Cz.71

244 14 0
                                    

Miłosz POW. Obudziłam się Natalia spała wtulona we mnie, uśmiechając się lekko przez sen. Wolną ręką złapałem telefon, sprawdziłem godzinę, i połączenia. Całe szczęście Magda nie dzwoniła czyli z Julą wszystko dobrze. Nie byłem zachwycony tą wczorajszą wizytą Wojtka, ale w sumie teraz jestem spokojniejszy, że był z nimi. Złożyłem delikatny pocałunek na czubku jej głowy, ona przeciągnęła się wtulając mocniej. 
- Dzień dobry - Po chwili spojrzała na mnie uśmiechając się słodko. 
- Dzień dobry - Musnąłem jej usta, a ona wtuliła się we mnie. Przytuliłem ją mocno całując we włosy.
- Mogła bym tak leżeć, bez końca - Mówiła tuląc się do mnie - Ale zaraz ktoś się na nas obrazi i będzie - Zaśmiała się cicho. 
- No, tak tak. A sam siebie nie aresztuje - Teraz śmialiśmy się oboje.
- Uważaj, bo wiesz Madzia może i zna jej sztuczki, ale młody - Pokręciłam głową - Jedno spojrzenie i lecisz na dołek.
- A Ty ze mną - Musnąłem ją w czubek głowy.
- A ja z Tobą - Zaśmiała się - Wstawaj - Śmiejąc się musnęła moje usta.  Z Natalią zebraliśmy się dość szybko oczywiście nie szczędząc sobie przy tym czułości. Zamówiłem taxówkę i pojechaliśmy po samochód, prosto z parku pojechaliśmy do mieszkania Magdy, przygotowani na focha naszej córki. Przez całą drogę trzymałem rękę na kolanie Natalii, ona tylko uśmiechała się do mnie.  Odebraliśmy Julkę od Magdy, oczywiście mała nie była zadowolona w końcu mieliśmy być wczoraj. O dziwo po krótkiej rozmowie Jula zrozumiała i nawet nie musiałem jej przekonywać. 
- To my lecimy - Złapałem Julę za rękę - Dzięki młoda - Ona tylko się uśmiechnęła patrząc na mnie tak dziwnie - Magda wszystko gra? 
- Tak, tak leć wuja leć - Uśmiechnęła się do mnie wymownie - Ż.. Cioteczka na Ciebie czeka pewnie się niecierpliwi. 
Pół godziny później. 
Podjechaliśmy właśnie pod komendę. Widziałem po Natalii jak bardzo denerwowała się tym wszystkim. Ile kosztuję ją ta cała sytuacja.
- Zostań tu - Szepnąłem do niej - Daj telefon, pójdę do Jacka najpierw niech spróbuje namierzyć ten numer - Ona bez słowa podała mi telefon - Zaraz wracam - Musnąłem jej usta - Księżniczko zostań tu z mamusią ja zaraz wracam i pojedziemy do domku - Ona tylko pokiwała główką. Wyszedłem z samochodu i szybko pobiegłem na górę. 
- A Ty nie masz wolnego? - Popatrzył na mnie zdziwiony, no tak dziś mieliśmy ostatni dzień wolny.
- Tak, zresztą nie ważne. Jacek musisz mi pomóc - Rzuciłem zamykając drzwi. 
- No to ustaw się w kolejce - Nawet na mnie nie spojrzał -  Widzisz ile mam tu roboty. 
- Jacek to ważne - Pokazałem mu telefon - Jacek tu chodzi o moją rodzinę.
- Cholera - Patrzył jak zaczarowany - To telefon Natali? Gdzie ona teraz jest ? Czemu tego nie zgłosiła?
- Pod komendą z Julka, a jak myślisz, czemu tego nie zgłosiła? - Spojrzałem na niego.
- Zresztą wiedziałeś,  tym pierwszym.
- O pierwszym i o niczym więcej. Kaśka przyszła powiedziała, pokazała daliśmy ochronę do szpitala, a potem już nikt nic nie mówił. 
- Dobra Jacek nie ważne, namierz najpierw ten numer dowiedz się co i jak. A potem będziemy myśleć. Pójdę do Jaskowskiej nawet jak będzie trzeba. Jacek zabrał telefon Natali, ja miałem już wychodzić, gdy na telefon przyszedł sms.
 -Góral, czekaj. Patrz-Nowak pokazał mi smsa, który przyszedł sekundy temu. "Zemszczę się, na Tobie i smarkuli. Nawet twój pies cię nie obroni. Pamiętaj wrócisz tam, gdzie powinnaś zdechnąć. Udało ci się wtedy, teraz dokończę " Osoba, która to pisała musiała nie wiedzieć, że telefon jest na komendzie. Jacek złapał telefon i pobiegł do Jaskowskiej a ja za nim. Jaskowska, tylko to przeczytawszy, pozwoliła uruchomić procedury. Sam nie wiem ile to trwało, miałem wrażenie, że cała wieczność. Natalia miała na telefonie podsłuch. Mieli nagrywać każda rozmowę z tym numerem. Załatwiłem Juli ogon, od dziś nie policjanci stoją pod przedszkolem i odwożą ja prosto pod dom. Pilnują ja do momentu, aż ja ją odbiorę. Nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojej rodziny.
- No Wreszcie długo Cię nie było - Musnęła moje usta kiedy tylko wszedłem do samochodu.
- Przepraszam kochanie, zagadałem się z Jackiem - Odparłem odpalając.
- Wszystko gra? Jesteś jakiś dziwny? - Spytała, no tak ona zna mnie jak nikt inny. Przed nią nic się nie ukryje.
- Tak - Uśmiechnąłem się do niej - Wszystko gra - Złapałem jej dłoń, całując delikatnie.
- Tatusiu a pójdziemy do kina? Na lody? - Po chwili odezwała się Jula.
- Mam lepszy pomysł księżniczko -Na światłach odwróciłem się w jej stronę - Pojedzie do domu i zrobimy sobie taki fajny dzień. Cały dzień będziemy się bawić oglądać filmy i zamówimy coś do jedzenia? - Jula patrzyła na mnie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- No Dobla - Zgodziła się - Ale mamusia bawi się z nami.
- Oczywiście księżniczko, będziemy się bawić wszyscy - Odezwała się Natalia ściskając moja dłoń. Właśnie wtedy zadzwonił mój telefon była to Kaśka, mówiła że nie ma jej w mieście wraca dopiero dopiero jutro, najpóźniej we wtorek. Umówiliśmy się na komendzie.
- Coś się stało? Co Kaśka chciała?
- Nie wszystko dobrze, nic się nie stało. Chcę porozmawiać i tyle, ale o czym to nie wiem. W sumie to nie widzieliśmy się od szpitala - Natala spojrzała na mnie pytająco, nie byłem pewny czy mi wierzy. W końcu znała mnie tak Dobrze.
Natalia POW. Wróciliśmy do domu, Jula od razu wpadła do swojego pokoju wyjmując zabawki. Miłosz był inny, taki zamyślony, coś było nie tak widziałam to. Ledwo weszliśmy, a Miłosz poszedł pod prysznic. Słyszałam jak odkręca wodę.
- Obejrzysz bajeczkę księżniczko dobrze - Włączyłam telewizor - A my z tatusiem zaraz wrócimy. Poczekaj tu - Pocałowałam ja w główkę. Otworzyłam drzwi do łazienki, on nawet nie słyszał jak wchodziłam. Już po chwili byłam pod prysznicem, on stał odwrócony tyłem. Przytuliłam się do jego pleców, muskając je ustami.
- Kochanie co się dzieje - Szepnęłam wtulona w jego plecy, on po chwili odwrócił się w moją stronę tuląc mocno do siebie.
- Wszystko dobrze, przepraszam skarbie po prostu. Boję się o was - Poczułam jak delikatnie całuje mnie w czubek głowy - Tak bardzo was kocham - Szepnął, podniosłam głowę łącząc nasze usta. Trwaliśmy w tym pocałunku, póki nie brało nam tchu.
- No w końcu. Co tak długo - Zaczęła Jula jak tylko wyszliśmy. Nie było nas jakieś 40 min może dłużej - Mieliśmy się bawić, a nie.
- No już już księżniczko - Zaśmiał się patrząc na mnie- To co najpierw śniadanko. Bo my z mamusia jeszcze nie jedliśmy.
- Mieliśmy się bawić, a nie śniadanko.
- To pobawimy się w kucharzy, co Ty na to hmmm? Zrobimy śniadanko, a mamusia oceni jak nam wyszło?
- Ok -Uczepiła się jego szyji - To mama siedź tu, a my idziemy - Miłosz wziął mała na ręce. Zanim poszli do kuchni musnął moje usta.
- Siedź sobie tutaj, a my idziemy - Uśmiechnął się, po czym poszedł z Jula do kuchni. Julka z Miłoszem przygotowywali śniadanie, bawili się przy tym świetnie. Ja oczywiście nie mogłam wejść do kuchni. Zrobili jajecznicę i do tego kanapki. Julcia trochę przesadziła z solą i pieprzem, ale i tak było pyszne. Po szybkim śniadaniu zaczęliśmy się bawić, układać, puzzle i grać. Gdzieś koło 16 Miłosz zamówił jedzenie. Oczywiście tak jak chciała Jula była to pizza. Po szybkim obiedzie, zrobiliśmy sobie wieczór filmowy. Obejrzeliśmy chyba 4 filmy.
 - Śpi - Szepnął Miłosz kiedy kończyliśmy ostatni.
 - Nie na się co dziwić, w końcu już późno - Spojrzałam na zegarek.
 - Zaniosę ja. - Szepnął muskając moje usta. Już po chwili wziął Jule na ręce i zabrał do jej pokoju. Nie minęła nawet chwilą, a Góral wrócił zanim się zorientowałam nachylił się nade mną muskając moje usta, jedna dłonią gładził mój policzek, a druga szybko wyłączył telewizor. Zanim się zorientowałam Miłosz wziął mnie na ręce. Oderwaliśmy się od siebie dopiero kiedy brakło nam tchu.
- Kocham Cię - Szepnął kiedy stykaliśmy się czołami, wyrównując nasze oddechy.
- Też Cię kocham - Szepnęłam łącząc nasze usta. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz