Cz. 133

164 11 0
                                    

Miłosz POW. W pracy zeszło mi nieco dłużej niż miałem być, jakąś godzinę temu miałem być u Julki, ale Jaskowska zatrzymała mnie na komedzie. W domu szybki obiad, bez którego mama nie chciała mnie puścić, prysznic, ucałowałem i przytuliłem synka po czym poleciałem do mojej małej księżniczki. Wchodząc na oddział wpadłem na moją żonę, akurat wychodziła z pokoju lekarskiego.
- Cześć skarbie - Ucałowałem ją tuląc do siebie - Jak nasza księżniczka, co mówił lekarz?
- Cześć - Pocałowała mnie i ona, łapiąc moją dłoń - Zrobili jej USG, wyszło dobrze. Brzuszek może ją jeszcze boleć, ale wiadomo jak to po operacji. Ma unikać ruchy jeszcze przez 3 dni, potem możemy pomalutku chodzić - Mówiła kiedy szliśmy do sali - Jest naprawdę dzielna nie skarży się na ból.
- Nasza dzielna księżniczka - Szepnęła wtulając się we mnie. Byliśmy już pod salą kiedy, usłyszeliśmy płacz - Jula ! - Krzyknąłem i wpadłem do sali, ciągnąc za sobą moją żonę. Julka leżała na łóżeczku, trzymała się za brzuszek, płakała - Kochanie leć po lekarza - Zwróciłem się do żony, a sam dopadłem do łóżeczka córki - Księżniczko, co się stało? Boli? - Pogłaskałem ją po główce, mała wtuliła się we mnie mocno - Mamusia już poszła po lekarza - Głaskałem ją po główce. 
- Tatusiu - Łkała, wtulając się we mnie - Boli, bardzo - Już po chwili zjawił się lekarz, zbadał Julci brzuszek, a pielęgniarka podała jej leki. Tuliłem ją mocno do siebie, Natalia głaskała ją po pleckach. 
- Natuś leć do domu, Kubuś - Powiedziałem łagodnie do domu, widziałem jak się martwi o Julkę, ale jest jeszcze nasz synek.
- Ale Julcia - Natalia cały czas głaskała naszą córkę, po plecach.
- Jedź, nasz synek pewnie zaraz będzie głodny. Ty też musisz zjeść, niech mama zostanie z wami ja zostanę - Ucałowałem córeczkę w czubek głowy. 
- Miłosz jesteś już przemęczony, praca szpital, dom.
- Dam radę leć - Moja żona pokręciła tylko głową - Dzwoń, jak tylko coś bedzie się działo dzwoń. Nie ważne która będzie.
- Obiecuje, leć ucałuj naszego synka.
- Kocham was - Ucałowała naszą córeczkę we włosy, po czym dała mi małego buziaczka.
- Kochanie jutro rano przyjdzie do Ciebie babcia, ja będę przed obiadkiem.
- Dobrze - Mówiła wtulona we mnie, nie chciała się oderwać nawet na chwilę. 
- Córciu powiesz mi czemu brzuszek, tak nagle zaczął Cię boleć? Co się stało? - Głaskałem ją po pleckach. Julka odsunęła się lekko ode mnie.
- Chciałam wstać po książeczkę - Powiedziała smutno, widziałem że coś się dzieje, że coś jest nie tak. 
- Brzuszek Cię już chyba nie boli  co?- Julką przytaknęła główką - To powiesz mi co się dzieję. Masz takie smutne oczka - Pogłaskałem ją po policzku. Pokręciła przecząco główką - Nie powiesz, tatusiowi? Księżniczko.
- Tatusiu - Spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami - Kochasz mnie jeszcze?
- Ej myszko - Pogłaskałem ją po główce - Co to za pytanie? Jak mógłbym Cie nie kochać, co się dzieję?
- Tato, a Ty kochasz jakieś inne dzieci? - Wypaliła nagle, patrzyła tak smutno.
- Księżniczko, ale o czym Ty mówisz?  - Pogłaskałem ją kciukiem po policzku, patrząc wyczekująco.
- No czy kochasz inne dzieci? Czy zostawisz nas i odejdziesz do innej pani? - Łezka spłynęła jej po policzku.
- Kochanie kocham mamusię i tylko mamusię. Dzieci skarbie kocham tylko Ciebie i Kubusia, Kamilka. Może nie ma już go z nami, ale kocham go tak samo jak was - Przytuliłem ja mocno.
- Naprawdę? A inne dzieci? - Otarła łezkę.
- Kochanie, jesteście wy tylko. Może jeszcze Madzia i Staszek, no i synek Staszka mały Michałek, to twoi kuzyni. Kocham ich jak wujek - Ucałowałem we włoski.
- Bo ja kocham Cię bardzo i nie chcę innego taty - Tuliła się.
- A ja innej córki. Liczycie się tylko wy: ty i mama i Kuba i Kamilek. A kto Ci coś na opowiadał?
- Czułem, że ktoś coś musiał jej powiedzieć.
-Nikt, tylko tak - Odwróciła główkę, dotknąłem lekko jej brody, odwróciła się.
-To kto?
- Nikt, tato, nikt. Daj mi spokój - Jula zacięła się, nie chciała nic powiedzieć, więcej. Nie naciskałem, ale martwiły mnie jej słowa. Kto jej coś nagadał? Tak jak kiedyś Marta. Czy to ta mała z sąsiedniego łóżka, ale nie możliwe jest po zabiegu, przed chwilą ją przywieźli dopiero.
4 dni później

Natalia POW. Nadszedł dzień urodzin naszej Księżniczki, w tym roku wyjątkowo obchodzić ,je będzie w szpitalu. Mała była trochę smutna z tego powodu, że nie będzie tortu, nie zaprosi do siebie swoich koleżanek. Z samego rana wpadli do szpitala Magda z Wojtkiem, przynieśli jej kilka gier planszowych. Mała się ucieszyła i od razu musieli w nią zagrać, mimo iż Wojtek miał iść do pracy.
- Jaskowska Cię zabije za spóźnienie - Zaśmiałam się, Miłosz tylko mi przytakną.
- Oj tam, młoda musi zagrać. A z Jaskowską sobie poradzę - Wojtek zaśmiał się, do czasu jak Julka ograła go.
- No widzisz kochanie, jak nie ma się szczęścia w grach to ma w miłości - Magda musnęła go w policzek. Widać, że kochają się.
- Tylko by się całowali. Jak mama i tata - Westchnęła Julka - A ja chcę już do domu.
- Wiemy kochanie, ale może już nie długo - Miłosz musnął ją w czubek głowy.  Niedźwiedzcy w  drzwiach praktycznie minęli się z narzeczonym Julki. Filip dumnie trzymał pęczek baloników, nasza królewna niesamowicie, ucieszyła się, na jego widok. Filipek wdrapał się, na łóżko i od razu dał swojej dziewczynie buziaka w policzek. Cała nasza trójka rozśmieszyła się widząc ten obrazek, młodzi tak się przyjaźnili. Miał dla niej kilka kartek z życzeniami od klasy, od niego dostała mały breloczek w kształcie serca. Jula zaś pochwaliła się prezentem od Magdy, dopiero teraz to zauważyliśmy. Pewnie bała się, że powiemy, że jest za drogi. Jula obejrzała breloczek i szybko dała Filipkowi kolejnego całusa.
- Edyta, nie było trzeba - Westchnęłam - Nie chcieliśmy robić kłopotu.
- To z jego kieszonkowego. Sam kupił. Odkładał na specjalną okazję. Chciał na lody z Julka iść, ale szpital - Zaśmiała się Edyta.
- Romantyczna kolacja. Jeszcze serio będziemy ślub wyprawiać - Teraz ja się zaśmiałam. Miłosz chyba nie był tą perspektywą zadowolony.
- Oj to dzieciaki - Mój mąż pokręcił głową.
- Już niedługo, już nie długo.
- Tak mężu, już niedługo. Zaczną się randki, kino, spacer. Potem ślub i wnuki - Jego mina mówiła sama za siebie. Jego mała królewna dorasta.
- Jakie wnuki? Jula dopiero szkołę zaczęła? - Oburzył się Miłosz. My z Edyta posłaliśmy tylko porozumiewawcze spojrzenie. 
- Może pójdziemy na kawę? - Zaproponowałam - Julcia możemy iść z ciocią i tatusiem na kawę? Zostaniesz z Filipkiem?
- Ja z nimi zostanę - Wypalił mój mąż, zanim dzieciaki zdążyli co kolwiek powiedzieć.
- Tata idź - Wygoniła go Julka kiedy Filipek rozkładał grę - Ja zostanę z Filipkiem, ty idź z mamą - Mina Miłosza mówiła sama za siebie, mój mąż dostał kosza od własnej córki.
- Własna córka dała Ci kosza - Zaśmiałam się - Chodź postawie Ci kawę na osłodę - Musnęłam jego policzek.
- To my idziemy - Julka dała buziaka w policzek synowi - Wszystkiego najlepszego - Ucałowała Julkę - Filip jak by coś się działo to jesteśmy dwa piętra niżej tak? Wiesz gdzie?
- Tak mamusiu. Tam gdzie kupowałaś wodę.
- Dokładnie to my idziemy. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz