Cz. 131

189 8 0
                                    

Przyjechaliśmy z Julką na nową salę, teraz nie leży sama, a z dziewczynką chyba  w jej wieku. Przywitałem się z matką dziewczynki i usiadłem koło córki.
- Przytulisz mnie? Tak mocno jak obiecałeś? - Spytała, kiedy złapałem jej rączkę.
- Oczywiście - Wstałem, od razu napotkałem na wzrok tej kobiety. Przesunąłem Julkę delikatnie na skraj łóżka. Po czym sam położyłem się obok niej, ułożyłem córkę na swojej ręce. Mała od razu wtuliła się we mnie mocno - Tylko musisz uważać na brzuszek. Dobrze? - Ona tylko pokiwała główką.
- A mamusia do mnie przyjdzie?
- Oczywiście księżniczko, tylko musi nakarmić Kubusia - Pogłaskałem ją po główce - Chyba chce Ci się spać, co? - Julcia co chwilę tarła oczka, ziewając.
- Trochę.
- To może się troszeczkę prześpij, obiecuję nie pójdę nigdzie - Spojrzała na mnie odchylając główkę - To co zamkniesz oczka i pójdziemy spać? - Julcia kiwnęła główką wtulając się we mnie mocno - Dobranoc kocham Cię księżniczko - Szepnęłam całując ją we włoski.
- Ja Ciebie też tatusiu - Szepnęła, delikatnie oparłem  brodę o jej główkę. Spojrzałem przed siebie, ponownie napotkałem na sobie wzrok tej kobiety, uśmiechała się do mnie. Posłałem jej ciepły uśmiech, ale miałem wrażenie, że w tym spojrzeniu jest coś jeszcze. Nawet nie wiem kiedy moje powieki opadły i zasnąłem, byłem wykończony. Nie spałem od momentu, kiedy przywiozłem Julkę do szpitala.
Natalia POW. Nie było mnie kilka godzin, w domu tylko nakarmiłam Kubusia i za namową mamy zjadłam obiad w końcu musiałam mieć czym karmić małego. Kilka razy dzwoniłam do Miłosza, ale ten nie odbierał. Przestraszyłam się, bałam się że stało się coś z moją córeczką. Wpadłam do sali, nie było ich.
- Gdzie jest moja córka? Niedawno tu była? - Zaczepiłam pielęgniarkę, która akurat przechodziła.
- Przenieśliśmy ja do sali numer 12 ostatnia po lewej - Wskazała na korytarz - Obudziła się jakieś czas temu.
- Jak się czuje? Co z nią? - Zarzuciłam ją pytaniami.
- Proszę zapytać lekarza - Spojrzała w dokumenty - Powinien być u siebie. Przepraszam muszę iść - Rzuciła odchodząc. Chciałam z nim porozmawiać, ale najpierw musiałam zobaczyć moją córkę. Opieprzyć mojego męża, za to że nie zadzwonił, nie odbierał. Wściekła weszłam do sali, chciałam na niego naskoczyć od razu, Miłosz leżał na łóżku plecami do drzwi, podeszłam do łóżka stanęłam przodem do niego. Dopiero teraz dostrzegłam, że śpią Jula wtulała się w swojego tatusia, mój mąż przytula ja delikatnie, kiedy tak na nich patrzyłam cała moja złość momentalnie zniknęła. 
- Kocham was - Szepnęłam całując oboje, usiadłam koło łózka. Właśnie wtedy rozległ się dźwięk telefonu mojego męża. Dzwonił Jacuś odebrałam od razu, nie chciałam, żeby ich obudził.
- Cześć Jacuś co tam.....Miłosz zasną.... Dzięki, Jula się obudziła i zasnęli razem.... Naprawdę nie da się nic zrobić? Jacek proszę Cię wymyśl coś.... Dobra, ale dwa dni i weźmie to zwolnienie.....Jacek sama nie dam rady, Julka nie zostanie sama w szpitalu moja mama nie może siedzieć, aż tyle a Kubusia muszę karmić co kilka godzin.....Dobra będzie rano......Dzięki.....Na razie - Rozłączyłam się, byłam załamana Miłosz musiał iść jutro i przez kolejne dwa dni, a ja musiałam ogarnąć szpital i karmienie Kubusia. Wiedziałam, że mogę liczyć na mamę, ale ze względu na jej kręgosłup nie mogłam ją o to prosić, Edyta pomogła mi już i tak bardzo dużo. Położyłam głowę na łóżku córki, musiałam ułożyć jakiś plan. Nie wiem ile tak trwałam zamyślona, nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się od razu.
- Mama? - Spytałam zdzwiona - Co mama tu robi? Skąd? 
- A czy to ważne, dziecko. Czemu nie zadzwoniliście? Jak się czuje Julcia? - Usiadła obok mnie.
- Lepiej, obudziła się nie dawno. Miłosz wysłał mnie do domu, siedział tu od kąd ją przywiózł. Padli oboje zanim przyszłam - Pogłaskałam córkę po pleckach, a męża po ręce.
- Dziecko i co Ty tak latasz między szpitalem, a domem - Pogłaskała mnie po plecach - Przecież wiecie, że zawsze pomożemy trzeba było zadzwonić od razu. Wykończycie się, a Miłoszek pewnie po pracy i rano znowu.
- Tak mamo, Miłosz wczoraj nie spał pół nocy. A jutro musi iść do pracy, dzisiaj Jacek załatwił mu wolne, ale rano musi być w pracy. 
- Oj dzieci dzieci, a wy zamiast zadzwonić to się chcieliście tak męczyć. 
- Mamo, nie chcemy was wykorzystywać. Kubuś budzi się w nocy, a Julcia sama nie zostanie w szpitalu.  Takie siedzenie w szpitalu jest męczące dla nas, a co dopiero dla Ciebie.
- Kochanie, przecież to nasza wnuczka jak będzie trzeba to cały czas z nią będę siedzieć. Oczywiście jeśli będzie chciała. To co damy mu jeszcze chwilę pójdziemy na kawę, omówimy co i jak i wysyłamy go do domu - Uśmiechnęła się do mnie, kiwnęłam tylko głową na tak. 
Miłosz POW. Zmęczenie wzięło nade mną górę. Cały stres uszedł, a przyszło zmęczenie. Poczułem delikatne, a po chwili mocniejsze szarpnięcie. Otworzyłem oczy, mało z łózka nie spadłem. Obok razem siedziały moja żona i mama. No tak zapomniałem zadzwonić do Natalii a mama, już poznałem po minie ,, Miłosz musimy poważnie porozmawiać". Dobrze, że już nie mam pięciu lat, to po tyłku nie dostanę. Tylko czy Natalia powiedziała jej o lekach? Julka słodko spała, nie chciałem jej budzić. Lekko i delikatnie wysunąłem rękę z pod jej główki. Mała tylko poprawiła się lepiej na łóżeczku.
Wyszliśmy tylko przed salę, tak aby widzieć śpiącą Julkę. Mała spała, ale mogła się w każdej chwili obudzić. Ona wstanie a nas nie ma. Kupiłem nam kawę w automacie i usiedliśmy na krzesłach przed salą.
- Kochani musimy ustalić co i jak - Mama upiła łyk kawy.
- No ale co tu ustalać - Nie widziałem żadnej potrzeby, my będziemy przy Julce. Wezmę wolne i mogę tu być cały czas.
- Miłosz nie zdążyłam ci powiedzieć. Jacek dzwonił jutro i po jutrze, masz być pilnie w pracy. Kontrola BSW, próbował ale nie da rady dać Ci wolnego - Natalia tylko ścisnęła moją dłoń.
- No widzisz synu. Teraz Ty idziesz spać do domu. Kuba jest jak mniemam z twoja mama Natalio. To jak może z nim jeszcze posiedzieć? - Mama była stanowcza.
- No tak może. Kubuś jest nakarmiony.
- Ale mamo, ja nie potrzebuje. Julka ona - Chciałem zaprotestować, nie chciałem zostawiać ich tu same.
- Miłosz, żadnego ale. Wracasz do domu, wysypiasz się. Julka nie jest sama ma nas. A i masz coś zjeść. Natalia posiedzi tu jeszcze trochę. Wojtek wam podrzuci wałóweczkę, która jest u nich. Pierogi i kilka słoików - Mama wydawała rozkazy lepiej niż Jaskowska.
- Mamo, ale-  Jęknąłem.
- Nie mamo. Idź pożegnaj się z córką. Do domu spać. Potem odgrzejesz coś Natalii i odbierzesz syna od mamy. Mam pasa wziąć na ciebie czy co? Słuchaj się matki - Pogroziła mi stanowczo palcem, jak robiła to kiedy byłem niegrzeczny za dzieciaka.
- A skąd mama wiedziała? - Natalia odważyła się zapytać.
- Od wnuka, od Wojtka. A co do jedzenia, zawsze cos się znajdzie. Przecież gości przyjmujemy. Wiem, że nie macie głowy do gotowania, a jeść musicie. Zwłaszcza Ty kochana. Przekonam Julę i zostanę na noc. Zgodzi się, na pewno.
- Pogładziła ją po dłoni. A mnie pogroziła palcem, że za długo się ociągałem z pójściem do domu. Ucałowałem główkę córki, mała spała. Chciałem wyjść za nim się obudzi.
- Kochanie, jak coś to dzwoń. Kocham was - Musnąłem usta Natalii.
- Oj Miłosz, do domu synku. Jeszcze się na przytulacie - Zaśmiał się mama.
- Dobrze dobrze. Już idę-po kolei cmoknąłem jedną i drugą w policzek i wyszedłem ze szpitala. Miały rację, potrzebowałem chwili odpoczynku. Jutro praca, Jacka chyba zabiję, ale kontrola. Cóż nie jego wina. 
Natalia POW. Nasza księżniczka obudziła się, nie długo po wyjściu Miłosza. Pewnie gdyby był, to młoda nie wypuściłaby go do domu. Przytuliłam córeczkę najdelikatniej jak umiałam, w końcu była po operacji.
- Mama, babcia? - Mała była zdziwiona, ale uśmiechnęła się do niej.
- Tak wnusiu. Posiedzę z tobą potem jeszcze. Mama pójdzie do braciszka - Moja teściowa pogładziła wnuczkę po główce.
- Tak. A tatuś gdzie jest? Przyjdzie? Kiedy przyjdzie? - Zalała nas morzem pytań.
- Tatuś poszedł do domku wiesz. Musi się przespać trochę. Ale przyjdzie na pewno. Pozdrawia cię i przesyła całusy - Pocałowałam naszą córkę. Mała pokiwała zgodnie główką. O koło 19 musiałam wracać do domu, Kubuś czekał na swoją kolację. Miłosz odebrał go od mamy. Twierdził, że już się przespał wystarczająco. Julka nie chętnie chciała mnie wypuścić, krajało mi się serce, zostawiać ją tu. Mama zapewniła, że dadzą sobie radę w razie czego zadzwoni. Julka chyba złapała małego focha, ale tylko wtuliła się delikatnie w babcie. Mama zaczęła opowiadać jej bajkę, słuchała uważnie. Musnęłam jej policzek, ona kiwnęła główką i zapewniona przez teściową wyszłam do domu.
Miłosz POW. Misia karmiła Kubusia, ja siedziałem obok nich.
- Kotuś śpij jesteś zmęczony - Pogłaskała mój policzek.
- Nie już się wyspałem. Ty Misia wyśpij się, lepiej - Ucałowałem jej dłoń. Rozbrzmiał telefon, to była mama.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz