Miłosz POW. Ta noc była wyjątkowo spokojna, moi koledzy nie przyprowadzali praktycznie nikogo. Spokój jaki panuje tu bardzo rzadko, ale jednak zdarza się. Kolejny dyżur z rzędu dawał się we znaki, gdzieś kilka minut po północy przysnąłem na fotelu. Sam nie wiem ile spałem, obudził mnie hałas, ktoś mocno się awanturował. Niechętnie zebrałem się spojrzałem na wyświetlacz, było kilka minut po 3, na wyświetlaczu była nasza czwóra. Tęskniłem za nimi, Natalia ma rację muszę wrócić do domu. Ruszyłem w stronę osadzonych, ciekawiło mnie kto tak się awanturował, i właściwie jaki miał powód. Byłem już blisko kiedy poznałem ten, głos. To ta sama osadzona, która przyprowadził Jacuś, ta z którą mało nie pobiła się moja żona.
- No w końcu - Uśmiechnęła się do mnie - Ile można czekać, nie spieszyłeś się, jakoś bardzo.
- Nie jesteś u siebie - Spojrzałem na nią - Uspokój się, chyba że chcesz to załatwię Ci kolejną nockę.
- Z Tobą? - Puściła mi oczko, dobrze że Natalia tego nie widziała. Nie była by zachwycona - Co biedaku, z Twoim kolegą przeszkodziliśmy Ci - Przygryzła wargę, patrząc w moją stronę - No co nie wstydź się. Pewnie nie jest tak dobra jak ja.
- Tylko po to mnie tu ściągnęłaś? - Powiedziałem obojętnie nawet na nią nie patrząc.
- Możemy się jakoś dogadać, dokończę to co zaczęła - Kiwnęła na mnie palcem - Słodki jesteś, dam Ci małą zniżkę, powiedź tylko ile bierze.
- Nie wiem czy Cię stać.
- Mnie? To jeszcze Ty jej płacisz - Zaśmiała się - To co ile bierze?
- Czekaj jak to szło. Miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cie nie opuszczę, aż do śmierci - Mówiłem poważnie, a ona tylko się zaśmiała.
- Ta i może mam Ci uwierzyć, że to Twoja żona - Prychnęła - W sumie stały klient to prawie jak mąż.
- Nie mam siły, na takie rozmowy. Więc zrobimy tak. Popatrzysz sobie i idziesz spać.
- Hmmm, ale tylko popatrzę - Popatrzyła smutno - No niczego nie obiecuje, ale pokaż - Sądzę, że myśli o zupełnie innym niż ja no, ale cóż. Wyjąłem telefon zrobiłem krok, w jej stronę. Podświetliłem wyświetlacz, pokazując tapetę. Byliśmy na niej wszyscy, no prawie: Natalia, stała z Kubusiem na rączkach, obok niej stałem ja z naszą córeczką na rączkach. Mała przytulała się do mnie, opierając główkę o moją klatkę piersiową. Drugą ręką obejmowałem moją żonę w pasie. Brakowało tylko Kamilka.
- Temat uważam za zakończony - Mina osadzonej była bezcenna, takiego szoku dawno nie widziałem. Jednak Blondi trzymała rezon, wyciągnęła dłoń i złapała mnie za brodę.
- Piękna rodzinka, ta mała taka fajna - Nie wiedziałem czy kpi czy mówi prawdę.
- Daruj sobie. Tak moja córka jest piękna po mamusi - Uśmiechnąłem się do zdjęcia.
- A synek po tatusiu. Dobra kochany, jak znudzi Ci się żoneczka. To pytaj o Blondi, ja będę czekać na mężnego chłopaka. Na Ciebie - Szepnęła, przejechała opuszkiem palców moją klatkę piersiową, odsunąłem się tylko.
- Nie skorzystam - Już miałem odchodzić gdy znów zawołała mnie.
- A ten blondyn ma żonkę? - Doskonale wiedziałem, że mówi o Jacku.
- Ma, piękną i kochaną żonę. A ty spać - Rzuciłem.
- Sama szkoda-dodała i opadła na prycze nie zadowolona, odsłaniając udo i patrząc na mnie wymownie. Pokręciłem przecząco głową i odszedłem. Może uda mi przyciąć sobie jeszcze choć trochę komara. Śniąc o żonie, mojej cudownej żonie.
Natalia POW. Było już po 19. Miłosza jak nie było tak, nie ma. Gdzieś koło południa napisał, że wróci zaraz po pracy. Powinien być jakąś godzinę temu, specjalnie dla niego założyłam jego ulubioną sukienkę. Myśl, że mógłby nie dotrzeć, a musiała bym paradować w sukience przy Arku przerażał mnie, ten człowiek był nie obliczalny.
- Natalia ! - Usłyszałam kiedy kładłam synka, do łóżeczka.
- Cholera Matylda mówiłam Ci, że idę uśpić Kubusia - Wściekła wyszłam z pokoju, nie chciałam żeby obudziła mi syna.
- No nie denerwuj się już tak - Machnęła ręką - Aruś już przyszedł - Arek jak tylko mnie zobaczył, mało nie dostał, zawału. Przeszywał mnie spojrzeniem od góry do dołu.
- No i jest moja gwiazda, najjaśniejsza - Chciał pocałować mnie w policzek, ale szybko go powstrzymałam.
- Myślałam, że to tatuś - Do salonu wpadła Julka, zawiedziona obecnością Arka.
- Księżniczko, tatuś na pewno zaraz wróci. Wiesz jak to w pracy - Pogłaskałam ją po główce. Mała pokiwała głową - Zapraszam - Powiedziałam od niechcenia - Siadajmy, Miłosz pewnie zaraz do nas dołączy. Czego się napijecie?
- Przyniosłem wino - Pokazał Arek - Najlepsze.
-Przyniosę wam kieliszki, a dla Ciebie córeczko herbatka czy kakao?
- Herbatkę mamusiu - Uśmiechnęła się do mnie.
- Siadajcie, zaraz przyjdę. Sałatka jest już na stole, a ja zaraz przyniosę resztę -Skierowałam się w stronę kuchni - Księżniczko, zjesz sałatkę i gulasz co ciocia robiła?
- Tak, tylko poczekam na tatusia - Mówiła siadając do stołu.
- Pewnie, zabalował gdzieś u kochanki - Zaśmiała się moja siostra podchodząc do mnie, skarciłam ją spojrzeniem - No co się tak patrzysz, telefon wyłączony go nie ma.
- Nie odpuścisz co - Spojrzałam na nią wściekła - Powiedz te głupoty przy Julce, a wylatujesz stąd w ułamku sekundy - Minęłam ją z herbatką - Proszę księżniczko - Ucałowałam ją w czubek głowy.
- Musze Ci powiedzieć, że wyglądasz nieziemsko - Arek gapił się na mnie jak sroka w gnat.
- Dziękuje, to sukienka od mojego męża - Spojrzałam podchodząc do szafki. Martwiłam się coraz bardziej, Miłosz miał włączony telefon, wcześniej nie odbierał miał być przed 18, a tymczasem było już po 19.
- Cześć Jacuś, Miłosz jest jeszcze może na komedzie?... Jaka akcja?...Z AT! Czemu ja o niczym nie wiem?... Tak, a teraz się w cale nie denerwuje...Jakie komplikacje?!.... Jacek cholera nie zbywaj mnie, jest moim mężem mam prawo wiedzieć...Nie zbywaj mnie, procedurami...Jacek! - Rozłączył się, oparłam się o ścianę, Miłosz był na jakieś akcji z AT, a teraz są tam jakieś komplikacje.
- Mamusiu, co się stało? Coś z tatusiem? Czemu krzyczałaś na wujka Jacka? - Przede mną stanęła Julka, widziałam ten strach w jej oczach.
- Księżniczko, z tatusiem wszystko dobrze. Pójdziesz do Kubusia zobaczysz czy śpi grzecznie - Julka kiwnęła główką i pobiegła do naszej sypialni.
- Nie martw się, pewnie zabalował z kochanką, a Ty się martwisz - Matylda pojawiła się koło mnie - Nie mów, że wierzysz w te dyżury. Od 3 dni - Nawet nie umiałam na nią spojrzeć. Nie potrafiłam zebrać myśli.
- Moja Ty gwiazdo najpiękniejsza - Arek podniósł mój podbródek - Nie martw się, jak on woli inne to ja się wami zajmę - Arek chciał mnie pocałować, szybko odwróciłam głowę.
- Mamusiu Kubuś śpi - Jula wróciła do salonu - Jesteś smutna? Co się stało?
-Nic - Kucnęłam przed nią - Zjedz kolacyjkę z ciocia i wujkiem? - Ona tylko podkręciła główka przytulając się do mnie - Nie jesteś głodna? - Spytałam kiedy wstałam z córką na rękach.
- Zjem z tatusiem - Powiedziała stanowczo - Kiedy wróci? Co się stało? Co powiedział wujek Jacek? - Julka tak pytała, a ja miałam już łzy w oczach. Miałam ze przeczucia Nowak nie powiedział nic konkretnego. Nie wiem co się tam stało, on nie odbiera, a Jula też już zaczyna się denerwować. Nie widziała Miłosza już trzy dni.
- Tata jest w pracy przedłużył się mu. Wujek Jacek, mi o tym powiedział, tata musi coś jeszcze załatwić - Kłamałam, bałam się, że nie wróci. Ledwo wytrzymałam, aby nie rozpłakać się.
- Na pewno? - Julka patrzyła smutno.
- Na pewno, leć do pokoju. Jeśli nie jesteś głodna, to posiedzisz chwilkę z Kubusiem? Ja tu porozmawiam z ciocią i wujkiem - Mała kiwnęła główką na tak. Matylda i Arek byli za bardzo rozbawieni. Ja tu umieram ze strachu a oni się, świetnie bawią kpiąc ze mnie.
-I co was tak bawi? No co? - Byłam na nich wściekła.
- Ty siostra ty - Matylda położyła głowę na ramieniu Arka.
- Kochana, nie przejmuj się nim tak. Ze mną byś miała lepiej.
- Przestańcie to jest mój mąż. Kocham go i martwię się o niego. Nie wiecie co to za praca. Czasami może zdarzyć się coś nie przewidywanego - Prawie na nich już krzyczałam.
- Oj wiemy. No tak jego to zawsze musza ratować. Najpierw postrzał, potem Łukasz. Taki z niego glina, że tylko go ratują. Przeważnie Ty siostra - Mało nie wybuchłam, ledwo powstrzymałam się aby jej nie zabić. To był cios poniżej pasa, on ratował mnie a potem moją córkę. Sam mało nie zginą, a dla niej to były powody do kpin.
- Oj jak coś kochana, ja się wami zajmę. Mam normalną pracę, no i stać mnie na wszystko. On może niech zacznie wyrabiać oscypki czy coś. Przy naj miej tu nic mu się nie stanie. Jak glina z niego słaby - Matyldę bardzo rozśmieszył jego żart. Już chciałam im coś powiedzieć, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Strach wziął nade mną górę, miałam złe przeczucia. Bałam się, że to z komendy, że to złe wieści.
CZYTASZ
Bez Ciebie nie ma mnie
Short StoryA co gdyby historia tej dwójki potoczyła się zupełnie inaczej? Gdyby nie była, tak prosta jak jedno z nich myślało? Co jeśli w życiu tej jednej osoby jest ktoś, kto jest całym światem, a drugie z nich ma swój świat. Co jeśli te dwa światy spotykają...