Cz.70

258 13 0
                                    

Miłosz POW. Natalia spała, a ja patrzyłem na moją cudowną żonę. Żonę, piękna, cudowną, mądrą i odważną. Ja nie mogłem sobie wyobrazić  jak ten frajer Łukasz mógł ją tak skrzywdzić. Gładziłem jej ramię, delikatnie aby tylko jej nie obudzić. Musnąłem policzek, ona zaś delikatnie uśmiechnęła się przez sen, wtulając we mnie mocniej. Tak pięknie wyglądała, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Ta chwilę przerwał dzwonek telefonu, nawet nie spojrzałem czyj. Wstałem i wyszedłem do innego pomieszczenia, nie chciałem budzić mojego anioła. Odebrałem nie patrząc na wyświetlacz, byłem pewien, że to Magda dzwoni aby po Jule przyjechać. Nie odezwał się nikt, tylko jakieś dziwne trzaski. Po chwili rozległ się dźwięk przerwanego połączenia. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że to nie mój telefon. Sprawdziłem połączenia, co z szokowało mnie najbardziej, dzwonił ktoś ze starego numeru Natalii. Tego numeru z zaginionej komórki Natalii, porywacze jej go zabrali a potem się nie odnalazł. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale podskórnie czułem, że to nie pierwszy raz. Przejrzałem telefon, dokładnie. To co tam znalazłem przeraziło mnie, smsy, zdjęcia moje i Julki, połączenia wszystkie z jej starego numeru. Teraz rozumiem za co miałem ta ochronę policyjna w szpitalu. Dlaczego mi tego nie powiedziała, dlaczego to ukrywała? Ktoś ja prześladował, a ona mi tego nie powiedziała. Po chwili przyszedł kolejny sms, odczytałem go "Nie myśl sobie głupia, zniszczę was" Wróciłem do pokoju, który niedługo będzie naszą sypialnia, Natalia dalej spała, wyglądała tak spokojnie. To zdjęcie moje i Julki z placu zabaw dopiero teraz mnie olśniło to było wtedy, kiedy Natalia była u Magdy, wtedy kiedy tak przybiegła tuląc Julkę. Nie widziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Podszedłem do okna, musiałem przemyśleć sobie to wszystko. 
Natalia POW.  Obudziłam się, to co stało się miedzy nami było takie niesamowite. Owszem przy nim zawsze czuję się bezpiecznie, wyjątkowo, ale to co stało się dziś to wszystko. To było coś wyjątkowego, niesamowitego. Jak cud z nieba,  on jest moim cudem. Kiedyś nie myślała, że  z mężczyzna może być cudownie i bezpiecznie, po prostu to nie boli, nie czuje bólu, strachu, wstydu.  Odwróciłam się, nie było go przymnie, ale po chwili zobaczyłam go. Stał przy oknie, podeszłam po cichu. Był mocno zamyślony, wtuliłam się od tyłu w niego.
- Mężu, o czym tak myślisz?- Musnęłam go w plecy.
- Natalia, będziesz ze mną szczera?-  Dalej stał do mnie odwrócony.
- Miłosz, co jest kochanie? - Przestraszyłam się. 
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, dlaczego nie pokazałaś? - Dopiero wtedy się odwrócił, pokazał mi mój telefon.
-Kotuś ja -Spuściłam wzrok.
- Kotek, Misia dlaczego? Powinienem wiedzieć. Ktoś wam zagraża, a ja nie wiem. Nie ufasz mi?- Zapytał smutno.
- Ufam Miłosz, ufam, ale bałam się. Wiesz już ten pierwszy przyszedł tuz po twojej drugiej operacji - Przytulił mnie.
 -Nie powinienem grzebać Ci w telefonie, ale nie chcący odebrałem. Czy zgłosiłaś to komuś? Na policję ? -Zapytał, patrząc z uwagą.
 -Tylko o tym jak byłeś w szpitalu. Za bardzo się bałam, Ty byłeś bezbronny. Nie wiedziałam co robić, Kaśka mi pomogła. Ona z Jackiem zorganizowali Ci ochronę. A potem nie bo jak, głuche telefon już nie - Po moim policzku po płynęły łzy. On je scałował i mocno przytulił.
-Misia, nie musimy to zgłosić. Nigdy więcej mi nie ukrywaj tego, nigdy. Ja was ochronie zawsze, ale muszę wiedzieć wszystko - Mocno mnie przytulił i pocałował - Obiecaj Misia.
- Obiecuje, Miłosz. Kocham Cię - Wtuliłam się mocniej.  Zanim się zorientowałam Miłosz wziął mnie na ręce i przeniósł na materac, po chwili leżał już obok mnie przytulając mnie mocno do siebie.  
- Nie pozwolę was skrzywdzić - Szepnął całując mnie w czubek głowy, wtuliłam się w niego mocniej. Przy nim czułam się tak bezpiecznie. 
- Przepraszam - Pocałowałam go w klatkę piersiową - Przepraszam, że Ci nie powiedziałam.
- Już dobrze - Mówił głaskając mnie po ramieniu - Jutro podjedziemy na komendę zgłosimy to wszystko - Ponownie ucałował mnie w czubek głowy - Teraz już o tym nie myśl.
3 Osoba POW. Magda i Wojtek wybrali się na trening, mimo że dziewczynka była z nimi nie szczędzili sobie czułości. Oni ćwiczyli, a Jula szalała. Biegała od sprzętu do sprzętu.
- Wojtek, czekaj. Młoda patrzy - Magda lekko odsunęła się od muskającego po szyi Wojtka.
- Madzik, bawi się. Zajęta, a my ćwiczymy - Zaśmiał się Niedźwiecki.
- Kocie, ale ona...mieliśmy ćwiczy - Powiedziała między pocałunkami.
-Ćwiczymy, mięsnie ust. Mała nas nie widzi bawi się. Potem lody - Oboje spojrzeli na biegająca Julę.
- No ładnie pan sierżant przekupuje przedszkolaka - Magda musnęła Wojtka w usta.
- Nie przekupuje. Cwaniara przy Miłoszu to wymogła, a wiadomo młoda już was sobie oplotła.
- No panie sierżancie jakie następne ćwiczenie? - Pogładziła go po policzku młoda Bachleda.
- Powiem kotku, za buziaka - Bratanica Miłosza nie powiedziała nic więcej, tylko mocno go pocałowała. Nawet nie zauważyli jak Jula im się przyglądała.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz