Cz. 77

260 11 0
                                    

 Miłosz POW.
- Kocie może lepiej ja pójdę - Zaczęła Natalia kiedy byliśmy już pod blokiem Magdy, uśmiechnąłem się do niej lekko ujmując jej dłoń. 
- Spokojnie obiecałem Ci coś - Ucałowałem jej dłoń i wysiadłem z auta. Wyjąłem torbę Juli  bagażnika, w tym czasie Natalia pomogła wyjść Julce z samochodu.
- Bądź grzeczna księżniczko - Ucałowała ją w główkę - Jutro pojedziemy zawieść papiery do nowej szkoły - Uśmiechnęła się do niej - Nie dokuczaj Madzi.
- Dobrze mamusiu - Uśmiechnęła się od niej - Kocham Cię - Dała jej szybkiego buziaka.
- Ja Ciebie też - Ucałowała ją we włoski, mała podeszła do mnie i złapała mnie za dłoń.
- Wsiądź do samochodu - Otworzyłem jej drzwi, ona spojrzała na mnie zdziwiona - Kicia proszę Cię - Nachyliłem się nad nią - Będę się czuł lepiej, jak będziesz siedzieć w zamkniętym aucie, a nie stać na środku ulicy - Szepnąłem jej do ucha, ona tylko się uśmiechnęła i dała małego buziaka. Potem bez słowa wsiadła do samochodu. Ruszyłem na górę, biłem się z myślami co powiem Magdzie jak ją zobaczę. Czy mam poruszyć temat? Czy odpuścić? Zapukałem z milionem myśli, otworzył mi Wojtek. A tak chciałem uniknąć spotkania z nim.
- Wujek - Jula od razu się do niego przytuliła, ona spojrzał na mnie zaskoczony. Założę się, że moja mina była identyczna. 
- A Magda? - Rzuciłem krótko, patrząc na niego. Jula już dawno pobiegła w głąb mieszkania.
- Zatrzymali ją w pracy - Odparł - Prosiła mnie, żebym przyjechał bo Jula. Za godzinę powinna być. Miłosz słuchaj.... - Zaczął niepewnie.
- Dobra - Powiedziałem wchodząc do mieszkania - Obiecałem moje żonie, że postaram się to zaakceptować i się z tym pogodzić więc tak zrobię, ale jeśli tylko ją skrzywdzisz.
- Miłosz, nie ja wiem jak to może wyglądać z Twojej strony, wiem co mogłeś o mnie słyszeć, ale kocham Magdę, naprawdę nie chce jej skrzywdzić.
- Ale pamiętaj, niech chociaż raz przez Ciebie będzie płakać - Zagroziłem mu - Masz szczęście, że moja żona Cie lubi bo robię to tylko dla niej - Chciałem już wyjść, ale musiałem go o to prosić. Może nie przepadałem za nim w tym momencie, ale rodzina była dla mnie najważniejsza
- Opiekuj się nią - Wskazałem głowa na Julę, która akurat siedziała na środku przedpokoju i ściągała buciki.
- Nie no Miłosz, pewnie dam sobie radę. 
- Nie o to chodzi - Zaciągnąłem go do pokoju - Chroń ją słyszysz - On patrzył na mnie zdziwiony, chyba chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co - Słyszysz. Obiecaj mi to, że jak będzie z wami, będziesz ją chronił.
- Cholera Miłosz, co się dzieje? O czym Ty mówisz?
- Obiecaj mi to. Obiecaj, że ochronisz moją córkę. 
- Obiecuje,  tylko powiedz mi o co chodzi. Przed czym mam ją ochronić.
- Magda, o tym ma nie wiedzieć. Rozumiesz? - On tylko pokiwał głową.  Szybko wyjaśniłem o co mi chodzi, może nie byłem jego fanem, ale moja rodzina była ważniejsza. 
- Cholera, dlaczego nie mówiłeś wcześniej? - Wyszliśmy z pokoju, Jula już siedziała przed telewizorem w salonie - Obiecuje Ci, że będę ją chronił. A Magda się o niczym nie dowie, nie dam się nikomu do niej zbliżyć.
- Dzięki - Podałem mu dłoń, cały czas miałem do niego żal jeśli chodzi o Magdę, ale rodzina była dla mnie najważniejsza - Będziemy jutro po służbie. Cześć - Podałem mu dłoń - Księżniczko, chodź pożegnać się z tatą ! - Zawołałem, a ona szybko przybiegła - Bądź grzeczna - Kucnąłem przed nią - Po pracy przyjedziemy po Ciebie z mamusią - Pogłaskałem ją po główce - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też tatusiu - Przytuliła mnie mocno, a ja dałem jej buziaka z czubek głowy. 
Pół godziny później byliśmy już na komendzie. Oczywiście Natalia zdziwiła się, że Wojtek jeszcze żyje i nic mu nie zrobiłem, ale w końcu obiecałem jej że postaram się to zaakceptować. 
Było już po od prawie, mieliśmy jechać na patrol, kiedy do pokoju wszedł Jacek.
- To chyba Twoje - Zaczął jak tylko wszedł i rzucił coś  w naszą stronę. Udało mi się złapać to przed Natalia, to była jej nowa odznaka.
- Czyli już wiesz? - Spojrzałem na niego zmieszany, Natali stała obok mnie chowając nową odznakę.
- Jak widać, tylko nie rozumiem jednego. Czemu nic o tym nie wiem - Mówił tak poważnie jak by był zły.
- Stary to było tak hmmm spontanicznie, mieliśmy ustalić datę w kościele, ale wiesz ile się czeka. A tu nagle usłyszeliśmy, że zwolniło się miejsce w urzędzie - Tłumaczyłem się.
- No przecież żartuje - Zaśmiał się patrząc na nas -  Gratuluje - Przytulił nas szybko - I wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
- Jacuś tylko jeszcze nikt nie wie - Zaczęła Natalia - Jak byś mógł, chcemy sami wiesz. 
- Jasne tylko Jaskowska, was wzywa - Spojrzał na nas - Wiecie ja nic nie pisnę, ale jak dojdzie do Julka to pół Wrocławia się dowie.
- Spokojnie, powiemy wszystkim nie długo - Poklepała go po ramieniu - A teraz chodź - Zwróciła się do mnie - Jaskowska czeka. Kiedy Jacek oznajmił nam, że Jaskowska chce nas pilnie widzieć, od razu wiedzieliśmy o co chodzi.
- Pani Komendant nas wzywała - Natalia stała przy mnie, uścisnąłem delikatnie jej dłoń, kiedy wchodziliśmy.
- Tak. Macie mi cos do powiedzenia? Słucham - Odpowiedział mi bardzo stanowczo. Nie powiem stresowałem się, ale nie okazywałem tego aby wesprzeć Natalię.
- Tak. Pani komendant już na pewno wie.
- Domyślałam się już wtedy kiedy przebywałeś w szpitalu. Liczyłam na wasz profesjonalizm, ale wiadomość o ślubie. Zmiana dokumentów. Powinnam wiedzieć wcześniej, a nie z kadr -Jaskowska pokręciła z dezaprobatą głową.
- To wynikło tak szybko. My się kochamy-Odezwała się Natalia. Ja spojrzałem tylko na moja żonę, delikatnie ściskając jej dłoń w geście otuchy.
- Wiecie, że małżeństwa nie powinny jeździć razem na patrol. Będę zmuszona was rozdzielić, musze zaplanować roszady - Powiedziała to czego od dawna się obawialiśmy.
- Pani komendant znamy zasady, ale prosimy o nie rozdzielanie nas. Choćby teraz, póki stalker nie zostanie złapany - Chciałem ja jakoś uprosić. Jak miałem teraz chronić rodzinę?
- Miłosz, Ty wiesz, że to nie zgodne z regulaminem -Jaskowska i jej regulamin. Byłem gotowy błagać ja na kolanach.
- Wiem i rozumiem, ale już jesteśmy blisko. Pani komendant rozumie, rodzina, ja musze ja chronić. Za wszelką cenę. Mamy pięcioletnie dziecko musimy je chronić. My jesteśmy profesjonalni, nigdy nie wpłynie to na nasza służbę. Prosimy choćby na ten krótki czas - Ona tylko popatrzyła na nas i westchnęła.
- Ok, ale tylko do momenty złapania tego stalkera. Wiecie sami zasady.
Wyszliśmy z Natalią w nieco kiepskich humorach, spodziewaliśmy się tego ale jednak nie wyobrażam sobie jak to będzie na patrolach bez Natalii. Całe szczęście służba minęła nam szybko i zanim się zorientowaliśmy byliśmy już w domu. Szybkie śniadanie i pojechaliśmy po Julkę, młoda już oczywiście nie mogła się doczekać. Prosto od Magdy pojechaliśmy złożyć dokumenty Julki do nowej szkoły. Z dokumentami poszło nam szybko, całe szczęście nie było większych problemów, z tak późnym zapisem. Tuż po zapisie młodej do szkoły pojechaliśmy wybrać jej mebelki. Julka tak bardzo się cieszyła, że mogła wybrać mebelki i łóżeczko. Oczywiście stanęło na białych meblach i białym łóżeczku, do tego parę dodatków, które chciała na już. W międzyczasie wybraliśmy kanapę i meble do salonu,  o dziwo udało nam się wybrać nawet całą kuchnie. Nie ma to jak Ikea, co prawda spędziliśmy tam praktycznie cały dzień, ale  udało nam się urządzić cały dom. I jak wszystko dobrze pójdzie, wprowadzimy się tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Jula padła tuż po szybkiej kąpieli, była padnięta nie ma się co dziwić w końcu, cały dzień spędziliśmy na chodzeniu po sklepach.
Po szybkiej wieczornej toalecie wróciłem do pokoju. Natalia siedziała na brzegu łóżku, szukała czegoś w  jakimś pudełeczku, nie widziałem go wcześniej. Nawet mnie nie dostrzegła, włosy opadały na jej ramie przesłaniając jej widok. 
- Czego tak szukasz? - Zapytałem siadając obok niej, delikatnie odchyliłem jej włosy za ucho, muskając przy tym delikatnie opuszkami palców jej ramienia. 
- Poznajesz? - Spojrzała na mnie, trzymając w dłoni ten sam pierścionek, które dałem jej 28 lat temu. 
- Dalej go masz? - Dotknąłem jej dłoni, pierścionek był niemal w nienaruszonym stanie. Ona tylko kiwnęła głową.
- Jak z Łukaszem przestało nam się układać, często wyciągałam go i zastanawiałam się jak by to było gdybym spotkał tego chłopca - Uśmiechnęła się do mnie - Czy rzeczywiście ożenił by się ze mną. A jeśli już tak, to jak by nam się układało, wyobrażałam sobie, że było by nam cudownie i byłby wspaniałym mężem - Dotknąłem jej policzka, ona wtuliła się moją dłoń - I wiesz, co jest dokładnie jak marzyłam - Szepnęła.
- Damy go naszemu synowi - Szepnąłem muskając jej usta - Oczywiście nie jak będzie miał 5 lat, no może 8 - Zaśmiałem się. 
- Kochanie nie wiem, czy zauważyłeś, ale mamy córkę - Zaśmiała się patrząc na mnie. 
- Zawsze możemy coś z tym zrobić - Uśmiechnąłem się łącząc nasze usta, Natalia poprawiła się na łóżku obierając na przed ramionach za sobą - Nie odrywając się od niej przeniosłem się tak, że obierałem się rękami za jej głową.
- Co takiego? - Zaśmiała się między pocałunkami.
- Hmmm - Zaśmiałem się cicho, przejechałem opuszkami palców, bo jej ramieniu delikatnie zsuwając ramiączko jej koszuli - Pamiętaj 8 lat  - Zaśmiałem się pogłębiając pocałunek, ona zatopiła ręce w moich włosach opadając na materac. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz