Cz. 21

330 14 0
                                    

 Miłosz POW. Z samego rana tuż po śniadaniu zabrałem Jule na plac zabaw, mała uwielbia to miejsce już nie raz mi o tym mówiła. Huśtawki, zjeżdżalnia raj dla małych dzieci. Do Natalii  mieliśmy iść późnym popołudniem, rozmawiałem z lekarzem mówił, że wcześniej nie ma sensu.  Pohuśtałem małą trochę gdy zadzwonił telefon. To był Jacek dzwonił pogadać o pracy no i o Łukaszu, kiedy o nim wspomniał odszedłem kawałek od placu, aby Julka nie słyszała bo inaczej mogła by się przestraszyć .Nagle usłyszałem krzyk młodej. Odwróciłem się i zamarłem, obok Julki stał wysoki mężczyzna. Szarpał dziewczynkę za rękę, w dwóch ruchach byłem już przy małej. Odepchnąłem napastnika, on tylko warkną.
 - Jestem jej ojcem.
 - Zwykłym gnojkiem, nie ojcem - Odwarknąłem wściekle. On tylko popatrzył na mnie z pogarda
- Jak będę chciał to sobie je wezmę, one należą do mnie - Uśmiechną się szyderczo.
 -Tak? Nie pozwolę ich skrzywdzić. Nigdy - Krzyknąłem do niego. On tylko szarpną mnie i próbował zabrać dziecko. Ja szybko go odepchnąłem.
- Tak a co mi zrobisz?- Zapytał ironicznie. Nie wytrzymałem uderzyłem go, on nie był mi dłużny. Nasza bójka nie trwała długo, po chwili podjechał patrol, ktoś ich wezwał. Na całe szczęście byli to Szymon i Aśka. Łukasz jeszcze długo się awanturował, Szymon musiał go skuć. Asia próbowała uspokoić Julkę ale nie dawała rady, dopiero kiedy  wziąłem ja na ręce wtuliła się we mnie. Zaczęła błagać abym jej nie oddawał Łukaszowi, Aśka i Szymon patrzyli na te scenę z niedowierzaniem, widziałem to w ich oczach. Łukasz trafił na dołek, miał sądowy zakaz zbliżania się do małej i Natalii. Kiedy siódemka odjechała, Julka zauważyła siniak pod moim okiem, sam nawet o nim nie wiedziałem. Delikatnie dotknęła go rączką pytając smutna czy mnie boli i czy nie gniewam się na nią. Miała tak bardzo smutną minę, i bała się. Po tej całej akcji z Łukaszem zabrałem Juleczkę na lody. Liczyłem, że mała trochę się uspokoi i poprawi się jej humor. Mała siedziała smutna a ja próbowałem ja rozweselić, zagadywałem, próbowałem rozśmieszyć nawet mi to wychodziło. Przyglądały się nam dwie starsze panie, jedna z nich zagadała do Juli.
- Fajnego masz tatusia - Powiedziała uśmiechając się do niej, a ta druga krytycznie spojrzała na mnie. i wypaliła.
- Fajny, tylko oko podbite - Spojrzała na mnie, jak bym co najmniej jej coś zrobił. Julka momentalnie zrobiła się znowu smutna. Nic nie odpowiedziałem tej babci, martwiłem się bardziej córka Natalii.
- Ej królewno co Ci? - Zapytałem łagodnie, uśmiechając się do niej.
- Bo ten zły tatuś powiedział kiedyś ze jestem błędem? - Powiedziała smutna -  Czy on Ci coś złego zrobi? - Spojrzała na mnie smutna, serce krajało mi się kiedy widziałem jak Jula boi się ojca, jak zniszczył ja i Natalię - To przeze mnie Cię bił?
- Jesteś cudem, najlepszym - Pogłaskałem ją po główce - On nic mi nie zrobi, dlaczego tak mówisz?
- Bo on powiedział tak..
- Królewno nic mi się nie stanie - Odsunąłem jej krzesełko i przeniosłem na swoje kolana - Ja was zawsze obronię - Przytuliłem ją mocno, a ona wtuliła się we mnie.
- Kiedy pojedziemy do mamusi? - Spytała odrywając się ode mnie.
- Pan doktor mówił, że dopiero później można. Pójdziemy na zakupki kupimy mamusi coś do szpitala, żeby jej nie było smutno. Potem zjemy obiadek, żeby mama nie była na nas zła na nas.
- Doba - Zgodziła się nieco weselsza. Wizja wizyty u Natali na pewno poprawiła jej humor, uśmiechnęła się lekko - A możemy pójść na pizzę?
- Gdzie tylko będziesz  chciała - Uśmiechnąłem się do niej, razem z Julką poszliśmy na pizzę, Julka nawet ładnie jadła. Kiedy tak jadła niechcący trąciła szklankę z sokiem, ta upadła z brzękiem. Julka zeskoczyła jak oparzona z krzesła, przytuliłem ją mocno. Wiedziałem, że boi się abym nie krzyczał jak Łukasz na nią.
- Nic się nie stało - Pocałowałem ją w czubek głowy - Siedź tutaj - Posadziłem ją na swoim krzesełku, a sam schyliłem się, żeby posprzątać, mała patrzyła na mnie z lekkim przerażeniem, nie powiedziałem nic tylko się uśmiechnąłem - Zamówimy jeszcze jeden soczek dobrze? - Ona tylko niepewnie pokiwała główką.
- Księżniczko, jaki chcesz soczek? Taki sam? - Ona ponownie kiwnęła główką, szybko zamówiłem drugi soczek. Kelnerka uśmiechnęła się  do mnie, chwile później przyniosła soczek i kilka małych cukierków dla małej. Uśmiechnęła się do niej dodają, że to po obiadku jak tatuś pozwoli, mała odpowiedziała nieśmiało "dziękuje" Kiedy tylko Julka skończyła jeść, zapłaciłem rachunek, poszedłem jeszcze z mała do łazienki i pojechaliśmy do szpitala. Mała nie mogła się już doczekać kiedy pojedzie do mamy, pytała mnie chyba ze sto razy, ale najważniejsze było to, że nie była już tak smutna.
Półtorej godziny później byłem już z Jula w szpitalu. Mała cały czas trzymała mnie za rękę i szła grzecznie obok mnie.
- Przeprasza gdzie leży Natalia Mróz ? - Zapytałem pierwszej napotkanej pielęgniarki.
- Do końca korytarza i na lewo, tylko proszę nie męczyć Pani Natalii, jest po operacji. Musi na siebie uważać.
 - Dobrze, dziękujemy. Chodź księżniczko idziemy do mamusi - Ruszyliśmy w stronę sali Mróz. Kiedy byliśmy już przed salą mała wyrwała swoją rączkę i pobiegła do Natali, nawet nie zdarzyłem jej zatrzymać, a Julka wskoczyła na łóżko Natalii.
 - Mamusia ! - Krzyknęła wtulając się w nią. Natala cicho syknęła z bólu. A na jej twarzy pojawił się grymas.
- Przepraszam - Odparłem smutny - Jak się czujesz - Ucałowałem ja w policzek - Chodź księżniczko słyszałaś co pan doktor mówi - Natalia tylko mocniej przytuliła córeczkę, delikatnie ucałowała w główkę.
 -Juleńko grzeczna jesteś dla wujka?- Zapytała Mróz, tuląc córkę.
 -Baldzo, jak aniołek - Odpowiedziała rezolutnie mała. Uśmiechnęliśmy się oboje na jej słowa. Spojrzałem głęboko w oczy Natalii ona odwróciła jednak wzrok, tak jakby chciała uciec.
- Co Ci się stało ? - Zapytała oo chwili kompletnie zapomniałam o tym limie pod okiem.
 - To nic takiego, zwykła interwencja wczoraj - Skłamałem - Sama wiesz jak to jest, zapowiada się spokojnie, a potem. Nie musisz się martwić - Liczyłem że Julka mnie nie wyda. Nie chciałem martwić Natalii, zdawałem sobie sprawę z tego jak może zareagować na wieść, że Łukasz pojawił się koło jej córki, że chciał ją zabrać, że ja straszył. W końcu mała była dla niej wszystkim. Całe szczęście Julka nie wydała mnie tylko zeszła z łóżka Natali i wdrapała mi się na kolana.
 - Wujek, a ten lysunek dla mamy ? -Spojrzała na mnie, no tak w pizzerii był kącik dla dzieci i mąka rysowała coś dla Natalii nawet mi nie chciała pokazać. Podałem Julce obrazek oczywiście nie patrzyłem na niego, mała szybko podała go Natalii.
 - O, a co to jaki piękny misiu - Uśmiechnęła się do córki pokazując i mi obrazek na którym był misiu.
- To mój nowy miś. Dostałam go od wujka i baldzo baldzo go kocham - Powiedziała dumnie, patrząc na mamę - Miłosz ma na imię - Dodała a ja z Natalia zaśmialiśmy się cicho
 - Wiesz córeczko chyba Góral go powinnaś nazwać - Zaśmiała się patrząc na mnie - Chodź tu do mnie księżniczko - Natalia wyciągnęła rączki w stronę Julki ona szybko przeszła na jej łóżko
 - Mamusiu, a kiedy wrócisz do domku? Z wujkiem jest supel, ale tęsknię za Tobą.
 - Ja za Tobą też - Ucałowała ja w czółko.
- Ale to zależy od Pana doktora wiesz. A powiesz mi księżniczko czemu Ty nie w przedszkolu jesteś ? - Spojrzała na mnie.
 - Zaspaliśmy trochę - Uśmiechnęłam się, przecież nie mogłem jej powiedzieć że mała miała koszmary, że wiem o wszystkim. Wtedy do sali weszli policjanci Ci sami co wczoraj



Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz