Cz.136

171 10 0
                                    

Natalia POW. Obudziłam się parę minut po godzinie 8 moi mężczyźni jeszcze spali. Kubuś budził się dziś wyjątkowo wiele razy, większość razy to Miłosz do niego wstawał, podawał mi go do karmienia, a potem usypiał. Było chyba koło 6  kiedy nasz mały głodomorek się obudził, o dziwo nie był głodny. Może mu się coś śniło, może się wyspał, nie wiem. Mój mąż kazał mi wracać do spania, a teraz Miłosz razem z Kubusiem spali, a koło nich leżał króliczek młodego. Wygląda na to, że zasnęli podczas zabawy.
-  Śpijcie sobie - Ucałowałam moich mężczyzn w czółko i wyszłam z pokoju. Weszłam do kuchni, moja siostra stała już tam w samej bieliźnie parzyła sobie kawę. 
- Chyba oszalałaś - Oblukałam siostrę od góry do dołu - Ubierz się natychmiast.
- Oj siostra przestań - Oparła się o blat, w rękach trzymała kubek z kawą - A gdzie mój szwagier?
- Mój mąż śpi razem z moim synem. Mój synek przez pół nocy budził się przez tą pobudkę co mu urządziłaś. 
- Oj siostra już nie przesadzaj trzeba było otworzyć od razu - Popatrzyła na mnie - No siostra, niezła koszulka - Mówiła patrząc na moją koszulę nocną - Przeszkodziłam wam wczoraj? - Spojrzała na mnie niewinnie - Mogliście sobie dokończyć to i owo - Zaśmiała się.
- Boże Matylda - Westknełam wyjmując rzeczy potrzebne, na śniadanie - I idź się ubierz, a nie paraduj pół naga po naszym mieszkaniu.
- Daj spokój, przecież Twój mąż już nie raz widział kobietę w bieliźnie - Spojrzała na mnie spod kubka.
- Jedyną kobietą, którą może oglądać. O tak - Wskazałam na nią - Jestem ja. Idę się wykąpać, a Ty masz się ubrać. 
Miłosz POW. Obudziłem się, mojej żony nie było już obok mnie. Za to mój synek obudził się już, leżał cichutko obok mnie i bawił się swoim królikiem. Liczyłem, że pojawienie się Matyldy u nas, to tylko zły sen, koszmar. Najpierw Arek teraz ona. Kto jeszcze? Łukasz? Ten siedzi w więzieniu na całe szczęście.
- Cześć synku - Dałem mu małego buziaka w policzek - Wyspałeś się łobuzie - Połaskotałem go delikatnie, on tylko się zaśmiał - Chodź poszukamy Twojej mamusi, trzeba się przebrać i zjeść śniadanko głodomorze ty mały. Narzuciłem na siebie koszulkę i pierwsze lepsze spodnie, nie miałem zamiaru paradować przed siostrą Matyldy, w negliżu za dużo by sobie wyobrażała, w zasadzie już to robi. 
- O wstałeś kochanie - Natalia weszła do pokoju, usiadła obok mnie i ucałowała w skroń jak małego chłopczyka.
- Tak kotek -Pociągnąłem Natalkę na moje kolana i wbiłem się w jej usta.
- Kochanie przewinę Kubusia, a Ty zrób kaszkę dla Juli.
- Oczywiście moja najdroższa, wedle rozkazu - Musnąłem jej obojczyk.Już wychodziłem z sypialni, gdy zauważyłem Matyldę. Była w samej bieliźnie, bez skrępowania chodziła tak po całym domu. Chyba mnie zobaczyła bo pomachała mi i zakręciła biodrami, niby to w takt muzyki. Cofnąłem się
- Natuś, ja go  przewinę, a Ty zrób kaszkę - Już nawet we własnym domu, nie czuję się dobrze.
- Ale Miłosz? - Natalia była zdziwiona.
- Ja to zrobię. A Juli śniadanko do pokoju zaniosę - Postanowiłem. Natalia chyba już znała powód zmiany mojej decyzji. Westchnęła ucałowała synka i mnie i wyszła. Położyłem się na chwilkę, obok syna. Mały słodko bawił się swoim króliczkiem, nie chciałem mu przeszkadza, chciałem wszystko chyba przeciągnąć. Tak, żeby nie iść na śniadanie od razu, może Matylda się ubierze wreszcie, za ten czas. 
Kilka godzin później. 

Byłem zły, wściekły, gdyby nie to, że to siostra mojej żony, wywalił bym ją za drzwi. Nie wiem ile jeszcze z nią wytrzymam, może udam mi się jej jakoś uniknąć. Zajmę się dzieciakami, może spacer długi, bardzo długi. Tylko ta pogoda, a Julka nie może jeszcze się przemęczać. Wojtek ma służbę do wieczora, a Magda w szkole. Do nich tez nie pójdziemy. Z rozmyślań wyrwał mnie czuły dotyk mojej żony. To była ona, poznałem po sposobie jaki mnie dotyka. Jak tylko ona to potrafi.
- Przepraszam Cię - Szepnęła całując moje plecy.
- Miśka ty nie masz za co - Odwróciłem się do niej, uniosłem lekko jej podbródek.
- Jest za nią.
- No może jest - Zaśmiałem się -  Wiem kochanie jak mnie przeprosisz - Szepnąłem, Natalia tylko oplotła moje biodra nogami, po tym jak ją uniosłem. Położyłem ją na łóżku, muskałem jej usta, szyję. Zdejmowałem już jej koszulkę, gdy naraz do sypialni wpadała nikt inny jak Matylda.
- Ej siostra masz może jeszcze ten balsam? - Wparowała bez pukania do sypialni.
- Siostra puka się. Nawet Julka wie, że trzeba pukać - Natalia była mocno zirytowana. Posłała mi przepraszające spojrzenie.
- Ej chyba coś przerwałam? Może się siostra podzielisz? Ja bym się podzieliła. Pedro ma fajnego kolegę. Kaloryfer, opalony i namiętny. Latynosi to najlepsi kochankowie. Rozważ tę propozycję - Młoda była taka rozbawiona, a mnie powoli puszczały nerwy. Nie wytrzymałem.
- Mam dość. Idę do córki. Idziemy na spacer - Rzuciłem wychodząc.
- Ale Miłosz poczekaj. Taka pogoda - Natalia krzyknęła za mną, ale nie miałem. nawet jej ochoty słuchać.

Natalia POW. 

-Młoda naprawdę jesteś gorsza niż pięciolatek. Chyba naprawdę wbrew moim zasadom, wezmę pasek i Cię spiorę - Byłam wściekła, jeszcze tego brakuje, ze Miłosz bo zaziębia nam dzieci, bo nie może z moja siostrą w jednym domu wytrzymać nie może.
- Oj daj spokój. A Latynos by ci się przydał - Wzruszyła ramionami i wyszła. Matylda mimo moich próśb nie odpuszczała Miłoszowi. Raz zaczepiała go, kręciła przed nim tyłkiem, a za drugim razem dogryzała mu. Do tego zostawiała za sobą taki bałagan, jakby w śmietniku eksplodował granat. Nawet między mną a Miłoszem doszło do małej kłótni. Pierwszej od czasu, po śmierci naszego synka. Pogoda była niesprzyjająca, a on za długo był z Kubusiem na spacerze. Jeszcze Julkę chciał zabrać, a doskonale wie, że malutka musi się oszczędzać. Po setnym już pokazie Matyldy, Miłosz wstał, oddał mi Kubusia i zniknął w łazience. Po półgodzinie wyszedł. Złapał kurtkę i plecak.
- Natalia ja idę do pracy - Oznajmił.
- Miłosz, kochanie, ale miałeś dopiero jutro. Dziś mieliśmy być razem - Nie wiedziałam co nagle się stało. Przecież nikt nie dzwonił, chyba, że wtedy kiedy Miłosz był na spacerze z Kubusiem.
- Jest Matylda. Możecie pobyć razem. Pożegnam się z Julką i idę - Musnął mnie w usta, ucałował synka i poszedł do Julki.
- To chodzi o naszą kłótnię dziś? - Musiałam wiedzieć.
- Nie Natuś. To zastępstwo Kamyk chory, to ja na zastępstwo  - Wyszedł, ale czułam, że nie była to prawda. Miłosz wyszedł na nocny dyżur, rano miał swój. Przed końcem swojej służby zadzwonił, że ma nockę niby zastępstwo. Nawet do domu na obiad nie wrócił, od wczoraj nie było go w domu i nie miało go być co najmniej do jutra wieczorem. Zaczynało mnie to cholernie martwić, Julka też ciągle pytała o tatusia. Miłosz kochał swoja pracę, ale nigdy do takiego stopnia. Nasza księżniczka tylko cały czas wypytywała o niego. Raz pytała czy tatusiowi nic się nie stało i jej nic nie mówimy, a raz czy nie poszedł do innej pani. Coraz trudniej było mi ja uspokoić, a moja siostra tego nie ułatwiała, sugerowała ciągle swoje, że Miłosz jest u kochanki. Wierzyłam swojemu mężowi, ale jej teksty i tak mnie irytowały mocno. Nawet Aśka dzwoniła do mnie, mój mąż wytłumaczył im wszystkim, że zbieramy na nowy okazyjny, własny domek letniskowy w górach i za to on bierze tyle dyżurów. Wprawiło mnie to w osłupienie, domek ma być prawdziwą okazją i trzeba się śpieszyć. Ale ja tak naprawdę domyślam się jednego powodu Matylda.
Miłosz był już 3 dzień w pracy, a ja byłam wściekła na moją siostrę, doskonale wiedziałam że to przez nią nie chce wracać do domu. Była moją siostrą, ale miałam jej już dość najchętniej bym ją wyrzuciła, ale w końcu to rodzina. Skończyłam właśnie usypiać synka, Julka spała już od godziny, od kąd Miłosz bym w pracy Julka chodziła smuta, bardzo bała się, że jej tatuś nas zostawił, nie pomagały moje rozmowy z nią, nawet to, że Miłosz tłumaczył jej wiele razy, że ma dużo pracy i nie może wrócić do domu.
- A właśnie siostra jutro na kolacji mamy gościa - Wparowała do sypialni.
- Ciszej, dopiero uśpiłam syna - Skarciłam ją - Może najpierw wypadło by zapytać hmmm... nie wiem, mnie? Mojego męża?
- Daj spokój ucieszysz się - Zaśmiała się - Chociaż nie wiem czy tak jak ja. Zawsze mi się podobał, ale on wolał Ciebie - Przewróciła oczami.
- Dobra mów i idź, bo już mam dość tego wszystkiego - Usiadłam na łóżku, brakowało mi mojego męża, jego obecności.
- A więc, moja droga zaprosiłam Twoją dawną miłość i chyba pierwsza - Zaśmiała się, a ja patrzyłam jak oszalała - Arka.
- O nie siostra, zapomni - Wstałam - Kto jak kto, ale on nie przekroczy progu tego domu.
- No już nie bądź taka zaprosiłam go - Machnęła ręką - Zresztą jestem Twoją siostrą to tak jak by to też było moje mieszkanie. Jutro o 19 - Rzuciła wychodząc. Opadłam bezsilna na łózko. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz