Cz. 51

396 15 0
                                    

Natalia POW. Wtulona w niego nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Otulona jego zapachem znowu czułam się bezpieczna, kochana. Czułam się jak w domu, jego ramiona były moim miejscem na ziemi. Mogłabym spędzić w nich resztę swojego życia. "Tatuś" te słowa wyrwały mnie ze snu. Zanim się podniosłam, zrobiłam co kolwiek Jula wskoczyła na łóżko. Czułam jak wszystkie jego mięśnie się napinają, bolało go.
- Jula tata jest chory uważaj - Chciałam ja złapać zdjąć z niego, ale on nie chciał puścić mojej dłoni. A druga mocno przytulił Julkę.
- Moja księżniczka - Szepnął całując ją w główkę. Jego mama stała w progu, on chyba jej na początku nie zauważył, uśmiechnęła się ocierając łzy.
- Tatusiu tęskniłam - Wtuliła się w niego mocno.
- Już jestem, królewno, już jestem - Przytulił ją mocno. Bolało go ale nie chciał jej puścić.
- Jula zejdź, taty nie wolno teraz tak mocno ściskać- Rzuciłam stanowczo do córki. Ona tylko popatrzyła na mnie swoimi dużymi oczkami, łzy zaczęły napływać jej do oczu.
- Mamusiu, ale ja tak tęskniłam, boję się jak puszczę - Zaczęła łkać.
- Julka słuchaj mamy. Ja nie zostawię was już nigdy, słońce- Pocieszał Julkę. Mała posłusznie zeszła na moje kolana, ale kurczowo trzymała jego dłoń. 
Miłosz POW. W tedy właśnie ujrzałem mamę, cieszył mnie jej widok, ale jeszcze nie przedstawiłem jej moich dziewczyn. Planowałem to już po naszej rozmowie, mojej i Natalii o adopcji małej. Nie wiedziałem jak zareaguje Jagna nie była zachwycona, a rodzice? Było pewne, że mimo ich zdania nie zostawił bym dziewczyn. Nawet wbrew woli rodziców uznał bym Julę, a Natalia została by moją żoną.
Natalia POW.
- Synku, jesteś. Tak się baliśmy o Ciebie - Pogładziła go po policzku, widać było po Pani Mari, że odczuła wielką ulgę. Miłosz wyznał mi jaka tragedia spotkała ich w przeszłości.
- Mamo, przepraszam, że was nastraszyłem - Patrzył na swoją mamę z miłością, rozczuliło mnie to bardzo.
- Już nie ważne, ale wiesz, że masz rodzinę. Masz dla kogo walczyć - Uśmiechnęła się -  Dla przyszłej żony i córki - Wzrok Miłosza mówił sam za siebie - Dzieci macie nasze wsparcie. Moje i męża. A nie długo przyjedziecie do Czarciej, to poznasz Natalko teścia - Zaskoczyły nas jej słowa. Ona uśmiechnęła się do nas tylko.
- Jula pokarz tacie rysunki - Zagadnęła do małej. Jula bez namysłu wyjęła obrazki i wręczyła je Miłoszowi.
- Patrz tatuś, to dla Ciebie - Podała mu kartki Jula
- Piękne królewno. A kto to? - Pogłaskał ją po główce Miłosz
- A to my, wszyscy -Odparła rezolutnie Jula. Tak się cieszyłam, że jest z nami teraz musi iść wszystko ku dobremu. Bałam się jednak, bo mój porywacz czy porywaczka nie zostali złapani. Miłosz jest przytomny, ale strach pozostaje.
- Mamusiu chce mi się pić - Zaczęła nagle Julka, siedząc przy Miłoszu.
- To chodź kupimy coś - Ona tylko pokręciła przecząco główką. 
- Zostaje z tatusiem - Mówiła łapiąc go za dłoń - Ty idź.
- Chodź Natalko pójdziemy razem - Uśmiechnęła się od mnie jego mama - A Julcia jak chce niech zostanie. Chcesz coś synku?
- Może coś do picia - Uśmiechnął się - Idźcie. Julcia będzie grzeczna prawda córeczko? - Ona tylko pokiwała główką. Razem z Panią Marią wyszłyśmy z sali, tak bardzo cieszyłam się, że Miłosz się obudził, że jest z nami. Julka nigdy nie była tak szczęśliwsza.
Miłosz POW. 
- No chodź tu córeczko - Zacząłem jak tylko Natalia wyszła z sali, uśmiechając się do niej - No chodź do tatusia.
- Tatusiu, ale mama nie pozwoliła. Mówi, że nie wolno - Mówiła tak poważnie.
- A myślisz, czemu tak szybko wygoniłem mamusie - Puściłem jej oczko - Chodź - Posunąłem się trochę, czułem każdy mięsień. Bolało mnie wszystko, ale one były całym moim światem. Dla nich byłem gotowy znieść każdy ból. Zanim się zorientowałem Jula wskoczyła na łóżku przytulając się do mnie.  
- Kocham Cię tatusiu - Szepnęła wtulając się we mnie. 
- Ja Ciebie też księżniczko - Ucałowałem ją w czubek głowy, podnosząc się lekko poczułem lekki ból. Syknąłem - Bardzo.
- Tatusiu boli Cię? - Spojrzała na mnie smutno - To moja wina?
- Nie księżniczko, to nie Twoja wina - Pogłaskałem ją po główce - Troszeczkę boli, ale to nic. Nagle w sali pojawiła się moja siostra, od razu dopadła do mojego łóżka. 
- Braciszku, tak się cieszę - Pogłaskała mnie po policzku- Tak się o Ciebie martwiliśmy. Ja mama, Madzia nawet Staszek tu jest - Mówiła jak najęta nawet nie dała mi dojść do słowa. 
- Cześć - Uśmiechnąłem się do niej, ona chyba z początku nie zauważyła Julki, dopiero jak mała wtuliła się we mnie mocniej. Poczułem ból, ale starałem się go ukryć. Jednak ona to dostrzegła w końcu była moja starszą siostrą.
- A to dziecko co tu robi? Jesteś chory, a już za niańkę robisz...Ta kobieta Cie opętała - Spojrzała na mnie wściekle.
- To moja córka, nie wiem ile razy mam to powtarzać - Ucałowałem Julę w czubek głowy, wyraźnie się rozluźniła - A dla Twojej wiadomości, to kobieta niedługo zostanie moją żona. Czy Ci się to podoba czy nie - Warknąłem na nią, ona tylko na mnie spojrzała zdziwiona - Tak siostrzyczko oświadczyłem się jej. Jakieś dwie godzin temu, zgodziła się - Jagna patrzyła na mnie jak zaczarowana. 
- Opętała Cię - Patrzyła jak zaczarowana, jak bym mówił do niej po chińsku, dopiero teraz dostrzegłem, że Jula zasnęła. Uśmiechała się przez sen, lekko tuląc do mnie. Pogłaskałem ją po główce - Wycofaj się póki nie jest za późno - Kontynuowała patrząc na mnie -Przez nią tu leżysz.
- Gdybym musiała osłonił bym ją po raz kolejny - Powiedziałem, a ona momentalnie, zrobiła się czerwona. Nie znała prawdy, osądziła Natalie bez jakich kolwiek podstaw.
- Powiedz, że żartujesz! Słyszysz! Ty jesteś normalny! Chciałeś zginąć i to za nią ! - Krzyczała. Jula zaczęła się wiercić.
- Po pierwsze to nie krzycz. Bo obudzisz mi córkę - Spojrzałem na nią zły - A po drugie, nie nie żartuje. A nawet Ci powiem, że zrobił bym to raz jeszcze bo ja kocham i nic tego nie zmieni. Kocham Natalię, kocham Julkę i jak będzie trzeba to oddam za nie życie. 
- Ta kobieta to demon ! 
- Powiedz, raz jeszcze tak o niej i zapomnij, że masz brata! - Warknąłem, tak żeby nie obudzić Julki - Pogódź się z tym, że Natalia niedługo zostanie moją żoną.
- Julka prosiłam Cię o coś - Do sali wróciła moja mama i Natalia. Położyłem palec na ustach, nie chciałem, żeby ją obudzili.
- Zasnęła - Szarpnąłem uśmiechając się do niej, po czym ucałował Julkę we włosy.
- O a mamie się już chwaliłeś? Czy jeszcze nie - Prychnęła wściekła.
- Czym? Miłosz o czy mówi Twoja siostra?
- Hmmm no nie wiem może o tym, że - Powiedziała teatralnie Jagna - To przez nią tu leży?
- Jadzka! - Krzyknąłem na nią - Mówiłem Ci już coś na ten temat, nie wtrącaj się.
- Będę się wtrącać.  Gdybyś jej nie zasłonił, nie było by Cię tu Teraz -Powiedziała patrząc na mnie po czym przeniosła wzrok na naszą zdziwiona mamę - No tak. Twój syn poświęcił życie dla o tej tu - Prychnęła pokazują na Natalie - A do tego oświadczył jej się.
- Jesteśmy w szpitalu - Odezwała się mama - Ostatnio tyle się działo, a wy nie możecie się dogadać. Twój brat jest dorosły i wie co robi, a Natalia z Julcią już są częścią naszej rodziny.
- Dorosły, ale chyba głupi.
- Koniec tego ! - Oburzyła się - To życie Twojego brata. I powinnaś cieszyć się jego szczęściem, nie widzisz jaki jest szczęśliwy - Spojrzała na nią zła, ale widziałem łzy e jej oczach - Nie mówiłam Ci tego, ale Twój brat w pracy poznał kobietę. Rok po śmierci Mileny, zakochał się, przy niej odzyskał szczęście. Wtedy tego feralnego dnia to ja zasłonił. Ochronił ja bo ja kochał - Mówiła, a jednocześnie objęła - Natalie ramieniem. Jagna patrzyła jak zaczarowana.
- Wiedziałeś o tym? - Spojrzała na mnie moja siostra, wpatrywała się we mnie wyczekująco.
- A nawet jeśli tak to jakie to ma znaczenie? Tak mama mi powiedziała, Sandra była u nas opowiedziała wszystko zanim wyleciała do Szwajcarii, opowiedziała o tym jak nasz brat w końcu odzyskał szczęście - Spojrzałem na nią, Jula trochę się wierciła więc pogłaskałem ja po głowie.
- Wiedziałeś?! Naprawdę wiedziałeś, co zrobił Bartek i ... Nie wierzę. Twój brat ginie, zostawia córkę i rodzinę. A Ty co!
- To jest moje życie! To jest moja rodzina - Wskazałem na Julkę i Natalie - I ochronie ich za wszelką cenę - Spojrzałem na Natalie, widziałem jak wieje kosztuje ja tą całą rozmowa, jak bardzo ranią ją słowa mojej siostry. Gdybym tylko mógł, byłbym teraz przy niej i mocno przytulał.
- Rodzina ! Rodzinę to masz w Czarcim a tu ... - Natalia nie wytrzymała, spojrzała na mnie krótko po czym wyszła ze łzami w oczach.
- Natalia ! - Krzyknąłem za nią, tak bardzo chciałem za nią pobiec.
- Pójdę do niej - Rzuciła moja mama i wyszła za Natalia. Byłem jej cholernie wdzięczny. Gdybym tylko mógł pobiegł bym za nią mocno przytulił.
- Ranisz ja - Syknąłem - Najlepiej będzie jak już pójdziesz - Rzuciłem i przytuliłem mocniej Julkę.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz