Natalia POW. Tak jak Miłosz obiecał kolejnego dnia rano był po nas, nie chciałam ale uparł się. Julka była prze szczęśliwa, oczywiście dzień wcześniej wymogła na mnie, wypisanie oświadczenia dla Miłosza, żeby ten mógł ją odbierać z przedszkola. Nie byłam co do tego przekonana, ale mała nie odpuszczała, a Miłosz zgodził się od razu.
- Chodź wujek pokaże Ci moją szafkę - Pociągnęła go za rękę, jak tylko Miłosz pomógł jej wysiąść z samochodu. On bez słowa ruszył za nią właściwie pobiegł, bo Jula mówiła, że nie może się spóźnić. Widziałam to zdziwienie w oczach przedszkolanki kiedy mała wparowała z Miłoszem.
- Proszę - Podałam jej upoważnienie, które wypisywałam w samochodzie. Chciałam już coś dodać, kiedy koło mnie pojawiła się Julka z Miłoszem, mała trzymała go za rękę.
- Nie zapomniałaś dać Pani? - Przyglądała mi się uważnie.
- Nie zapomniałam - Uśmiechnęłam się do niej - A Ty nie powinnaś uciekać, już na zajęcia co?
- No idę, idę - Wyciągnęła w moją stronę rączki, nachyliłam się nad nią i pocałowałam w policzek, czułam jak się uśmiecha.
- Kocham Cię, bądź grzeczna.
- Ja Ciebie też mamusiu - Przytuliła mnie mocno, ku mojemu zaskoczeniu, a może i nie jak tylko oderwała się ode mnie wyciągnęła rączki w stronę Miłosza, on kucnął przed nią. Mała od razu mocno go przytuliła i dała buziaka - Pamiętaj, że po psedszkolu idziemy na lody.
- Pamiętam, pamiętam - Uśmiechnął się do niej - Bądź grzeczna - Ucałował ja w czółko, ona tylko się zaśmiała i uciekła do grupy.
Tak jak myśleliśmy, badania zajęły nam pół dnia, było już parę minut po 14. Czekałam na Miłosz pod gabinetem, miałam wejść zaraz po nim, Góral wyszedł po jakiś 10 minutach.
- Twoja kolej, raz dwa i lecimy na śniadanie, obiad nie wiem co kolwiek. Umieram z głodu, konia z kopytami bym zjadł - Powiedział jak tylko wyszedł.
- Popieram, popieram. Biorę ten papierek i lecimy coś zjeść. A potem po młodą i te obiecany lody.
- Dokładnie, tak - Uśmiechnął się do mnie - Czekam - Otworzył mi drzwi, po czym zamknął za mną.
- Pani Natalio - zaczął lekarz tuż po szybkim badaniu - Będziemy musieli powtórzyć Pani badanie krwi - Powiedział zapatrzony w jakieś papiery.
- Słucham? Dlaczego?
- Pani, badania są trochę niepokojące - Dopiero teraz na mnie spojrzał - Musimy je powtórzyć i zrobimy kilka innych kompleksowych.
- Jak niepokojące? Co to znaczy? Jakie powtórzyć? - Patrzyłam na niego jak na wariata, a on podał mi tylko jakąś kartkę.
- Proszę się jutro zgłosić, zrobi Pani te badania. A dziś umówi się Pani na wizytę kolejnego dnia. Bo jutro może nie być wyników.
- Czy Pan mnie w ogóle słucha? Po co są te badania, co w moich jest nie tak?
Miłosz POW. Natalia długo nie wychodziła z gabinetu, zastanawiałem się dlaczego to tak się przedłuża. Zaczynałem się martwić, miałem dziwne przeczucie. Wyszła wreszcie, była cała blada minęła mnie bez słowa, opadła na krzesło i schowała twarz w dłoniach. Podbiegłem do niej, delikatnie dotknąłem jej ramienia, wzdrygnęła się.
- Natalia, co jest? - Zapytałem delikatnie, kucając przed nią.
- Miłosz...co ona sama zrobi? - Spojrzała na mnie przerażona, w jej kącikach oczu pojawiły się łzy.
- Natka kto? Natalia co się dzieje? - Położyłem dłoń na jej kolanie.
- Proszę Cię zajmij się nią, Matylda ona cały czas jest w rozjazdach, a moja mama to nie na jej siły. Ona Cię uwielbia.
- Natalia, o czym Ty mówisz? - Patrzyłem na nią przerażony, nie miałem pojęcia o czym mówi.
- Miłosz...moje wyniki...oni coś wykryli...to może być białaczka - Momentalnie zamarłem, nie wiedziałem co mam powiedzieć, jedno słowo wystarczyło, że poczułem się jak by ktoś, sam nie wiem jak to nazwać.
- Natalia...Nie martw to się leczy. Alicja wyzdrowiała...to pewne? - Delikatnie uścisnąłem jej kolano.
- Muszę zrobić nowe badania, ale...Miłosz co będzie z Julką? - Patrzyła na mnie przerażona, a po jej policzkach płynęły łzy. - Zajmij się nią. Pomóż mojej mamie i Matyldzie mojej siostrze...gdy ja....
- Przestań - Otarłem jej łzy - Zrobisz badania, będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Ja jestem z Tobą.
- Pamiętaj Julka... - Spojrzała na mnie błagalnie.
- Natalia...obiecuje. Zajmę się nią - Wyszeptałem, po czym przytuliłem ja mocno, ona wtuliła się we mnie, potrzebowała tego tak jak wtedy w szpitalu - Jestem z Tobą słyszysz - Odsunąłem ją od siebie - Co by się nie działo. Słyszysz? - Ona tylko kiwnęła głową na tak - Daj -Wziąłem od niej kartkę, którą dostała - Poczekaj tu - Ruszyłem w stronę rejestracji. Umówiłem Natalię na wizytę, dopytałem o szczegóły badania
- Jacek do kiedy Natalia ma ważne badania - Zacząłem jak tylko odebrał.
- A może tak część, jak miło Cię słyszeć Jacku.
- Część, jak miło Cię słyszeć - Rzuciłem chłodno - A więc ?
- Oboje macie do końca tygodnia, ale jak nie dostaniecie dziś. To nie powinno was być na patrolu. Wiesz data skierowania itp.
- W takim razie, potrzebujemy wolnego. Dwa dni.
- Chyba zatrujesz. Myślisz, że od tak ja Ci wolne załatwię. A może powiesz chociaż dlaczego?
- Jacek, myślisz że gdyby nie było to ważne to dzwonił bym i zawracał Ci dupę.
- Miłosz do cholery co się dzieje?
- Możesz to dla mnie zrobić? I o nic nie pytać?
- Miłosz, mów albo zadzwonię do Natali i się wszystkiego dowiem.
- Nigdzie nie będziesz dzwonił. Słyszysz, załatw nam to wolne i nie pytaj o nic. Jacek proszę Cię, cholera czy to takie trudne - Po drugiej stronie zapanowała cisza.
- Błagam Cię straty tylko nie mów, że...
- A ja Cię błagam o wolne. O popatrz tylko jeden może spełnić błaganie drugiego - Rzuciłem bez myślenia, w środku byłem w kompletnej rozsypce. Jeszcze to wszystko do mnie nie dotarło.
- Dobra coś wymyślę. Dwa dni tak?
- Tak, od jutra liczone z jutrem. Dzięki - Nie czekałem nawet na odpowiedź tylko wróciłem do Natali.
- Chodź musisz coś zjeść - Podałem jej dłoń.
- Nie jestem głodna - Odparła nawet na mnie nie patrząc.
- Natalia, nie jadłaś śniadania - Mówiłem łagodnie, ale w środku czułem jak upadam - Musisz zjeść cokolwiek - Złapałem jej dłoń - Zobaczysz wszystko będzie dobrze, chodź zjemy i pojedziemy po Jule - Spojrzała na mnie, po czym przytaknęła.
CZYTASZ
Bez Ciebie nie ma mnie
Short StoryA co gdyby historia tej dwójki potoczyła się zupełnie inaczej? Gdyby nie była, tak prosta jak jedno z nich myślało? Co jeśli w życiu tej jednej osoby jest ktoś, kto jest całym światem, a drugie z nich ma swój świat. Co jeśli te dwa światy spotykają...