Cz. 4

414 16 0
                                    

 Natalia POW. Tak bardzo bałam się o moją małą córeczkę, jest całym moim światem gdyby coś jej się stało nie wybaczyła bym sobie tego. Gdyby nie Miłosz, gdyby nie to, że zachował zimną krew...nie wiem co by się stało. Cały czas trzymałam jej malutką rączkę i głaskałam po główce. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że było już późno za oknem już dawno zrobiło się ciemno. A Miłosz dopiero co poszedł, zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. W końcu mówił coś o kolacji z Moniką, chyba o 19. A już dawno było po 19 tego byłam pewna. 
Nie wiedziałam co mam myśleć o tym wszystkim, ale teraz to nie było ważne. Najważniejsza była moja mała córeczka. Jula zaufała mu tak od razu, dała się wziąć na ręce wtulając się w niego. Nigdy nie zaufała nikomu tak szybko.  
Miłosz POW. Wracałem do domu, ale już w kościach czułem, że Monika nie będzie zadowolona, zła nawet chyba już nie łudziłem się, że martwi się o mnie. Cicho wszedłem do mieszkania, ona siedziała na kanapie i patrzyła w telefon, kiedy mnie ujrzała od razu wstała. 
- Patrz kochanie jak się dla Ciebie wystroiłam - Wstała, prezentując swój ubiór. Z miejsca wiedziałem, że to pewnie nowy zakup i nie należał do najtańszych.
- Myszko, przepraszam ja... - Zrobiłem krok w jej stronę, ale ona się wycofał.
- I Ty myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy? Gdzie byłeś? - Spojrzała na mnie zła, zawsze tak robiła jak coś nie było po jej myśli.
- Kochanie córka Natalii zachorowała i zawiozłem ich do szpitala - Chciałem się wytłumaczyć. Byłem przekonany, że zrozumie, w końcu mało brakowało, a nie skończyło by się tak dobrze.
-  Serio, jakiś obcy bachor był ważniejszy niż ja?! A ona co sama sobie nie umie poradzić?
- Monika, przestań. Jak możesz mówić tak na dziecko? Na swoje też tak powiesz? Chciałem i pomogłem.
- I co będziesz jej tak pomagał ciągle? Moje to będzie moje. Obce mnie nie obchodzi. A teraz salon jest najważniejszy. Kupiłam nową sukienkę, buty i już ich nie założę... - Prychnęła jak niezadowolona nastolatka.
-Ty jak zawsze kariera najważniejsza, sukienki, buty...Ludzie mają ważniejsze problemy.
- A co mnie obchodzą. Po co Ci telefon jak nie odbierasz?
- A Ty nawet nie pomyślałaś, że mogło mi się coś stać? Nawet się o mnie nie martwiłaś tylko te kiecka, kolacja.
- Oj jak by coś już by tu byli z Twojej tej komendy.
- Daruj sobie idę spać, nie mam ochoty na gadkę z Tobą. A dla Twojej informacji, nie zawsze informują od razu - Wiedziałem, że Monika będzie zła, miała do tego prawo, ale nie myślałem, że aż tak. Czasem zastanawiam się czy wie co to empatia, no chyba że koleżance coś stało się z kiecką czy butami, ale to już inna bajka. Kiedyś było zupełnie inaczej, a może ja nie wiedziałem tego jak było? A teraz? Coraz częściej zastanawia, się czy to wszystko ma sens. Kocham ją, ale czuje się jak bylibyśmy z dwóch różnych światów, zupełnie odmiennych.
- Mam nadzieję, że Cię nie budzę. Jak Julka? Jak się trzymasz? - Wysłałam jej SMS. Nie miałem ochoty się kłaść, dlatego też usiadłem w salonie.
- Julcia już lepiej. Zdecydowanie lepiej. Gdyby nie Ty. Boże nawet nie wiem jak mam Ci dziękować. Nawet nie chce myśleć, co by było gdybyś za mną nie pobiegł. Gdybyś nas nie zawiózł - Odpisała po kilku minutach - Przepraszam, przez nas zawaliłeś kolację - Po chwili dosłała kolejnego SMS
- Daj spokój. Nie masz mi za co dziękować. Cieszę się, że jest lepiej. Teraz już będzie tylko lepiej. Zobaczysz :) Cieszę się, że mogłem poznać w końcu tą mała księżniczkę. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach - Wysłałem kompletnie zapominając o smsie z kolacją - Kolacją się nie przejmuj. Najważniejsze, że mała jest już w szpitalu i wszystko jest dobrze. 
- Co Ty tu jeszcze robisz? - Ledwo co odłożyłem telefon, a w salonie pojawiła się Monika. Stała w drzwiach patrzyła na mnie, widziałem że nadal była zła.
- Idź spać, mi jakoś się nie chce. Idę się napić - Wstałem z kanapy, chciałem pójść nalać sobie wody. Kiedy podeszłą do mnie.
- Skarbie, dalej się gniewasz - Podeszła do mnie gładząc mnie po policzku.
- Daj już spokój to był ciężki dzień - Chciałem ją minąć, ale ona stała tak gładząc mój policzek.
- To ja Ci go umilę - Szepnęła mi do ucha  delikatnie podgryzając jego płatek
- Myszko idź spać. Naprawdę to był ciężki dzień - Minąłem ją. Sam nie wiem czy byłem na nią zły, czy co tak naprawę czuje. Rozumiałem ją mogła się zdenerwować, miała do tego prawo, ale tak naprawdę nie wysłuchała mnie. Nie dała sobie nic powiedzieć tylko naskoczyła na mnie. Zastanawiałem się jak to jest Monika była starsza od Natalii, nie dużo. Jakieś nie całe dwa lata ale jednak a wydawało mi się czasem, że jestem z dzieckiem.
- Tak pewnie już o tamtej myślisz jak jej tam.
- Nie wierze, czy Ty słyszysz siebie ? - Oburzyłem się - Boże Ty naprawdę masz do mnie pretensje  tą kolację? Gdyby Julka pojawiła się w szpitalu nie wiem 5 minut później to Natalia mogła by stracić córkę! Kobieto zastanów się o czym Ty mówisz.
- No tak, teraz to ja jestem ta zła - Prychnęła - Dziecko, dzieckiem mogłeś wysadzić i wrócić do mnie nie po to kupowałam kieckę, żeby siedzieć w niej w domu.
- Nie nie wierzę, dobra nie. Zastanów się co mówisz - Wypiłem całą szklankę na raz - A i śpię na kanapie - Minąłem ją i poszedłem do łazienki. Oczywiście po drodze zabrałem telefon, za dobrze ją znałem.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz