pokręciłam głowa - No wstawaj śpiochu i widzimy się na dole. Jula chodź tata musi się ubrać - Pociągnęłam mała na dół, jego musnęłam w policzek.
Miłosz POW. Gotowy miałem właśnie schodzić już na dół do rodzinki, gdy na korytarzu wpadłem na zajęta rozmową Magdę. Sam nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.
- No tak kotuś ja też - Przerwała jak mnie tylko zobaczyła. Spojrzała na mnie - Powiem Ci to później. Oddzwonię - Rozłączyła się.
- Młoda do kogo ,,Kotuś" mówiłaś? - Zapytałem ciekawy.
- Wuja latka lecą, to i słuch szwankuje, nie kotuś tylko Kostuś taki kolega z pracy pytał się o jedna rzecz. Tak na niego wołamy jak na wuja Góral- zaczerwieniła się, szybko mnie wyminęła i pognała do łazienki.
- Tylko nie stary, jeszcze stary nie jestem - Krzyknąłem za nią, coś kręciła ale cóż. Powie w odpowiednim czasie, zawsze tak robi.
Byliśmy już po śniadaniu, życzeniach. Nawet po torcie na który tak czekała Julka. Tort był pyszny, smakował Jagnie oczywiście do momentu, aż mama powiedziała, że Natalia robiła go całą noc wtedy było już, że "może, być". Wyszedłem właśnie pod dom, odebrałem kolejny telefon z życzeniami
Natalia POW. Miłosz właśnie wyszedł przed dom, odbierał już kolejny telefon z życzeniami. Postanowiłam do niego wyjść i porozmawiać z nim, zanim będzie za późno.
- Miłosz musimy poważnie porozmawiać - Powiedziałam poważnym tonem.
- Tak kochanie, a o czym? - Zapytał, chciał mnie pocałować.
- A o Julce. O tym jak ja rozpieszczasz, jak ona już to zaczyna wykorzystywać - Widziałam jak Jula tak robi tak już coraz częściej. Młoda widziała, że to działa na tatusia i zaczynała to wykorzystywać.
-Kocham was. Chce dla was jak naj lepiej czy to źle? - Patrzył na mnie z zawiedzioną miną.
- Kotuś ja tez Cię kocham. To wspaniałe, że jesteś z nami, ale Juli nie możemy tak rozpieszczać. Nie długo zechce gwiazdkę z nieba i co polecisz w kosmos po nią? - Pogładziłam go po policzku.
- Jak będzie trzeba to i owszem. Dla mojej królewny zawsze - Odparł bardzo poważnie. Ja tylko głośno wetknęłam załamując ręce, czeka mnie z nimi ciężka przeprawa. Liczę, że uda mi się go jakoś wyhamować w tym rozpieszczaniu, a Jula nie zacznie tego wykorzystywać. Bo inaczej oplecie go nicią pajęczą, a on kupi i zrobi co tylko ona zechce, przykro mi tak myśleć o swojej córce - Kicia dobrze, może masz i rację, ale kocham ją i chciałbym, żeby była szczęśliwa.
- Wiem, wiem - Przytuliłam się do niego - Ale wystarczy, że będziesz przy niej. Będziesz jej tatusiem. Nie musisz jej ulegać we wszystkim - On tylko ucałował mnie we włosy, przytulając mocno.
- Jest jeszcze wcześnie do wieczora dużo czasu, może pójdziemy na spacer. Długi spacer, tylko Ty i ja - Szepnął mi do ucha - Julkę zostawimy z rodzicami - Szeptał cały czas, a ja pomrukiwałam na znak, że się zgadzam - Dawno nie byliśmy nigdzie sami.
- A nie chcesz spędzić urodzin z rodziną? - Oderwałam się i spojrzałam na niego.
- Będziemy mieli jeszcze cały wieczór, a teraz ja Ty i spacer - Musnął moje usta, przytaknęłam. On ujął moją dłoń i weszliśmy do domu.
CZYTASZ
Bez Ciebie nie ma mnie
Short StoryA co gdyby historia tej dwójki potoczyła się zupełnie inaczej? Gdyby nie była, tak prosta jak jedno z nich myślało? Co jeśli w życiu tej jednej osoby jest ktoś, kto jest całym światem, a drugie z nich ma swój świat. Co jeśli te dwa światy spotykają...