Cz. 24

328 12 0
                                    

Miłosz POW. Razem z Jula wstaliśmy przed Matylda, mała od rana nie była zadowoloną. Chciał żebym pomagał jej we wszystkim. Robiłem z Jula śniadanie kiedy Matylda wyszła z sypialni Natalii. Ubrana w skąpe szorty i bluzkę na ramiączkach.
- Dzień dobry - Podeszła do mnie muskając mój policzek.
- Dzień dobry - Odparłem nawet nie podnosząc wzroku. Chyba to co wczoraj powiedziałem nie dotarło do niej. Nie poddawała się.
- A jak wlócisz z placy, pójdziemy do mamusi? - Zapytała Julka, która pomagała mi mieszają jajecznicę. Grzecznie stała na krzesełku i robiła wszystko jak mówiłem. Oczywiście stałem za nią pilnowałem, żeby się nie oparzyła.
- Księżniczko, może pójdziesz z Panią Krysia jak się zgodzi. Bo ja nie wiem o której wrócę.
- Będę szła do Twojej mamusi, pójdziemy razem - Zaczęła Matylda, zalewając sobie kawę.
- Nie, ja chcę z wujkiem, albo ciocia Kysia - Mówiła oburzona, robiła to tak samo jak jej mama.
- Julcia, a czemu nie chcesz ze mną?
- Bo nie. Wujek chyba już gotowe bo się spóźnimy - Powiedziała rezolutnie, miała racja. Pokiwałem tylko głową i wyłączyłem gaz.
- A jak wlocisz polysujemy ? - Zapytała kiedy wziąłem ją na rączki żeby zdjąć z krzesełka, pokiwałem głowa na znak że się zgadzam.
- Jesteś supel wujek - Przytuliła mnie, odwiozłem Julkę do przedszkola, a Matyldę pod jeden z Wrocławskich bloków, mówiła że tam mieszka zapraszała mnie nawet na kawę, oczywiście się nie zgodziłem i dałem delikatnie do zrozumienia, że nie ma na co liczyć. Wydawało się, że zrozumiała, chociaż szczerze w to wątpiłem. Było już parę minut po godzinie 13. Byłem z Aśką na akcji, sąsiedzi zgłaszali awanturę w domu, na miejscu okazało się, że mężczyzny już nie ma, a kobieta jest pobita. Tradycyjnie nie chciała zeznawać, bo on ją kocha, bo wychowują razem dziecko, a mały jest czasem nie grzeczny jak to dziecko i to denerwuje jej partnera.
- Powinna to Pani zgłosić - Aśka próbowała ją przekonać - Dla dobra Pani i Pani syna, proszę nam uwierzyć, mieliśmy nie jedną taką sprawę.
- Pani nie rozumie, on nas kocha - Kobieta go tłumaczyła - Czasem jest mu ciężko Krzyś ma może 7 lat, ale ciężki charakter. Zdarza się, że Sebastian na niego krzyknie, ale nic więcej. Kocha nas, kocha syna nie mógł by go skrzywdzić.
- Dziś uderzył Panią, a jutro może uderzyć Pani syna  - Teraz ja próbowałem  ją przekonać, ta jej sytuacja przypomniała mi to o czym mówiła Jula.
- On nas kocha, a Krzysia by nigdy nie skrzywdził. W końcu jest jego synem, jego dzieckiem. Maja Państwo dzieci? Jak by Państwo mieli to wiedzieli by co to miłość do dziecka - Spojrzała na nas, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć, Jula nie była moją córką, ale kochałem ją. Właśnie wtedy zadzwonił mój telefon.
- To z przedszkola - Spojrzałem na wyświetlacz - Przepraszam, muszę - Powiedziałem, wychodząc. Musiałem odebrać, wiedziałem że z przedszkola nie dzwonił by nikt gdyby nic się nie stało.
- Aśka, cholera no problem jest - Zacząłem od razu jak tylko wróciłem, ona spojrzała na mnie pytająco -  Coś z Jula nie wiem dokładnie, Aśka ja muszę. To tu nie daleko.
- Dobra leć, dowiedz się. Będziemy na radiu ja z Panią jeszcze porozmawiam. Masz 15 minut.
- Dzięki, a Panią bardzo przepraszam - Rzuciłem i wybiegłem jak oparzony. Do przedszkola miałem 5 minut, wziąłem radiowóz. Nie wiedziałem dokładnie co się stało, bałem się o Jule, a konsekwencje. Nie myślałem o nich teraz. Wpadłem do przedszkola jak burza, okazało się że Julkę boli brzuszek i cały czas płaczę. Mówiła, ze chce do mnie i nikogo innego, próba przekonania jej żeby przyjechał ktoś inny kończyła się jeszcze większym płaczem. Nie miałem wyjścia. 
- Nie płacz już księżniczko - Mała siedziała na tylnim siedzeniu i cicho łkała - Bardzo Cię boli ten brzuszek? - Ona tylko kiwnęła główką - Podjedziemy tylko po ciocię Asię i pojedziemy na komendę dobrze? A potem coś wymyślimy - Po niecałych 5 minutach byłem już na miejscu. Wziąłem Julkę na ręce i wszedłem do mieszkania.
- Miłosz oszalałeś - Zaczęła Aśka, jak tylko mnie zobaczyła  - Jesteśmy w pracy.
- Aśka wiem, ale nie miałem wyjścia. Brzuszek ją boli, wrócimy na komendę, muszę zejść ze służby. 
- To ja może trochę pomogę - Odezwała się kobieta, która nas wezwała - Mam takie kropelki, mój syn czasem jak się naje słodycz to też tak ma - Skierowała się do kuchni - Mogę ? - Wróciła z kropelkami, kiwnąłem głową. Widziałem jak Aśka na mnie patrzy.
- No dobrze, skoro nie chce Pani zeznawać to nic tu no nas. Dziękujemy - Julka cały  czas  trzymała się mnie mocno uczepiona mnie jak mała małpka.  Aśka zerkała na mnie z mieszaniną ciekawości i zdziwienia oraz dezaprobaty. Kobieta z interwencji zgodziła się jednak jechać z nami na komendę. Nie była do końca pewna, ale pojechała z nami. Całą drogę zabawiała Julkę, Aśka obiecała mi, że zajmie się tą kobietą i zasugerowała aby Juliusz popilnował małej. Ja miałem z Jackiem załatwić wolne.
Parę chwil wcześniej.

- Przepraszam nie wiedziałam, że ten Pan ma córkę

- Julka nie jest córką mojego, kolegi - Postanowiłam zagrać w ten sposób, może kobieta coś zrozumie, w końcu historia Natali była tak złudnie przypominająca jej - Jest córką naszej koleżanki, akurat jest w szpitalu.

- Rozumiem, a ojciec?

- Zaczęło się tak jak u Pani, też wierzyła że na córkę nie podniesie ręki do czasu. Ale w porę to zakończyła, wie Pani czasem  myślimy że kogoś znamy, a okazuje się zupełnie inaczej. Miłosz jest jej przyjacielem, a okazał się lepszym wujkiem i przyjacielem niż jej mąż ojcem i partnerem. 

Tymczasem.
Na komendzie zaprowadziłem Jule do PDOZ, do Juliusza. Poniatowski nawet chętnie zgodził się nią zająć. Dziewczynka nie chciała mnie wypuścić, obiecałem szybko wrócić, Z początku zainteresowała się Luna, Juliusz nawet pozwolił ją młodej czesać. Udałem się szybko do Nowaka, oczywiście nie był zadowolony z obrotu spraw. Z wielkimi oporami dał mi wolne, jak to ujął ze względu na Natalie. Musiałem jeszcze tylko dokończyć sprawę, która zaczęliśmy z Asia. Uznał, że Juliusz niech małej popilnuje, bo przynajmniej nie plotkuje. Poszedłem przesłuchać tą kobietę, Aśka już na mnie czekała. Kobieta niby chciała zeznawać, ale jak by się wahała, jak by nie była do końca pewna. Patrzyła tak na mnie, jak by to we mnie szukała jakieś odpowiedzi. Nagle na korytarzu usłyszeliśmy krzyk - Jula ! Jula ! Stój ! Julka proszę Cię ! - Chciałem już wstać  i zobaczyć co się dzieję, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły  i wpadła Jula, od razu wdrapała się na moje kolana wtulając we mnie, zaraz za nią wpadł Jacek.
- Szatan nie dziecko  - Skomentował wpadając zdyszany - Goniłem ją od PDOZ - Spojrzał na mnie, chyba był lekko zły.
 -Boli, baldzo - Wydukała, Jacek i Aśka spojrzeli tylko po sobie, kobieta jak tylko zobaczyła mała wtulającą się we mnie zdecydowała się zeznawać. Nowak pozwolił mi się przebrać i iść już do domu. W tym samym czasie, zaaferowany Juliusz szukał Julki. Przebrany z małą na rękach wpadłem na niego
- O tu jest mała uciekinierka - Rzucił w nasza stronę. Przewróciłem oczami
- Miałeś jej pilnować, a ona po komendzie sama - Warknąłem lekko zły.
- O ona mojej Luny nie doceniła. Nie mów Jackowi, bo mi cos zrobi-nie wiedział, że Nowak za nim stoi
- A zrobi, zrobi - Nowak tylko pokręcił głową.
- Ale Jacek posłuchaj - Poniatowski zaczął się tłumaczyć, było widać, że przestraszył się Jacka.
-  Nie ważne już, do roboty Juliusz . I to ma być ostatni raz, bo inaczej piesze patrole nawet po za granice Wrocławia. A Miłosz do domu - Powiedział Nowak i odszedł do swojej dyżurki. Zabrałem Julke do domu, mała przez cały czas mówiła, że boli ją brzuszek. Może trochę mniej niż wcześniej, ale jednak. Podjechałem do apteki, kupiłem jakieś leki nie miałem pojęcia czy Natalia coś ma w domu, a jechanie do apteki potem nie miało by sensu.
- Księżniczko, dalej boli? - Pogłaskałem ją po główce, ona tylko kiwnęła na tak - Zrobię Ci herbatki, a Ty sobie leż.
- Dobla - Przytaknęła mi - A psytulisz mnie potem, tak jak mamusia to robi?
- Jasne księżniczko, zrobię herbatki i opowiem Ci może bajeczkę co? - Szybko zrobiłem małej herbatkę i wróciłem do jej pokoju - Herbatka wystygnie, a ja opowiem Ci teraz bajeczkę - Mała kiwnęła główką. Położyłem się koło niej tuląc do siebie, ona przytulia się do mnie, pogłaskałem ją po główce i zacząłem opowiadać bajkę, może nie byłem w tym dobry, ale jakieś tam bajki jeszcze pamiętam. Zbliżał się już wieczór, z małą byliśmy po wieczornej rutynie. Może brzuszek bolał ją już mniej, ale dalej była marudna i nie chciała nawet jeść kolacji. Nie naciskałem, miałem właśnie kłaść ją spać, kiedy ktoś zapukał. Okazało się, że to Aśka chciała sprawdzić co u nas, jak czuje się Julka. No tak parę godzin temu rozmawiałem z Natalią, a potem odłożyłem telefon zapominając o nim.
- Zrobić Ci coś do picia? - Zaproponowałem - Uśpię tylko Julkę i do Ciebie przyjdę.
- To ja sobie zrobię, a jak mała dalej boli ją brzuszek?
- Jeszcze trochę, ale już jest lepiej - Uśmiechnąłem się - Jula jest zmęczona, więc pewnie jedna  bajka i wracam.
- Jasne leć - Uśmiechnęła się do mnie siadając na kanapie.
- To co księżniczko bajeczka na dobranoc - Usiadłem na jej łóżeczku, ona przesunęła się do ściany.
- Ale przytul mnie wujku, bsuszek dalej boli - Uśmiechnąłem się głaskając ją po główce, z półki wziąłem książeczkę, którą wybrała wcześniej i położyłem się obok niej. Ona od razu się we mnie mocno wtuliła, kładąc główkę na mojej ręce przytuliłem i zacząłem czytać. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz