Cz.82

237 13 2
                                    

Natalia POW. Nawet nie wiem kiedy minął ten tydzień i Julka szła do zerówki. Miłosz jak przystało na tatusia na pełen etat  od dwóch dni chodził jak struty. W końcu jego kochana mała księżniczka idzie do zerówki i to do tego do szkoły gdzie chodzi jej "chłopak" . Dzieciaki startowali o tej samej godzinie. Jak Jacek zażartował, że Miłosz musi przyjść do pracy w dniu rozpoczęcia Góral mało nie zabił go samym spojrzeniem, to było tak uroczę. Mój mąż stresował się pierwszym dniem Julki w zerówce, bardziej niż na sama. Miłosz uparł się, że Jula musi iść w sukieneczce. Ja chciałam tradycyjnie biała bluzka i spódniczka, ale on nie. Kupił jej bardzo drogą sukienkę, udało mi si jakoś przekonać na skromny krój, w kolorze granatowym. Uważał, że Jula musi zrobić dobre pierwsze wrażenie. Byłam zła jeśli tak będzie dalej ja rozpieszczał, to nie wyrobimy finansowo. Obiecał, że kolejne drogie sukienki będą na jej studniówkę i ślub. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i zażartowałam, że z Filipem. Popatrzył wtedy na mnie zły, ale nic nie powiedział. Nie widziałam Miłosza bardziej dumnego niż teraz kiedy Julcia wychodziła ze szkoły ze swoim "małym planem zajęć". Powtarzał, że jest już duża dziewczynką i bardzo ją kocha. Oczywiście dużą dziewczynką była tylko do momentu, kiedy Filip wyszedł ze szkoły. Wtedy momentalnie wziął ją na ręce mówiąc, że dla niego zawsze będzie mała księżniczką. Na co dostał szybki ochrzan od Juli, że tak nie wolno bo jest już dużą dziewczynką i jak to ujęła "Tata obciach" 
Na lody wybraliśmy się w piątkę, Miłosz wolał by aby tylko w nasza trójkę. Nie chciał być jednak nie uprzejmy dla Edyty, zazdrosny był przecież tylko o Filipa. Nasi młodzi oczywiście prowadzili się za raczki, naprawdę wyglądali uroczo. Tylko Miłoszowi się to nie podobało, miał ochotę złapać Jule na ręce. Musiałam go hamować, na moje spojrzenie spuszczał tylko głowę. Mam nadzieję, że odpuści wreszcie kiedyś, bo jak nie to biedny chłopczyk ma przerąbane. Strach co będzie jak będzie nastolatkiem? Miłosz urobi Jacka i postawią na osiedlu radiowóz na cały dzień? Czy Kaśka dostanie stale zlecenie obserwacji chłopaka? Kiedy podbiegł do nas Filipek. Chciał coś powiedzieć  Edycie na na ucho. Ta wysłuchała go uważnie śmiejąc się przy tym lekko po czym dała mu pieniążka. Młody podbieg szybko do automatów z różnymi pierdołami nawet nie zwracając uwagi na Julke, mała po chwili spojrzała na nas swoimi dużymi oczkami jak by chciała pożalić się tatusiowi. Musiałam go trzymać, bo widziałam że najchętniej chciał by zabrać Julę daleko stąd, a młodego aresztować. Wtedy stało się coś czego nie spodziewał się nikt, no chyba poza Edytą.
- To dla Ciebie - Stanął przed Julą - Jak będę dorosły to się z Tobą ożenię - Wziął jej rączkę i założył na jeden z paluszków pierścionek, który przed chwilą wyciągnął.  Edyta oczywiście przygotowana na wszystko zrobiła mu zdjęcie. Musiałam mocno trzymać Gorala, położyłam głowę na jego ramieniu. On nie mówił nic, ale czułam jak jest napięty, trzymałam go bardzo mocno za ramię. Jula pięknie podziękowała Filipowi, dała mu buziaka w policzek. I tak nasza mała księżniczka miała swoje pierwsze zaręczyny.
Dni mijały i mijały Jula szybko zaaklimatyzowała się w nowej szkole, pewnie to za sprawą Filipa, ale jak się okazało jedna dziewczynka z jej grupy z przedszkola chodzi do zerówki w tej szkole  tylko innej grupy. Z Edytą miałyśmy prosty system. W zależności od tego, kto miał wolne i mógł to odbierał i zajmował się dzieciakami, to samo było z zaprowadzaniem ich do szkoły. No i jak mieliśmy nocki to zdarzało się, że Filip u nas nocował i na odwrót. Chociaż Miłosz, wolał wozić Julę do Magdy, a mąż Edyty uważał że lepiej jak młody będzie z opiekunką. Coś czuje, że Panowie szybko się dogadają jeśli chodzi o dzieciaki. 
W końcu nastał ten ważny dzień dla Julki, 6 urodziny. Tylko nie wiem kto się bardziej cieszył/stresował tym faktem nasza mała solenizantka czy jej tatuś, który stresował się  urodzinami swojej małej księżniczki. Oczywiście imprezy miały być dwie, jedna w bawialni a druga dla rodziny.  Jula do bawialni zarosiła cała klasę no i oczywiście Filipa. Bogu dzięki nie przyszła cała klasa, tylko połowa może nawet nie.  Oczywiście Jula na imprezę w bawialni ubrała się luźno, no ale na imprezę w domu Miłosz kupił jej wymarzoną sukieneczkę - księżniczki Elsy. Czasem zastanawiam się czy jak by Julka zaproponowała mu skoczyć w ogień, to czy by to zrobił? Lepiej nie podsuwać młodej takich pomysłów, bo nie wiadomo co jej przyjdzie do głowy.
- Mamusiu jak wyglądam? - Jula wpadła do kuchni kiedy kończyłam przygotowywać sałatkę na stół. Spojrzałam na małą Miłosz oczywiście już ubrał ją w sukienkę, do imprezy zostały jeszcze 2 godziny. A ona już gotowa.
- Pięknie kochanie - Uśmiechnęłam się do niej - Tylko nie za wcześnie? Babcia z dziadkiem będę niedługo, a cała reszta za dwie. 
- A wiesz, że ja jadę z tatusiem po babcie i dziadka - Wyszczerzyła ząbki - I będę wyglądać jak księżniczka - Zaprezentowała się. 
- Miłosz ! - Krzyknęłam do męża, który akurat szykował wszystko w salonie - Przecież ona się po drodze na 100 procent ubrudzi, a poza tym miałeś coś jeszcze po drodze zrobić. 
- Nie ubrudzi - Uśmiechnął się do mnie - Magda z Wojtkiem ogarną temat - Musnął moje usta, a zaraz potem pocałował mnie w czoło - W salonie już wszystko gotowe - Pomóc Ci coś jeszcze?
- Nie jedzcie już - Uśmiechnęłam się, a Julka od razu pobiegła zakładać buty   - Tylko Miłosz błagam - Spojrzałam na niego błagalnie -  Wiesz co to będzie.
- Wiem, wiem - Ponownie musnął moje usta - Coś kupić po drodze? - Pokiwałam przecząco głową - To my niedługo wracamy - Musnął mój policzek, wychodząc. 
Jakieś 20 minut po wyjściu Miłosza pojawiła się Magda z Wojtkiem no  i oczywiście tortem. 
- Magda co to jest do cholery? - Spojrzałam na nią, ona tylko wzruszyła ramionami.
- Dostałam adres - Powiedziała wieszając kurtkę - Przyjechałam opłacone, tylko miałam zabrać i przywieść.
- Zabije go kiedyś - Przewróciłam oczami. Cudem będzie jak nie pójdziemy z torbami któregoś dnia.  Magda z Wojtkiem pomogli mi skończyć z przygotowaniami, młoda oczywiście się uparła i wysłała mnie, żebym się ogarnęła a ona sama wszystko skończyła. Kończyłam się malować, kiedy do domu wszedł Miłosz z rodzicami no i Julką.
- Mamusiu zobacz nie ubrudziłam się - Wpadła prezentując swój strój.
- Pięknie, księżniczko - Pogłaskałam ją po główce - A teraz ja muszę porozmawiać z tatusiem. Leć do Madzi i Wojtka - Wyszłam z łazienki, szybko przywitałam się z rodzicami.
- Kochanie ślicznie wyglądasz - Uśmiechnął się do mnie. Bez słowa złapałam jego dłoń  i pociągnęłam za sobą - Kotuś, ale...
- Musimy porozmawiać - Przerwałam mu, zamykając drzwi do pokoju - Oszalałeś? Miłosz, przecież rozmawialiśmy o tym. Na miłość boską, wiesz ile tam kosztuje tort - Założyłam ręce na pierś. 
-  Byliśmy tam kiedyś pamiętasz, Juli bardzo smakowało - Odparł od tak, uśmiechając się.
- Na Boga kotek, to najdroższa cukiernia we Wrocławiu, ba na dolnym śląsku chyba nawet. Ja wiem, że to Twoja księżniczka, ale co jak to ty byś był sam po prezent to kupił byś jej tego kucyka o którym ostatnio mówiła? - Przewróciłam oczami, liczyłam że zaprzeczy.
- Z kucyka szybko wyrośnie, ale takiego Araba - Zamyślił się.
- Nie no nie wierzę - Opuściłam ręce w geście kapitulacji - Ja Cię kiedyś zabije.
- Groźby są karalne Pani aspirant - Zaśmiał się - Nie bój się żartowałem, nie przyprowadzę nam konia do domu - Musnął moje usta. 
-Przyprowadź mi konia do domu, a obiecuje że zamieszkasz w stajni - Musnęłam jego usta wychodząc z pokoju. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz