Cz.54

322 12 0
                                    

Miłosz POW. Dopiero nad ranem udało mi się zasnąć, wysłałem smsa do Natalii czy wszystko ok u nich i że mocno je kocham. Spałem jak nagle poczułem mocne szarpnięcie za ramię, otworzyłem oczy a nade mną stał Stasiek.
- No wuja, nareszcie. Co mało się wuja naspał? Wstawać mi tu- Zaszczebiotała jak to on.
- Staszek co ty tak z rana?-Uniosłem się lekko. Bolała mnie głowa, a wiadomo jego gadulstwo dziś raczej nie pomoże.
- Wie wuja kto rano wstaje, ten chodzi czy coś tam. Jak się wuja czuje? Wie wuja potem przyjdzie babcia i Magda. Nie cieszy się wuja, na widok ukochanego siostrzeńca? - Udał smutnego.
- Jest lepiej, a ty co nie w pracy ? Cieszę się cieszę - Liczyłem, że jego gadanina choć trochę poprawi mi humor. Natalia i Jula będą dopiero popołudniu.
- A wuja a ta ładna pani, to kiedy będzie?- Wypalił nagle.
- Jaka pani?- Nie bardzo wiedziałem o kim mówi. O Kaśce, Natalii czy innej pielęgniarce.
- No tej Natalii, ładna co nie?- Puścił mi oczko.
- Stasiek to moja narzeczona - Pogroziłem mu palcem. On tylko się uśmiechną.
- Oj tam, na kawę bym zaprosił. Wuja tu leży, a ja bym pomógł, zaopiekował. No wuja mówił, że o kobiety trzeba dbać- Nawijał jak katarynka.
- Trzeba, trzeba. Ty jednak najpierw zadbaj o mamę, babcie i Magdę, a i o swoja dziewczynę jak jej było na imię Ania? O Natalie zadbam sam - Odparłem, już widziałem co planuje. Staszek to dobre dziecko, ale on lubi podrywać kobiety. Od dawna jest ich pełno wokół niego.
- Teraz to Michalina, no tu będzie dopiero - Mrukną pod nosem
- Co tam mruczysz? - Zapytałem.
- Nie nic, no ale cioteczka to taka ładna. Wuja się nie boi pomóc chciałem - Znów puścił mi oczko.
- Oj Stachu do kogo ty się wrodził?- Pokręciłem głową.  Staszek posiedział jeszcze trochę bardzo chciał zostać dłużej, pewnie chciał poczekać na Natalię, ale wygoniłem go. Powiedziałem, że jestem zmęczony i chce mi się spać, udało się i Stachu pojechał do dom. Zaraz po tym jak Staszek pojechał sprawdziłem telefon, oczywiście Natalia odpisała. Patrol mijał jej dobrze, jeździła z Krzyśkiem.
- Siemka - Usłyszałem nagle kiedy odpisywałem na sms. Podniosłem głowę w sali pojawił się Wojtek - Jak tam się ma nasz Góral?
- Siema, co Ty tutaj robisz? - Spojrzałem na niego, Niedźwiecki był w mundurze. 
- A jak mu tam Milewski, ma jakąś tam obsuwę, to stwierdziłem że przyjadę. Pogadamy czas szybko zleci. 
- Stary super, że jesteś, ale ja serio dalej nie rozumiem po co mi ochrona. 
- To powiedz to Natali - Zaśmiał się - Sory, ale ja samobójcą nie jestem.
- To może chociaż kawę Ci postawię? - Niedźwiecki popatrzył na mnie i wybuchnął śmiechem. 
- Dobra to ten, może tym razem ja stawiam. Dla Ciebie herbatka - Pokiwałem głową, chociaż stu procentowo wolał bym kawę.
- Tylko nie wydaj mnie - Puścił mi oczko - Bo wiesz, ja tam się jej jednak boje - Zaśmiał się wychodząc z sali.  Nie minęło 10 min. jak Wojtek wrócił ze swoja kawka i moja herbatką. Ledwo zdążył postawić napoje na szafce, usłyszeliśmy hałasy na korytarzu. Wojtek momentalnie znalazł się przy drzwiach, on chyba naprawdę bał się Natalii. W drzwiach stanęła Magda poprawiała torebkę, cos jej wypadło. Nie patrzyła na nic, więc mimochodem wpadła na Wojtka.
- A Pani to, dokumenty poproszę - Zaczął Wojtek z lekkim zapłonem. Widziałem jak spojrzał na Magdę.
- Młody spokojnie, to moja rodzina - Rzuciłem do Wojtka - Niestety - Dodałem ciszej śmiejąc się. 
- Jakie niestety - Oburzyła się - No wuja wiesz - Podeszła do mnie całując mnie w policzek. 
- A Pan do pod salą nie powinien stać - Zmierzyła go wzrokiem - Na służbie i co? - No tak moja bratanica zawsze miała cięty język - Ja cioteczce powiem wszystko i ona tu porządki zrobi.
- A to co Pani uważa, że tak bez przerwy my pracujemy - Prychnął - Chyba każdemu należy się przerwa - Trafiła kosa na kamień zaśmiałem się w myślach, jedno i drugie miało cięty język. 
- No wuja widzi. Młody i jak pyskuje, w pracy do tego.
- A Ty może  mi powiesz, że co po 40 jesteś - Nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem. Oni spojrzeli na mnie zdziwieni. 
- To może tak, Magda moja bratanica, Wojtek mój kumpel z komendy - Zaśmiałem się przedstawiając ich sobie. Spojrzeli na siebie w jednym momencie ich mina mówiła sama za siebie.
- Magda Bachleda - Podała mu dłoń.
-Wojtek Niedźwiecki - Oddał jej gest. Widziałem jak młody popatrzył jej w oczy ona zaś uśmiechnęła się nie śmiało. Jak nigdy wręcz, miała rumieńce na policzkach.
- A Wiesz Wojtek, że Magda może i u nas będzie pracować - Uśmiechnąłem się do nich. Oni nawet mnie chyba nie słyszeli, Wojtek tak patrzył w jej oczy.
- Ej małolaty, co wam? - Zaśmiałem się z nich.
- A kto tu jest małolat - Prychną Młody.
- Wuja, ja już dorosła jestem - Także i ona prychnęła.
- Widzę, widzę. Dzieci tak szybko dorastają, a co dopiero biegałaś w samym - Nie dała mi dokończyć, zawstydziła się.
- Oj Wujek przestań. A pan Wojtek, widzę sierżant. Długo tu będzie?- Zapytała
- Na zastępstwo. Dziś wyjątkowo -Odparł, ale nie mógł od niej oderwać wzroku.
- Szkoda, tak to wuja ma towarzystwo. Wuja ja muszę zacząć trenować na te egzaminy wstępne do policji.
- Madzia wiem, ale widzisz. Może sam a zacznij? - Obiecałem, że jej pomogę, ale teraz sam muszę dojść do sprawności.
- To może ja pomogę? A Ty wykurujesz się nam, co nie Miłosz - Wypalił Wojtek. Magdzie wyraźnie spodobał się ten pomysł.
- Ale Wojtek to nie kłopot? - Zapytałem, nie chciałem mu robić kłopotu.
- Wiesz, że trzeba być w formie. Przyjemniej ćwiczyć w miłym towarzystwie- Spojrzał maślanymi oczyma na Magdę.
- To ja dam panu numer, trzeba się umówić, siłownie czy jogging. No wie Pan - Patrzyła na niego z wypiekami na twarzy.
- Jaki pan Wojtek jestem - Podał jej dłoń. Całkiem zapomnieli o mnie.
- A jak tam Jagna, babcia, Stasiek ?- Liczyłem, że chociaż na chwile zwrócę uwagę na siebie.
- A Stasiek zrobił dziecko Michalinie - Wypaliła nawet, chyba nie zorientowała się co powiedziała.
- Że co?! - Dopiero wtedy Magda zdała sobie sprawę co powiedziała.
- Oj wuja mnie nie wyda, to miała być tajemnica. Proszę, proszę proszę. proszę - Zrobiła te swoje smutne oczy, nigdy nie mogłem jej wtedy odmówić.
- Poczekam, aż ten ancymon sam się przyzna - Nie miałem jej serca wydać, że wiem to od niej.
- Długo wiesz? Sam powiedział? - Musiałem to wiedzieć
- Sama wyciągnęłam to od niego. Przycisnęłam go i wyznał, musiał  - Odparła
- To może ty do kryminalnych powinnaś iść. Jak Ci się kogo jak kogo udało przymusić do przyznania się, to dasz radę młoda - Zażartowałem, ale pewnie w tym wydziale zrobiła by karierę.
Młodzi posiedzieli ze mną, aż do szpitala na zmianę nie przyszedł Milewski. Wtedy Wojtek musiał wracać na patrol, miałem wrażenie, że robi to z niechęcią. Kiedy poszedł, nagle i Magdzie cos wypadło, biedna ma teraz tyle na głowie. Szybko dała mi buziaka w policzek i szybko wybiegła. Zostałem sam, postanowiłem zadzwonić do Natalki, może ma przerwę to pogadamy.
Kilka dni później.
Natalia POW.  Dni mijały i mijały w końcu nadszedł dzień wypisu Miłosza że szpitala. Odwiozła Jule do przedszkola i wróciłam do domu chciał trochę ogarnąć przed jego powrotem. Julka oczywiście nic nie wiedziała, miała to być dla niej niespodzianka. Miałam akurat wychodzić do szpitala kiedy zapukał listonosz. Miał dla mnie list polecony. Zdziwiłam się w końcu polecone nie przychodzą za często. Odebrała, chciałam schować już go do torby kiedy rzuciłam okiem na nadawcę.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz