Cz. 27

383 17 0
                                    

Natalia POW. Plan był prosty mieliśmy się schować i wyskoczyć kiedy Miłosz wejdzie z Jula. Czekaliśmy na wiadomość, że już są. Chwilę po 17 napisał Magdzie że podjechali, wszyscy się schowali, a bratanica Miłosza podpaliła świeczki na torcie, nawet nie wiem kiedy wsadziła mi go w ręce i kazała z nim wyjść. Już po chwili drzwi się otworzyły i wszyscy wyskoczyli ja miałam wyjść tuż za nimi, Julka jak tylko zobaczyła naszych przyjaciół zaczęła się śmiać, ale i speszyła się lekko i wtuliła w Miłosza on tylko pocałował ją we włoski i coś szepnął. Zaopatrzyłam się na nich, pewnie gdyby nie Magda stała bym tak dalej. Dziewczyna lekko szturchnęła mnie, wyszłam z tortem, wszyscy zaczęli śpiewać sto lat.
 - Mamusia! - Krzyknęła Jula patrząc w moją stronę, widziałam to zdziwienie w oczach Miłosza. Wzrokiem pytał co tu robię. Uśmiechnęłam się tylko do nich lekko podchodząc. - Księżniczko pomysł życzenie - Stanęłam na przeciwko nich. Mała uśmiechnęła się do mnie mocno, widziałam że intensywnie myśli. Po chwili zdmuchnęła świeczki, oczywiście Miłosz jej trochę pomógł. Wszyscy zaczęli bić brawo - Chodź tu księżniczko. Tęskniłam -Wzięłam ja na ręce zaraz po tym jak Magda wzięła ode mnie tort. Julka od razu wtuliła się we mnie. 
Po torcie przyszedł czas na prezenty, każdy Juli dał coś mniejszego bądź większego. Julcia bardzo się cieszyła z tego i grzecznie dziękowała. Miłosz przeprosił nas wszystkich i udał się po niespodziankę jak powiedział. Wszyscy byli ciekawi o co mu chodzi. Po chwili wrócił ze sporą paczką, opakowana w papier prezentowy. Mała gdy to zobaczyła nie mogła już się doczekać. Razem z Góralem i Julką odpakowaliśmy prezent, to był duży dom dla lalek. Julka gdy to zobaczyła, ucałowała Miłosza w policzek. Ja byłam na niego lekko zła, nie potrzebnie się wykosztowywał, ale i miło było mi, że tak lubi moje dziecko.
- O takim marzyłam ! - Powiedziała przytulając się do Miłosza, czułam te wszystkie spojrzenia na nas.
 - Miłosz możemy porozmawiać? - Zapytałam kiedy dziewczynki zajęły się domkiem który młoda dostała  od Miłosza - Na osobności - Dodałam nie co ciszej i pociągnęła go delikatnie w stronę mojej sypialni. Tylko tam nie było nikogo i mogliśmy porozmawiać. Kiedy tylko weszliśmy poprosiłam Miłosza żeby zamknął drzwi.
- Prosiłam Cię o coś - Zaczęłam jak tylko zamknął - Miłosz rozpieszczasz ja.
 - Natalia to są jej urodziny - Podszedł do mnie - Nie widzisz jak się cieszy.
 - Nie o to chodzi, wiesz o tym doskonale. Jestem Ci cholernie wdzięczna za to wszystko, ale doskonale wiesz, że to wszystko brnie za daleko.
 - Natala przecież wiesz... - Zaczął, ale mu przerwałam.
- Wiem... Ale to tylko dziecko, proszę Cię. Miłosz musimy wszystko wrócić do normy.
- Przepraszam masz rację - Przyznał mi rację, ale wyraźnie posmutniał, jak by moje słowa go zabolały - Wracajmy do reszty - Skierował się w stronę drzwi.
Miłosz POW.   Słowa Natali zabolały mnie, ale miała rację Julka była tylko dzieckiem, które nie rozumiało jeszcze wielu rzeczy, a Natalia była moja przyjaciółka i tylko przyjaciółka. Nacisnąłem na klamkę drzwi były zamknięte.
 - Zamknięte - Spojrzałem na Mróz z ogromnym zdziwieniem. Spróbowałem jeszcze raz, ale nic nie dało. Drzwi nie drgnęły, zapukałem ale nikt nie słyszał było za głośno
- Cholera ktoś nas zamknął-  Spojrzałem na Natalie jej twarz przybrała dziwny wyraz, jak by się czegoś bała.
 - Otwórz te drzwi, słyszysz otwórz je do cholery ! - Krzyknęła na mnie, zaczynała panikować. Podszedłem do niej, delikatnie położyłem jej dłoń na ramieniu. Odskoczyła
- Natali spokojnie to ja - Spojrzałem jej i oczy, oddychała szybko i płytko - Usiądź - Pomogłem jej usiąść, na ziemi opierając ja o łóżko - Oddychaj głęboko i powoli, ja zaraz do Ciebie wrócę - Ona tylko kiwnęła głowa. Poszedłem do drzwi, zacząłem w nie walić dopiero po chwili pojawił się Szymon.
- Otwórzcie te drzwi ! To nie jest zabawne - Wrzasnąłem.
- Ale jak?  - Zapytał Zieliński po drugiej stronie drzwi - Starty kto was w ogóle zamknął.
 - No jak jak kluczem - Odparłem ironicznie -  W drzwiach powinien być.
 - Tu nie ma żadnego klucza. 
  - To poszukaj - Warknąłem na niego.
 - Dobra stary spokojnie. Nie denerwuj się tak.
- Już jestem - Podbiegłem do Natali kucając przed nią - Spokojnie - Położyłem jej dłoń na kolanie, ona jedna szybko je zabrała - Oddychaj Szymon już szuka klucza - Powiedziałem łagodnie, ona tylko kiwnęła głowa.
- Nie zostawiaj mnie - Wyszeptała w końcu.
- Nigdzie się nie wybieram - Uśmiechałem się do niej, wtedy coś strzeliło, chyba komuś upadł talerz. Dopiero teraz Natalia wpadka w panikę. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy, a jej oddech przyspieszył. Mówiła coś niezrozumiałego, żebym mu nie pozwolił, że się boi sam do końca nie wiem, mówiła cicho i szybko. W końcu wstała, zaczęła chodzić w kółko, za drzwiami panowało poruszenie chyba szukali klucza. Zatrzymałem ja, teraz stała przodem do mnie.
- Ej maleńka spokojnie - Pogładziłam ja po policzku, wtedy za drzwiami znowu coś spadło/przewróciło się. Ona odepchnęła mnie, straciłem równowagę tak że upadłem na łóżko. Natalia chodziła w kółko, nawet nie zwracają na mnie uwagi w końcu usiadła pod szafa. Nie byłem na nią zły rozumiałem ja.
- On tu przyjdzie - Szeptała w kółko, z początku nie zrozumiałem dopiero jak powtórzyłem, któryś raz.
- Nikt tu nie przyjdzie - Szarpnąłem łagodnie klękając przed nią - Słyszysz on tu nie przyjdzie. Spójrz na mnie - Spojrzała na mnie z przerażeniem - Nie pozwolę Cię skrzywdzić, słyszysz. Nie pozwolę - Dopiero to do niej trafiło.
- Przytul mnie - Szepnęła niemal niesłyszalnie - Przytul mnie - Powtórzyła, bez słowa przytuliłem ja mocno, a ona wtuliła się we mnie. Jak by chciała się schować przed całym światem. Drżała, cały czas mocno się tuliła i kuliła - On...on zamykał drzwi.. a potem - Łkała. Ja nie wiedziałem co mam powiedzieć, tylko mocniej ja przytuliłem.
-Cii Natalia spokojnie - Starałem się ja jakoś uspokoić.
- On Miłosz. On minie bił. Zamykał nas i bił, czasami poświęcałam się, tylko aby Julki nie uderzył. Przecież to tylko dziecko - Mówiła to z takim bólem. We mnie wszystko się gotowało. Miałem ochotę zabić tego człowieka, nie człowieka potwora.
- Natalia, jego tu nie ma. Spokojnie. Czy on robił Ci coś jeszcze? - Zapytałem delikatnie. Ona spojrzała na mnie, oczyma pełnymi łez. Pokręciła przecząco głową, ale miałem wrażenie, że nie mówi mi całej prawdy. Nie naciskałem, nagle pocałowała mnie delikatnie, ale szybko odskoczyła. Cicho szepnęła "Przepraszam". Uścisnąłem delikatnie jej dłoń, ona nawet na mnie nie spojrzała. Delikatnie podniosłem jej podbródek tak, żeby na mnie spojrzała. Teraz to już na pewno nie kierowałem się rozumem. Nie wytrzymałem i pocałowałem ja,  zbliżyłem się do niej i Musnąłem jej dolna wargę prosząc o dostęp. Ku mojemu zdziwieniu uzyskałem go. Ten pocałunek był delikatny, ale wyjątkowy. Chciałem, żeby to trwało wiecznie, ale ona szybko się odsunęła. Opuszczając wzrok.
- Przepraszam nie powinienem, przepraszam -Uklęknąłem i przeprosiłem ją, spojrzała na mnie i dotknęła mojego policzka.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz