Po chwili poczułem jak delikatnie przygryza płatek mojego ucha. Już chciałem się odwrócić, wbić w jej usta, zatopić w nich. Kiedy do moich nozdrzy dotarł zapach perfum, jej dłoń zjeżdżała coraz niżej. Momentalnie odskoczyłem, w ułamku sekundy otrzeźwiałem. Odwróciłem się przede mną stała moja szwagierka.
- Oszalałaś! - Krzyknąłem poprawiając ręcznik.
- Nie mów, że Ci się nie podobało - Przygryzła wargę - Bo chyba nawet bardzo - Puściła mi oczko.
- Bo myślałem, że to moja żona! Co Ty tu w ogóle robisz.
- Byłam u Natalii, pewnie nawet nie zauważyłeś jak przyszłam tak byłeś zajęty córka - Zrobiła krok w moja stronę - Twoja żona śpi. O niczym się nie dowie.
- Moja żona jest Twoja siostra! Na Boga Matylda.
- Z tego co mówiła to chyba już nie długo - Położyła dłoń na mojej klatce szybko ja wyminąłem.
- Powiem to tylko raz i więcej nie będę powtarzać. Kocham Twoja siostrę, mimo wszystko ja kocham jest moja żona. Rozwodu jej nie dam za żadne skarby świta, znaczy dla mnie więcej niż możesz sobie wyobrażać. Będę przy niej mimo wszystko, bo to jej obiecywałem. Bo ja kocham.
- A ona? Powiedz kiedy ostatnio byliście blisko, kiedy pokazała jak bardzo Cie kocha.
- Kruca! Matylda ty myślisz, że chodzi tylko o sexs! Że tylko tak możesz pokazać jak kogoś kochasz - Byłem wściekły to co się ostatnio dzieje to za dużo, zdecydowanie za dużo - Matylda Twoja siostra pochowała syna! Syna którego nosiła pod sercem przez 9 miesięcy! A Ty próbujesz przespać się z jej mężem?
- Oj nie bądź taki sentymentalny. Jesteś facetem, wy wszyscy tego chcecie - Musnęła moją klatkę.
- Oszalałaś. Zabieraj się z tąd. Wynocha- Warknąłem i tarpnąłem ją.
- Wyrzucasz mnie?- Była zdziwiona.
- Tak. Mam Cię dosyć. To podchodzi już pod molestowanie. Kocham tylko Natalię i tylko ją. A ty od początku. Tyle razy powstrzymywałem się, ale nie koniec. Wynoś się z mojego domu. Jesteś świnią, pomyśl co robisz siostrze- prawie siłą wypchnąłem ją za drzwi.
- Jeszcze zatęsknisz. Zatęsknisz za prawdziwą kobietą - Warknęła.
- W moim życiu są tylko trzy najważniejsze kobiety. Natalia, Julia i moja matka. A ciebie nie chcę znać. Nie zbliżaj się do mnie. Przeproś siostrę lepiej, że jesteś egoistką. Byłem wściekły. Z Natalia niecały miesiąc temu pochowaliśmy syna, a jej siostra... Wiem, że to rodzina mojej żony, ale nie wytrzymałem tego było już za dużo. Porwanie Julki, choroba a potem śmierć Kamilka, choroba mojej żony, a teraz to. Usiadłem na kanapie, musiałem ochłonąć. Schowałem twarz w dłonie, to wszystko mnie już przerasta.
Natalia POW. Milosz od rana był w pracy, nawet nie wiem po co pojechał. Wczoraj rzucił tylko, że musi pojechać do biura i mam pamiętać, że Julka jest w domu. Zagroził, że jeśli wróci, a jej nie będzie w domu, jeśli wróci a nasza córeczka będzie płakać, będzie przerażona wyjedzie do czarciego na dużej, nie wróci póki się nie ogarnę. Był na mnie zły, cholernie zły. Kuba od godziny miał kolkę płakał nie byłam wstanie go uspokoić. Bujałam synka kiedy z pokoju wyszła Julka było koło 16, a wyszła z niego dopiero 2 raz. Nawet na mnie nie spojrzała, podeszła tylko do blatu i wzięła szklankę, na stole stał sok, bez słowa nalała sobie i ruszyła do pokoju. Była już obok drzwi kiedy potknęła się i upuściła szklankę. Kubuś momentalnie zaczął płakać jeszcze bardziej.
- Już prawie go uspokoiłam, a Ty co zrobiłaś nawet szklanki nie umiesz trzymać - Warknęłam na nią, nie panowałam nad sobą. W jej oczach momentalnie pojawiły się łzy. Rozpłakała się wpadając do pokoju trzasnęła drzwiami. Ledwo uspokoiłam mojego synka, usłyszałam ciche krzątanie się na korytarzu. Julka chusteczkami wycierała rozlany sok, na podłodze leżały odłamki szkła. Kucnęłam przy niej. wystarczyło, że mnie zauważyła, pobladła i uciekła do pokoju. Miłosz miał rację, on miał cholerną rację. Ona się mnie boi, boi się własnej matki. Przypomniały mi się jego słowa, że ją tracę, a moje zachowanie sprawi, że ona i Kubuś się znienawidzą. Musiałam ochłonąć, to wszystko tak cholernie bolało. Kamilek, Kuba, ale Julka to moje dziecko, przecież tak je kocham, a ona się boi. Kogo mnie własnej matki. Chciałam wyjść na balkon, dzień był chłodny, mimo, iż było lato. Kiedy złapałam koc z kanapy w salonie, coś z niego wypadło. Buteleczka po lekach, ja tych leków nie brałam. To były dość mocne leki uspakajające. Ja swoje dawno przestałam brać, ze względu na Kubusia. Ma kanapie śpi Miłosz. W buteleczce było tylko pięć tabletek, a powinno być sześćdziesiąt. On je brał, dużo brał ich. Zakryłam usta dłonią, co on musiał czuć. Nigdy nic nie pokazywał po sobie, a tym czasem. Przecież one mogą mu zaszkodzić. Ja nawet bym nie zauważyła, że z nim coś się dzieje. Co on musiał czuć. Sama zatraciłam się w swoim ból, a na niego nie zwróciłam uwagi. Sam, musiał sobie radzić. On był oparciem dla Julki, którą odrzuciłam. Chciał być wsparciem dla mnie, ale ja go odepchnęłam, odrzuciłam. Osunęłam się po ścianie i zapłakałam. Nawet nie wiem kiedy do mieszkania, ktoś wszedł. Poczułam rękę na ramieniu podniosłam głowę. To była Edyta.
- Natalia co się stało? - Zapytała łagodnie.
- Jestem beznadziejną matka - Wydukałam szlochając - Matka i żona - Mówiłam przez łzy - Wszystko spieprzyłam. Córka się mnie boi, a mąż na pewno mnie nienawidzi.
- O czym ty mówisz Natalia? - Odgarnęła włosy które przylgnęły mi do twarzy.
- Rozbiłam swoje małżeństwo. Swoją rodzinę - Dukałam.
-Chodź porozmawiamy - Edyta pomogła mi usiąść na kanapie - Zaparzę Ci melisy, zabiorę dzieci do góry, a my porozmawiamy - Spojrzałam na nią na samą myśl, że Kuby nie będzie obok byłam przerażona - Zaufaj mi, dzieciom nic nie będzie - Nastawiła wodę, zanim się zorientowałam. Edyta posprzątała przedpokój, spakowała Kubusiowi mleko i podała mi herbatę. Już po chwili wychodziła z wózkiem, a parę sekund później słyszałam drzwi zamykających się drzwi. Starałam się uspokoić, ale nie potrafiłam. Łzy spływały po moich policzkach. Dopiero dziś zdałam sobie sprawę jak bardzo skrzywdziłam męża i córkę, jak bardzo ich zawiodłam. Jak raniłam ich każdego dnia.
- Już jestem - Edyta położyła mi dłoń na kolanie - Julka powiedziała mi o się stało.
- Spieprzyłam wszystko moja córka się mnie boi, a mój mąż łyka tabletki na uspokojenie. A ja z tego sobie nawet nie zdawałam sprawy.
- O czym Ty mówisz? - Bez słowa podałam jej tabletki - Przecież to są cholernie silne leki. Od kiedy je bierze.
- Nie wiem! Rozumiesz nie wiem, zawiodłam go zostało tylko 5, a było 60. Łyka je pewnie od śmierci Kamilka, a ja nawet nic nie zauważyłam. Tylko na skoczyła na niego, że nie cierpi po śmierci naszego synka. A on co dnia tak cholernie cierpiał i został z tym wszystkim sam.
- Natalia, ten czas... Nie był dla was łatwy, ale musisz dać sobie pomoc. Osobno nie dacie rady.
- On chciał, a ja co? Wszystko spieprzyłam. Złożyłam papiery rozwodowe, zagroziłam że zabiorę mu dzieci. A on co Matylda chciała go wczoraj uwieść, prawie go rozebrała a on wyrzucił ją z domu mówiąc że liczę się tylko ja - Łkałam jak dziecko - Wczoraj zagroził mi że jeśli wróci do domu a Julka będzie płakać zabierze ja i wyjedzie na tak długo, aż nie zrozumiem co jest ważne. A Tymczasem ja co? Moja córka wczoraj uciekła z domu, a dziś znowu przeze mnie płaczę. Boi się mnie jak kiedyś Łukasza. A Miłosz chroni ja przede mną, przed jej matka.
- Porozmawiaj z nim - Powiedziała łagodnie - Może wyślijcie Julkę do dziadków, a wy porozmawiajcie.
- Julka nie zostawi Miłosza samego. Byli związani że sobą bardzo już wcześniej. Ale teraz, ona z nim chciała iść do pracy. Myślisz, że on będzie chciał że mną rozmawiać? Edyta on mnie na pewno nie nawiedzi.
- Nie to nie prawda. On bardzo Cię kocha. On bał się o Ciebie, zwierzał mi się - Ja tylko na nią spojrzałam. Wybuchłam.
- Widzisz on zwierzał się Tobie nie mi, własnej żonie. On mnie kiedyś kochał, ja nie wyobrażałam sobie życia bez niego, ale spieprzyłam to - Dukałam
- Sama mówiłaś, że on nie chce rozwodu. Porozmawiaj z nim. On kocha Cię. Ja to wiem
- Ale jak? Ja go skrzywdziłam. On i tak już za dużo wycierpiał przeze mnie.- Łkałam.
- Krzyczcie, płaczcie ale porozmawiajcie. Ty mu powiedz co Ciebie boli, a ty daj jemu się wyżalić, wyrzucić swoje rozterki - Pogładziła mnie po plecach. Edyta starała się mnie uspokoić prawie jej się to udało kiedy nagle w radiu pojawiła się informacja "... Z ostatniej chwili na komendzie miejskiej jeden z funkcjonariuszy znalazł tajemniczy pakunek, w środku bombę. Z pewnego źródła wiemy, że trwa ewakuacja. Więcej szczegółów za około 5 minut" Zamarłam w sekundzie Poderwałam się z miejsca.
- Muszę tam jechać muszę! - Zaczęłam panikować - Mój mąż moje dzieci...
- Natalia spokojnie - Edyta stanęła przede mną - Wiem że się denerwujesz, ale poczekaj te 5 minut. Powiedzą coś więcej, można to tylko kolejny żart.
- Jak spokojnie! Tam jest mój mąż - Opadłam na kanapę - Mój mąż może zginąć! Nie wiem czy wróci do domu - Edyta mocno mnie przytuliła - Wyszedł z domu nawet nie powiedziałam mu jak bardzo go kocham. Wyszedł, a ja teraz nawet nie wiem czy wróci. Muszę tam jechać!
- Pojedziesz, zawiozę Cie tylko się uspokój. Cii - Głaskała mnie po plecach, a ja płakałam
CZYTASZ
Bez Ciebie nie ma mnie
Short StoryA co gdyby historia tej dwójki potoczyła się zupełnie inaczej? Gdyby nie była, tak prosta jak jedno z nich myślało? Co jeśli w życiu tej jednej osoby jest ktoś, kto jest całym światem, a drugie z nich ma swój świat. Co jeśli te dwa światy spotykają...