Cz. 128

167 9 0
                                    

Natalia POW.  Od tygodnia Julka chodzi od pierwszej klasy, wiadomo  nikt nie lubi wstawać  rano, ale mimo wszystko nasza księżniczka lubi chodzić do szkoły. Całe szczęście Julka już nie miała problemów z brzuszkiem, miałam nadzieję że nie udaje i naprawdę jej przeszło. Odebrałam Julkę ze szkoły, była markotna, jak by smutna.
- Księżniczko co się dzieje? - Spytałam kiedy wyszliśmy ze szkoły, dziś odbierałam tylko Julkę Filip miał jeszcze dwie godziny, a potem zajęcia dodatkowe.
 - Nic mamusiu - Uśmiechnęła się do mnie - Zawieziesz mnie dziś na zajęcia?
- Ale na pewno się dobrze czujesz? - Stanęłam przed nią kucając, Kubuś nie spał leżał grzecznie w wózeczku.
- Tak, pójdziemy do domku odrobię lekcję i pójdziemy.
-  A obiadek, kto zje?
- Jadłam w szkole, zapomniałaś mamusiu - Miałam wrażenie, że kłamie ale może byłam już przewrażliwiona. 
- No dobrze, to chodźmy - Złapałam ją za rączkę. Wróciliśmy do domu, Julka od razu poszła do swojego pokoju. Chciałam pomóc jej w pracy domowej, ale kategorycznie zabroniła mówiąc, że da sobie radę, a jak będzie potrzebować to mnie zawoła. Jak obiecałam zawiozłam Julke na zajęcia, Miłosz miał ją odebrać. Cały czas się o nią martwiłam, miałam nadzieję że jestem po prostu przewrażliwiona, w końcu Julka wydawała się być szczęśliwa i pełna energii tuż po powrocie do domu, z chęcią zjadła coś przed treningiem, pobawiła się z braciszkiem. 
Miłosz POW. Zaraz po pracy pojechałem po Julkę , mała uśmiechnęła się na mój widok, ale z daleka widziałem, że coś jest nie tak. Przebrana od razu chciała wracać do domku. 
- Boli Cię brzuszek? Spytałem odpalając samochód, Jula szybko zaprzeczyła kręcąc główką - Córciu, ale nie kłamiesz tatusia? Wiesz, że nie lubię kiedy to robisz? 
- Trochę, ale tylko troszeczkę - Przyznała się smutno. Od razu zajechałem na stację benzynową.
- Poczekasz chwilkę? - Julka tylko kiwnęła głową, szybko wyskoczyłem z auta. 2 minuty później wróciłem już z wodą mineralną - Proszę - Podałem jej tabletkę, całe szczęście miałem w samochodzie listek leków, które ostatnio kupiliśmy - Popij - Podałem jej wodę, od razu połknęła tabletkę - A powiesz mi czy bolał Cię przed zajęciami?
- Tak, ale ja bardzo lubię moje zajęcia - Popatrzyła na mnie smutno - Nie mów mamusi będzie na mnie zła.
- Księżniczko mamusia nie będzie zła, tylko się o Ciebie martwi - Pogłaskałem ją po kolanku - To co wracamy do domku? - Kiwnęła tylko główka. Odpaliłem silnik i ruszyliśmy w kierunku domu.
Zaraz po powrocie do domu Julka poszła do pokoju. Stwierdziła, że chce poćwiczyć swój układ. Obiecała, że jeszcze przed kolacją przyjdzie pokazać nam czego się nauczyła. Oczywiście opowiedziałem żonie, o bolącym brzuszku. W piątek jak zawsze Julka mogła posiedzieć dłużej, po kolacji, poszła do siebie chciała porysować, narysować swój wymarzony prezent. 
- Chyba jej przeszło - Szepnąłem do żony, siedzieliśmy w sypialni Kubuś leżał na łóżku bawiliśmy się grzechotką, mały uśmiechał się do nas.
 - Tak, mam nadzieję, że tak. Kochanie dużo myślałam o pokoju chłopców - Zaczęła nawet na mnie nie patrząc. Bawiła się z naszym synkiem, jak by bała się spojrzeć mi w oczy. Wiedziałem dla czego, dotknąłem jej brody odwracając w swoją stronę. 
- Tak? - Spytałem trzymając jedną dłoń na jej brodzie, a drugą ująłem jej dłoń. Widziałem w jej oczach łzy, chciała już coś powiedzieć kiedy do pokoju wpadła zapłakana Julka. 
- Brzuszek, boli bardzo - Łkała trzymając się za brzuszek. Zerwałem się na równe nogi i podbiegłem do córki,  łkała nie mogła wydusić słowa. Nagle zerwała się i pobiegła do łazienki. Trzymała się za buźkę.
- Miłosz nie ma co czekać, trzeba jechać z nią do lekarza - Natalia zaczęła szukać jej książeczki zdrowia.
- Natalia Ty zostań z Kubusiem, a my pojedziemy do szpitala. Jak cos będziemy dzwonić.
- Dobrze Miłosz, tu masz jej książeczkę zdrowia. Poczekaj tu z Kubusiem, ja do niej zajrzę - Moja żona poszła do łazienki. Po krótkiej obie wróciły. Mała ocierała oczka, płakała.
- Miłosz, Juli było niedobrze. Mdli ją. Więc wiesz, może będziecie się musieli zatrzymać - Natalia kucnęła obok małej, wytarła jej łezki. Ucałowała Julkę w główkę i poszła do pokoju po rzeczy dla małej. Szybko pomogliśmy Juli się przebrać. Dotknąłem jej czółka, było lekko rozpalone.
- Wszystko będzie dobrze - Musnąłem żonę w skroń, Julkę trzymałem na rękach. Mała miała główkę opartą o moje ramię.   
Natalia POW. Uśpiłam synka, mały był wyjątkowo niespokojny, jakby czuł, ze z jego siostrzyczką coś się złego dzieje. Sama starałam się zachować spokój, ale przychodziło mi to z trudem. Brzuszek ją bolał, a ten mały uparciuch nie powiedział nam o tym. Minęły może dwie, trzy godziny, już wybierałam jego numer, gdy w sypialni rozległ się dźwięk powiadomienia. To był telefon Miłosza, zostawił go. To był sms od Jacka, ufamy sobie na tyle z Miłoszem, że odbieranie sobie na wzajem telefonów nie sprawia nam problemów. Oprócz sms od Jacka, dotyczącego pracy, znalazłam tam jakiś inny dziwny. Coś o odbiorze tego leku, był z tego czasu, czasu krótko po śmierci Kamilka. Czyli z stąd miał te leki. ,,Boże Góral co Ty, zrobiłeś" - Oby już nie wyprawiał takich głupot więcej, przecież nie zdobył ich legalnie. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi, liczyłam, że już wrócili. Może kluczy zapomniał.
-Miłosz Ty głowy kiedyś zapomnisz, mów co z małą? - Szybko otworzyłam drzwi, ale nie stał tam mój mąż tylko Matylda.
- Cześć siostra, no co tak patrzysz? Nie wpuścisz mnie? - Musnęła mój policzek i szybkim krokiem weszła do mieszkania.
- Matylda co tu robisz? O tej porze? Chyba musimy porozmawiać o jednej sytuacji, która się wydarzyła - Byłam w szoku jej wizytą, nie odzywała się do mnie od tej jej akcji z moim mężem. Nie odbierała, nie odpisywała, a teraz przychodzi, tak jakby nic się nie stało.
- Siostrę odwiedzam. Mam prezent dla Ciebie na urodziny - Podała mi ozdobną torebkę.
- Co to? Obraz? - Wyjęłam go. Był taki, to raczej sztuka nowoczesna. Bo nie przedstawiał nic konkretnego.
- Obraz. Z Dominikany. Pedro mi go polecił. Sztuka nowoczesna, kiedyś będzie w cenie - Zaśmiała się.
 -Nowy kochanek? - Pokiwałam z dezaprobatą głową.
 -Tak. Gorący Hiszpan, mieszka tam. Może i tobie by się przydał, jakiś Latynos - Puściła mi oczko.- Ja mam kochanego męża. A Ty sama go... Matylda jestem wściekła na Ciebie za to co zrobiłaś -Ona wzruszyła tylko obojętnie ramionami.
- Tak, myślisz, że on taki święty jest? To facet. I gdzie on jest? - Prychnęła.
- U lekarza - Odbąknęłam, zaczynała boleć mnie głowa.
- Pewnie u kochanki. A Tobie siostra kit wciska. On nie jest święty, ja widziałam jak patrzy na mnie - Była pewna siebie, czułam, że chce się na nim zemścić za odrzucenie.
- Tak z Julką u kochanki. Matylda przestań, jesteś moją siostrą, ale przeginasz. Moja córka jest chora - Wybuchłam.
- Tak, wyrywa na samotnego ojca - Prychnęłam ponownie, już chciałam cos jej powiedzieć. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, Julka czuła się już chyba lepiej, bo podbiegła do mnie. Za nią szedł Miłosz z jakimiś papierami. Kiedy mój mąż  zobaczył moją siostrę, lekko wycofał się. Matylda obrzuciła go lekceważącym spojrzenie-Mamo już nie boli tak bardzo-Julka wtuliła się we mnie mocno.
- Lekarz stwierdził zatrucie. Julka dostała leki, wykupiłem już. No i obserwacja przez kilka dni. Ma nawet zwolnienie do szkoły - Miłosz podał mi te wyniki badań.
- Julcia zmęczona? - Małej kleiły się oczka.
- Wezmę wolne. Zaraz zadzwonię do Jacka - Zaczął szukać telefonu.
- Kochanie, nie dam radę. Ty brałeś już tyle wolnego. Mała odpocznie, poleży. A telefon masz w sypialni - Matylda tylko teatralnie przewróciła oczami, Góral zabrał mi Julkę z rąk i zaniósł do łazienki, aby przygotować ja do spania.
- Masz tu masz dowód. Moja córka jest chora - Podałam siostrze wyniki badań Julki.
- Dobrze siostra, pozdrów Julkę od cioci i małego. Ja już lecę, pa - Cmoknęła mnie i szybko opuściła mieszkanie. Ja zaś zajrzałam do synka spał. Dalej pomogłam Miłoszowi z Julką. Mała spała, Miłosz brał prysznic, musiał być zmęczony, a ja nie mogłam zasnąć. Więc czytałam zalecenia dla córeczki. Bałam się o nią, ale lekarz nie stwierdził nic groźnego.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz