Cz. 112

214 12 1
                                    

Już chciałem dzwonić do Jacka, aby przysłał patrol do poszukiwań Julki, gdy wpadł na mnie Filip.
- Wujku, wujku. Julka siedzi na placu zabaw, w tym domku i bardzo płacze - Za Filipem pojawił się Irek brat młodego.
- Tak proszę pana, mała nie chce wyjść - Odparł brat Filipa - Filip próbował ją z tam tąd zabrać, ale ona nie chce. Przyszliśmy państwa powiadomić, gdzie ona jest - Odparł chłopak.
- Dziękuję chłopcy, ja idę do niej - Rzuciłem szybko i pobiegłem  do mojej córeczki. Julka siedziała i płakała w tym domku, o którym mówił Filip. Podszedłem do niej, na początku nawet mnie nie zauważyła. Tak bardzo płakała.
- Księżniczko, córeczko. Przepraszam nie powinienem Cię zostawiać. Co się stało? Dlaczego wyszłaś z domu sama?- Tuliłem ja do siebie.
- Bo..bo ..bo..mama mnie nie kocha - Wybuchnęła głośnym płaczem.
- Córeczko, to nie prawda - Chciałem jakoś zaprzeczyć, ale chyba sam obawiałem się, że to staje się prawdą.
- Ona tak krzyczała, tak bardzo krzyczała. Jak tamten pan kiedyś, a ja tylko ćwiczyłam swój układ. Kuba też płakał, na niego nie krzyczała, mówiła, że to moja wina. Ja się mamy boję. Nie chcę tam wracać. Boję się, że uderzy jak ten pan kiedyś - Jej słowa, wstrząsnęło mną bardzo. Natalia wyżyła się na swojej córce. Julka się jej boi. Jula mimo wszystko dalej miała w pamięci Łukasza, teraz bała się, że jej własna matka zacznie robić to co on. A ja byłem wściekły na żonę, ona już przesadza.
- Julciu, pójdziemy teraz do domku. Ty się spakujesz, kilka rzeczy i przybory z łazienki. Pojedziemy do babci i dziadka do Czarciej ok? - Mała pokiwała główką na tak. Otarłem jej nosek chusteczkami i zabrałem do domu. Bała się, ale obiecałem być przy niej. Wróciliśmy do domu, Julka szybko pobiegła się pakować do pokoju. Natalia tylko obojętnie spojrzała na nas szybko zamknęła się w sypialni. A we mnie jakby coś pękło.
- Natalia, nawet nie zapytasz, gdzie było twoje dziecko? - Natalia patrzyła tylko na śpiącego Kubę, nie wytrzymywałem już tego  - Zabieram Jule i jedziemy do Czarciej. My i tak nie jesteśmy Ci potrzebni - Natalia poderwała się nagle wciągając mnie do sypialni. 
- Julka to przede wszystkim moja córka, zostaje ze mną.
- Natalia, po tym co jej dziś zrobiłaś? To moja córka, nie zapominaj o tym - Chciałem być opanowany, dla Julki, ale powoli nie panowałem nad tym.
- A niby co ja jej robię? - Nie wytrzymałem, miałem dość.
- A to, że wyżywasz się na niej - Patrzyła zdziwiona.
- Niby ja? Obudziła Kubusia... - No tak syn, wiem kocham go ale mamy dwoje dzieci.
- Kuba, Kuba, Kuba. Tylko on się liczy dla Ciebie, tylko on. Masz dwoje dzieci. Julka się ciebie boi,  a ja nie pozwolę, żebyś krzywdziła naszą córkę - Krzyknąłem.
- Było by troje, ale przez... - Wbiła mi nóż w serce.
- Wiem, wiem, że cierpisz, ale nie odtrącaj nas - Popatrzyłem jej błagalnie w oczy.
- Was? Ty nie widzisz, że cierpię. Staram się chronić moje dziecko. Kamilek nie żyje przez...
- Prze ze mnie tak? to chcesz powiedzieć? - Załamałem się.
- To porwanie, Łukasz. Nie Kuba się tylko liczy. Ja musze go chronić. Julia zostaje ze mną. Koniec - Chciała mnie wyminąć. Zatrzymałem ją.
- Nie jedzie ze mną. Boi się Ciebie, tak jak Łukasza - Natalia momentalnie pobladła.
- Łukasz to jej ojciec prawdziwy. Ona jest z gwałtu, to przez to straciłam Kamila. Bo ja  chciałam usunąć -W jej oczach pojawiły się łzy.
- Natalia to nie przez to. Daj sobie pomóc. Daj - Chciałem ja przytulić, ale mi się wyrwała.
- Ty idioto, ty nic nie rozumiesz. Ja cierpię, ja cierpię. A ty zniknij z mojego życia. Naszego życia -Była wściekła.
- A ty myślisz, że ja nie cierpię? Że go nie kochałem, że nie umieram w środku. Dziś Julka uciekła, bo wrzeszczałaś na nią. Zapomniałaś, że ona cię kocha tak jak ja. Ale jeśli tego chcesz znikniemy. Jedziemy do Czarciej, a ty przemyśl sobie wszystko. Ja Kuby i Julki nigdy nie zostawię.
- Przestań, kocham moje dzieci, a ty...
- A ja co? Myślisz, że ich nie kocham? - Byłem bezsilny
- Nie płakałeś po Kamilku - Miała pusty wzrok.
- Płakałem, wyłem, ale musiałem być silny dla Ciebie, was, nie mogłem pozwolić, żebyś widziała jak cholernie mnie to zabolało, żebyś zobaczyła moje łzy. Ja go kocham. Ale Julka nie może na to wszystko patrzeć. Zabieram ją do Czarciej, żeby odpoczęła, sił nabrała. A o rozwodzie zapomnij nie dam ci go nigdy. Dzieci też nie pozwolę sobie zabrać, za bardzo je kocham - Wyszedłem musiałem ochłonąć. Poszedłem do pokoju Julki pomoc jej się pakować. Natalia zamknęła się w sypialni. Kiedy pomagałem córce w pakowaniu zadzwonił Jacek, jutro rano pilnie musiałem jechać do pracy. Nie chciałem, ale musiałem.
- Księżniczko, ja musze jutro iść do pracy, na chwilkę. Zostaniesz sama - Bałem się ja zostawiać ale nie miałem innego wyjścia.
- Ja jadę z tobą. Nie zostanę tu, boję się - Zaczęła łkać. Serce mi się krajało.
- Zostań, ciocia Edyta do Ciebie przyjdzie. A jak coś, to dzwoń. Mamy się nie bój ona jest smutna, nic Ci nie zrobi. Ona kocha cię - przytuliłem ją mocno. Tak bardzo nie chciałem iść jutro na komedę zostawiać Julki samej, ale te papiery. Jakąś kontrola niby niezapowiedziana ale kumpel Jacka tam pracuje i dał nam znać. Liczyłem tylko na to że szybko pójdzie i po południu wrócę do córki. Wolałem pojechać z samego rana kiedy będzie spala, żeby jak najmniej czasu spędziła w domu tylko z Natalia. Z trudem uspokoiłem Julkę, mają była przerażona. Obiecałem jej że wrócę jak najszybciej. Edyta rana musiała cos załatwić, obiecała przyjść jak tylko będzie wolna. I tak się martwiłem z moją żoną jest coraz gorzej mówi o rozwodzie, odebraniu dzieci, a Julka się nie zajmuje, nie zwraca na nią uwagi. Pomogłem Juli z wieczorna toaleta, obiecałem że wrócę jutro jak najszybciej. Julcia miała się rano spakować do końca. Wymyśliłem, laurki dla dziadków i cioci żeby mała miała co robić kiedy mnie nie będzie.
- Śpij już Księżniczko - Okryłem ja kołderką - Obiecuje wrócić jak najszybciej.
- Tatusiu proszę zabierz mnie ze sobą - Spojrzała na mnie błagalnie.
 - Córeczko nie mogę - Pogłaskałem ja po główce - Pojadę z samego rana i wrócę szybciutko - Ona tylko pokiwała główka - Naszykuje Ci śniadanko i herbatkę w termosiku. Dobrze? - Patrzyłem w jej smutne oczka, serce krajało mi się. Nie mogłem wyjść z domu nie zostawiając jej śniadania. Moja żona by pewnie nie wpadła na to, że nasza córka też musi zjeść.
- Tak, ale tutaj.
- Położę na stoliku koło Twojej lampeczki. A teraz śpij - Ucałowałem ją w czółko - Dobranoc.
- Dobranoc. Kocham Cię tatusiu - Utuliłem córkę i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, w samym ręczniku poszedłem do salonu. Stanąłem przed balkonem, księżyc oświetlał pomieszczenie. Dlatego nie paliłem światła. Stałem wpatrzony w księżyc analizując to co się dzieje, moje małżeństwo. Usłyszałem jak drzwi do sypialni się otwierają, nawet nie drgnąłem. Po chwili poczułem muśniecie ust na łopatce, dotyk dłoni przechodzący od łopatki przez bark aż do mojej klatki. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz