Cz.49

343 13 0
                                    

Natalia POW. Młody chłopak szarpał się z policjantem, który miał dyżur pod salą. Mężczyzna zarzekał się, że jest siostrzeńcem Górala, nawet miał ten sam akcent. Ja nie ufałam mu, nie miał dowodu osobistego ze sobą, albo nie chciał okazać. Jedynym wyjściem było przewiezienie go na komendę, gdy to usłyszał przestraszył się. Mimo to szedł w zaparte, cały czas zarzekał się, o swoim pokrewieństwie. Gdy miałam już wzywać patrol do szpitala, nagle obok nas pojawiła się Jagna i Pani Maria. Chłopak na ich widok odczuł wyraźna ulgę.
- Stasiek co Ty tu robisz? - Powiedziały niemal jednocześnie.
- A dziadek mnie na przeszpiegi przysłał i wynikły pewne komplikacje.... - Zaczął się tłumaczyć.
-Jakie komplikacje? Cos z dziadkiem? - Przestraszyła się Pani Maria. Nie dziwię się tu syna a tam mąż. Nie wiem czy by to wytrzymała.
- Nie z dziadkiem wszystko dobrze, to raczej ze mną - Dodał tajemniczo.
- Coś na wywijał? Znowu - Teraz Jagna spojrzała na niego zdenerwowana.
-  Oj nic. Co tu się kruca dzieje? Wytłumaczycie mi? - Chciał zmienić temat.
- Mówiłam Ci tyle razy, noś dokumenty przy sobie. To nie było by kłopotu - Skarciła go Jagna.
-  Stasiu, pozwól to Natalia, narzeczona wuja - Przedstawiła mnie jego mama, już miałam zaprzeczyć ale posłała mi swoje stanowcze spojrzenie.
- Staszek Gąsienica, siostrzeniec Miłosz. Miło mi - Podał mi dłoń, widziałam jak zmierzył mnie od góry do dołu. Uśmiechną się. Siostra Miłosza nie była zadowolona, coś chciała powiedzieć, ale bała się matki. Nie była zadowolona, że Staszek tak bardzo mi się przygląda. A wkurzyła ja najbardziej jego propozycja kawy, chyba miał ochotę tylko mnie zaprosić. W tedy i jego babcia spojrzała na niego dość groźnie, od razu odpuścił.
Kolejnego dnia jak zawsze siedziałam przy Miłoszu, jakaś chwilę wcześniej przyjechał Staszek, usiadł koło mnie. Czułam się dość dziwnie jak by ktoś mi się przyglądał cały czas. Nagle poprosił mnie lekarz, chciał że mną porozmawiać. Niepewnie wyszłam na korytarz. Poinformował mnie, że Miłosz już długo się nie budzi, że każdy kolejny dzień może wpływać źle na jego późniejszy stan. A jednocześnie boja się go budzić. Poinformował mnie o zebraniu, mieli podjąć decyzję co dalej. Wróciłam na salę załamana usiadłam obok Staszka chowając twarz w dłonie.
Na raz poczułam dotyk dłoni na ramieniu. Staszek nachylił się nade mną. Odchylił kosmyk moich włosów, odsunęłam się momentalnie. Ten gest to było dla mnie za dużo, owszem nie panikowałam, ale tylko  kiedy to Miłosz mnie dotyka to tylko wtedy czuję się bezpiecznie.
- Co Ty wyprawiasz?
- Nic ja tylko...co powiedział ten lekarz?- Patrzył mi prosto w oczy, nie mogłam go odgadnąć.
- Z wujkiem nie jest dobrze, lekarze nie wiedzą czy go wybudzać teraz, a sam tez a długo się nie budzi - Odwróciłam wzrok, tak aby nie widział moich łez.
- Nie martw się, wuja silny facet. Jeszcze będzie z nami żartował. Da radę - Pocieszał, ale nagle odwrócił moja twarz w swoją stronę. Miałam wrażenie, że chce zrobić cos więcej. Niebezpiecznie zbliżył twarz do mojej, szybko go odepchnęłam.
- Co Ty wyprawiasz. Nie życzę sobie tego więcej - Skarciłam go.
- Przepraszam - Odparł, ale dalej mi się przyglądał. Ja zaś musiałam ochłonąć, po być sama. Nie chciałam zostawiać Miłosza ale Staszek nie myślał wyjść z sali. Udało mi się ochłonąć, parę głębokich oddechów i było zdecydowanie lepiej. Miałam mętlik w głowie, zachowanie Staszka zaskoczyło mnie i to bardzo. Wracałam akurat do sali kiedy na korytarzu pojawiła się Asia z Jula. mała od razu wpadła w moje ramiona.
- Uparła się, że chce do taty - Wzruszyła ramionami - I jak? Jak z Miłoszem.
- Bez zmian - Odparłam łapiąc córkę za rękę, Ruszyliśmy w stronę sali.
- Wszystko gra? Natalia? - Chciałam opowiedzieć jej o tym co powiedział lekarz kiedy Jula wyrwała mi się i pobiegła do sali. Od razu wdrapała się na krzesło obok łóżka. Mina Staszka mówiła sama są siebie widok Juli zaskoczył go u to bardzo.
- Tatusiu obudź się w końcu - Złapała jego dłoń, zawszę tak robiła, a mnie ten widok rozczulał. Mina Staszka na słowa tatusiu była bezcenna - Tęsknie i to baldzo - Mówiła smutno. Staszek patrzył jak zaczarowany.
- Natalia co jest przecież widzę - Szepnęła nagle do mnie Zatońska.
- Lekarze boją się, Miłosz długo się nie budzi - Spojrzałam na nią przerażona - Do tego ten jego cały siostrzeniec chciał mnie pocałować- Aśka otworzyła, aż buzię że zdziwienia. Po czym momentalnie wyciągnęła mnie przed sale. 
- Jak to pocałował? - Oczy Zatońskiej zrobiły się momentalnie jak pięć złotych.
- Wykorzystał to co powiedział lekarz -Schowałam twarz w dłoniach.
 -Zabiję, gówniarza - Warknęła Aśka.
-Asia daj spokój, to małolat. Nie jest to komfortowe, ale jak jego babcia się dowie biedak nie będzie miał życia - Zaśmiałam się słabo, co jak co ale Pani Maria potrafi wzbudzić respekt.
- Babcia - Prychnęła Aśka - Co będzie jak Miłosz się dowie. A gwarantuje Ci, że gówniarz zrobi tak raz jeszcze a osobiście mu powiem - Strzeliła brwiami, momentalnie zaśmiał się na ten widok. Spojrzałam na Julkę i Miłosza i wybuchnęłam płaczem. Aśka przytuliła mnie mocno.
-  Asia to moja wina, po co on mnie osłaniał?- nie mogłam sobie wybaczyć, cały czas o tym myślę.
- Przestań, masz dla kogo żyć. A Miłosz wiedział co robi- Próbował mnie postawić do pionu.
- Lekarze jutro mają się naradzać, co z nim będzie? A Jula jak nie dała popalić wam? - Zapytałam, byłam im wdzięczna za pomoc.
- To grzeczne dziecko, ale była taka apatyczna. Tylko mówiła o Tobie i Miłoszu - Powiedziała smutno Aśka.
- Co ona zrobi, jeśli on się nie wybudzi? - Płakałam, Zatońska mnie przytuliła mocno. Otarłam łzy, razem z Aśka weszłyśmy do sali. Julka była wtulona w Miłosza, płakała.
- Tatuś ja się tak boję, tato, tato - Wołała Miłosza, myślałam, ze mi serce pęknie.
- Mała nie martw się, wuja zawsze cię obroni. Nie musisz się przy nim niczego bać. A jak ja cos powiem to tak będzie - Staszek próbował pocieszać Jule. Obydwie spojrzałyśmy zdziwione po sobie. Widok Julki przytulającej się do Miłosza całkowicie mnie złamał musiałam ochłonąć, żeby nie wybuchnąć płaczem. Asia została w sali, wyszłam na korytarz, oparłam o ścianę osuwając się na ziemię. Ukryłam twarz w dłoniach, czułam jak to wszystko mnie przeraża, jak przestaje dawać sobie radę. Nie wiem ile tak siedziałam, kiedy poczułam jak ktoś mnie przytula.
- Nie martw się kochana wszystko się ułoży - Szepnęła jego mama przytulając mnie mocno - Już niedługo przyjedziecie do Czarciego i zapomnicie o wszystkim - Pogłaskała mnie po plecach.
- Ja już nie daje rady - Rozkleiłam się kompletnie - Tak bardzo się boję - Przyznałam w końcu.
- Wiem dziecko, wiem ja też. Ale wszystko się ułoży zobaczysz.
- Jula tak bardzo za nim tęskni. On ja pokochał jak własną córkę, kiedy jej własny ojciec jej nie akceptował - Mówiłam wtulona w nią. Chyba potrzebowałam się wygadać, zrzucić wszystko co leży mi na sercu -  Gdyby nie on Juka pewnie długo nie otworzyła by się na świat. On dał jej cierpliwość, miłość, przy nim Jula nie boi się, że zostanie skrzywdzona jak coś upuści, rozleje -W  tej chwili zdałam sobie, że powiedziałam za dużo. Jego mama posłała mi tyko współczujące spojrzenie.



Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz