Cz. 58

316 14 0
                                    

Natalia POW. Obudziłam się parę minut przed 7 nie mogłam spać. Poleżałam jeszcze chwilę po czym zebrałam się z łóżka. Miłosz spał nadal nie chciałam go budzić miał jeszcze chwilę, zajrzałam do pokoju Julki smacznie spała. Postanowiłam wsiąść prysznic i przygotować nam śniadanie. Jednak za nim to zrobiłam wysłałam SMS do Magdy, przypominając jej, że za jakieś 2 godziny będziemy. I tym razem może mi się nie udać powstrzymać Miłosza od pójścia na górę. Po szybkim prysznicu zabrałam się za przygotowanie śniadania. Kiedy tylko skończyłam śniadanie obudziłem Miłosza i Julkę, oczywiście Miłosza szybciej udało się wygonić z łóżka niż młoda, ale w końcu udało się i po półtorej godziny byliśmy gotowi. Oczywiście w pierwszej kolejności pojechaliśmy po Magdę, która o dziwo czekała już na nas pod blokiem. Miłosz oczywiście na wstępie zapytał jak się czuje, czy już lepiej. Zdezorientowana w pierwszej chwili nie wiedziała o co chodzi dopiero z moją małą pomoc jakoś wybrnęła. Julka już od samego początku zaczęła opowiadać Magdzie, o tym jak wczoraj była u takiej Pani, co tam robiła i o czym rozmawiali. W lusterku widziałam jak Magda przygląda nam się uważnie, Miłosz też to chyba zauważył, rzuciłam cicho pogadamy później zmieniając temat. Teraz Magda opowiadała jej, jak pięknie jest w górach. Gdzie chodziła na spacery z Miłoszem, Góral oczywiście nie zauważył tego jak Magda się zmieniła, widać że jest szczęśliwsza, weselsza. Miałam nadzieję tylko, że  Wojtek jej nie skrzywdzi. Jula zasnęła gdzieś po godzinie, dlatego udało nam się dotrzeć do Czarciego bez postoju. Miłosz parkował pod domem, a mi serce biło coraz szybciej, obawiałam się spotkania z jego tatą. Myślałam, że będzie gorzej ale chyba te piękne widoki uspokajały mnie. Fakt, że było lato zdecydowanie dodawało uroku, niebo było przejrzyste, jak na wyciągnięcie dłoni było widać rozciągające się szlaki górskie. 
- Pięknie tu - Uśmiechnęłam się lekko, podziwiając widoki które miałam na wyciągniecie ręki. 
- Ej Kicia co jest? - Poczułam jego dłoń na kolanie, no tak on znał mnie jak nikt inny. Przed każdym mogłam udawać, ale przed nim nawet nie próbowałam. On czytał ze mnie jak z otwarte księgi - Spokojnie tata was pokocha.
- Właśnie ciocia, nie martw się. Dziadek zakocha się w was od pierwszego wejrzenia tak samo jak my - Zaśmiała się Magda - Dobra, ale to chodźmy do domu - Pogoniła nas. Chciała już budzić Julkę, kiedy Miłosz się odezwał.
- Poczekaj nie budź jej, najpierw my się zbierzmy - Zatrzymał ją Miłosz - Wszystko będzie dobrze skarbie - Musnął mój policzek. Wyszliśmy z samochodu, Miłosz od razu poszedł wyjąć torby, a ja stałam oczarowana krajobrazem który nas otaczał.
- Można się zakochać co nie cioteczka - Koło mnie pojawiała się Magda obejmując mnie ramieniem - Porozmawiamy potem? - Spytała nieco ciszej, kiwnęłam głową na tak.
- To co będziecie tu tak stać? Czy może wejdziemy do domu? - Odwróciłam się w jego stronę, Miłosz stał z Julą na rękach. Mała spała cały czas, no tak cały on przecież sam z siebie nie obudzi swojej małej księżniczki.
- Miłosz proszę Cię. Postaw ją, teraz będzie spać a potem pół nocy nie poradzimy sobie z nią, bo nie będzie zmęczona - Przewróciłam oczami podchodząc do nich - Wstajemy księżniczko. Już jesteśmy - Pogłaskałam ją po główce, ona po chwili przeciągnęła się. Po czym ponownie wtuliła się w Górala, tym razem główkę położyła tak że patrzyła na mnie.
- Już jesteśmy? - Przetarła oczka - Tatusiu, ale tu pięknie - Teraz spojrzała na niego otwierając szeroko oczka.
- Podoba Ci się księżniczko? - Ona tylko pokiwała główką - Cieszę się - Ucałował ją w czółko, a ona przytuliła się do niego zaspana - To co idziemy do domku? - Miłosz chciał brać już torby.
- No już chyba oszalałeś?  - Oburzyłam się - Jula ma nóżki i może iść sama, to raz. A dwa torby my weźmiemy Ty jeszcze nie ...
- Toreb nikt nie zabierze, zaraz po nie wrócę - Powiedział poważnie - Panie przodem - Mówiąc to stanął za nami - Idziemy raz dwa - Popchnął nas lekko. Oczywiście cały czas z Julką na rękach.
- Kocie postaw ją.
- Postawie w domu - Ucałował ją we włoski, Julka zaśmiała się tuląc go mocniej - Jak chcecie to tu stójcie my idziemy do babci tak księżniczko.
- Tak - Powiedziała uradowana patrząc na niego, po czym dała mu małego buziaka w nos i zawstydzona wtuliła w niego główkę. Miłosz z Jula ruszyli przodem. Zanim się zorientowałam Magda poszła za nimi oczywiście z dwiema walizkami, nie myśląc długo Ruszyłam za nimi. Mi przypadła torba i walizka Julki w jednej miała ubranka, a w drugiej zabawki. Oczywiście uparła się, ze musi zabrać połowę z nich.
- Julcia no przywitaj się z babcią - Usłyszałam wchodząc do domu. Już po chwili Jula była na rękach mamy Miłosza. Pani Maria przywitała się najpierw z Jula całując ją w policzek - Jest i moja druga wnusia - Mocno przytuliła Magdę, tą również przytuliła się do niej - O i moja synowa. - Zaczęła kiedy tylko mnie ujrzał - No dziecko co tak stoisz - Uśmiechnęła do do mnie podchodząc i przytulając mnie mocno - Tak się cieszę, że jesteście - Ucałowała mnie.
- A z synem się nie przywitasz? - Oburzył się Góral, w tym momencie zaśmialiśmy się wszystkie trzy.
- Przywitam, przywitam, a jakże przywitam. Co ponaglasz stara matkę? - Udała poważny ton, ale było widać jej radość, że ma syna przy boku. Te wydarzenia z jego stanem po postrzale, nie były przecież jej obojętne.
- A tata gdzie? - Spytał Miłosz.
- A stryjka Włodka, pomagał mu tam przy hydraulice. No to co kochani kawy, herbaty? Ty Miłosz herbata?- Zapytała nas jego mama.
-Ja też chcę kawy - Powiedział żałośnie Miłosz.
- Ty herbata, tak tylko herbata Miłosz. Tobie nie wolno póki co i nie patrz tak na mnie-powiedziałam stanowczo, zapomniałam się kompletnie. Pani Maria tylko uśmiechnęła się do mnie wymownie.
- No widzisz synu ma tam przynajmniej kto o Ciebie dbać - Stwierdziła mama, a ja zarumieniłam się.
- No i Madzia powinna sobie kogoś do dbania znaleźć - Zaśmiała się jej babcia. Magda popatrzyła na nią tylko lekko uśmiechając.
- Magda jest za młoda, jeszcze dziecko - Wypalił Miłosz, gdyby wiedział chyba by od razu pognał do Wrocławia do Wojtka.
- Miłosz, synu Magda jest dorosła. Miała już kawalerów, a teraz to nam pewnie jakiegoś kandydata na męża przedstawi - Pokiwała głową pani Maria, a ja mało nie zachłysnęłam się sokiem.
- Mama, tata a mogę iść na zewnątrz, pobawić się? - Zapytała grzecznie Julka
- No nie wiem jak rodzice, ale babcia pozwala. Tylko nie odchodź za daleko, zostań na podwórku - Dostała pozwolenie od gospodyni, więc i my nie protestowaliśmy. Mała miała bawić się na widoku, tu jakoś tak czułam się o nią bezpieczna. Mała też miała przykaz nie rozmawiania z obcymi, a tym bardziej oddalania się bez naszej zgody i wiedzy. Jula pędem pognała na podwórko do auta, a zanim wyszła musiałam wygrzebać z walizki kilka zabawek.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz