Cz.40

310 14 0
                                    

Miłosz POW. Jechałem najszybciej jak tylko mogłem, po 10 minutach byłem już pod szkołą Julki. Pani, która prowadziła zajęcia czekała, już na mnie. No tak była odpowiedzialna za nie, do momentu, aż rodzice nie odbiorą dzieci z zajęć. Oczywiście na wstępie, zaczęła jakie to nie odpowiedzialne, że tak się nie robi, że nie chodzi o nią, a o Julkę. Tłumaczyłem, że nie wiem co się stało przepraszałem, a ona dalej swoje. Ponownie usłyszałem swój telefon, odebrałem zły, sam nie wiem na co do końca byłem zły.
- Jacek, jestem już po pracy. Odbieram córkę - Rzuciłem do słuchawki - Jak to w lesie? Jak porzucony? - Powtarzałem za Nowakiem - Jesteś pewny, że to samochód Natali? - Dopytywałem niedowierzając, a właściwie powtarzałem za nim - Porzucony? W lesie? Samochód? Matki mojej córki? A w środku jest krew?- Powtarzałem jak zaczarowany, a on tylko potakiwał. Spojrzenie trenerki Juli mówiło samo, za siebie. Nie wierzyła. 
- Panie Miłoszu wszystko dobrze? - Dopytała kiedy się rozłączyłem, co miałem jej powiedzieć, że czuje się jak bym miał zaraz tu zemdleć.
- Tak - Wydukałem - Znaczy nie... - Nie wiedziałem, co jej powiedzieć, kiedy podbiegła do mnie Julcia.
- Tatusiu - Wtuliła się we mnie jak tylko mnie zobaczyła - A gdzie jest mamusia?
- Mamusia musiała załatwić coś bardzo ważnego wiesz - Pogłaskałem ją po główce, ona tylko uśmiechnęła się do mnie - Pożegnaj się z Panią Karoliną i lecimy, wiesz bo tatuś zapomniał czegoś z komendy.
- Do widzenia - Pożegnała się grzecznie z instruktorką, ona spojrzała na mnie tylko ze współczuciem. W drodze na komendę napisałem Magdzie, żeby przyjechała jak najszybciej tylko może, Julę zostawiłem w naszym pokoju z Emilką. 
- Jacek co jest do cholery ! - Wpadłem do pokoju Nowaka, on siedział z kimś na linii rzucił krótkie oddzwonię i spojrzał na mnie.
- Stary nie wiem, patrol znalazł porzucone auto. Dali do sprawdzenia i to auto Natali, w środku jest krew.
- Jesteś pewny? Może coś źle... nie wiem może się pomyliłeś - Panikowałem, tak cholernie się o nią bałem.
- Wuja jestem ! - Na komendę wpadła Magda, szybko powiedziałem jej o co chodzi i powiedziałem, żeby zabrała Julkę z komendy - Masz tu pieniądze zabierz ją do te ulubionej pizzerii na kolację. Potem nie wiem do kina, nie wiem Magda proszę Cię, coś wymyśl. Ona jest po zajęciach więc szybko padnie. Ja nie wiem, o której wrócę. Boże Magda.
- Wuja spokojnie - Starała się być spokojna, ale widziałem w jej oczach strach - Zajmę się Julką, wymęczę ją tak, żeby poszła spać bez bajki. A Ty wujek, rób swoje. Zobaczysz wszystko będzie dobrze - Mówiła przytulając mnie mocno. Magda z Julką pojechały, ubłagałem Jacka żebyśmy pojechali na miejsce gdzie patrolówka znalazła Natali samochód. 
Magda POW. Widziałam jak wuja jest przerażony, on naprawdę kochał Natalię. Widać było jak bał się o nią. Zabrałam Julkę na kolację. Młoda pytała o rodziców, powiedziałam jej tylko, że musieli pilnie udać się do pracy. Julka niby mi uwierzyła ale chyba czuła jednak to, że cos jest nie tak. Po pizzy, było kino i nawet wieczorna wizyta na placu zabaw. Córka Natalii po powrocie do domu rzeczywiście była zmęczona, po ciepłej kąpieli szybko poszła spać. Sama położyłam się na kanapie w salonie, długo nie mogłam zasnąć, czekałam na jakiś telefon od wuja czy cokolwiek. Tak około północy drzwi od pokoju młodej otworzyły się, Julka wyszła i od razu udała się do sypialni rodziców. Poszłam za nią, stała smutna.
- Ej Jula co Ty nie spisz? - Klęknęłam przed nią, ona smutno na mnie patrzyła. W dłoni trzymała swojego ulubionego misia.
- Gdzie mama i tata? - Zapytała smutno.
- Kochana mówiłam Ci, są w pracy - Skłamałam znów, ale jakie miałam wyjście, jej panika to ostatnia rzecz jaka nam potrzebna.
- Bo mi się cos złego śniło, ze mamusia i pan jakiś zły - Wydukała.
- Jula to zły sen. Dawaj poczytam Ci baje, albo coś o opowiem po góralsku - Chciałam ją jakoś uspokoić.
- No dobla - Wzięłam ją na ręce, nie była zachwycona, ale zgodziła się wrócić do pokoju. Bała się nie miej niż ja, ale ja musiałam udawać. Ktoś musiał być silny.
Miłosz POW. 
-  Cholera ! - Zacząłem łazić w kółko - Jacek gdzie ona jest do cholery ! - Walnąłem pięścią w drzewo.
- Miłosz spokojnie - Jacek starał się mnie uspokoić.
- Spokojnie! Jak spokojnie! - Wrzasnąłem - Jak mam powiedzieć córce, że porwali jej mamę? Jak mam pojechać do domu i powiedzieć Juli, że nie wiem gdzie mamusia?! 
- Cholera Góral wiem, że się denerwujesz, ale to w niczym nie pomoże. Wrócimy na komendę przejrzymy monitoring. Co ona tu w ogóle robiła?
- Stary nie wiem - Przetarłem twarz ręką - Miała spotkać się z Matyldą, potem coś załatwić. Zawieść Julkę na zajęcia dziś miała 2 godziny, więc w między czasie miała zrobić zakupy i ją odebrać. 
- Dobra robimy tak - Zamyślił się Jacek - Wracamy na komendę, zgarniamy monitoring z okolicy. A Ty nie wiem wróć może do domu do córki.
- Nie Jacek, w domu nie dam rady. Magda dziś zajmie się Julką, ja muszę jej szukać - Ruszyłem w stronę radiowozu - Co ja powiem Juli - Powtarzałem w kółko - Muszę ją znaleźć. Słyszysz Jacek muszę ją znaleźć.
- I znajdziesz - Poklepał mnie po ramieniu - Ja prowadzę - Wyrwał mi kluczyki - A Ty chociaż napisz do Magdy co z Jula. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz