Cz.134

161 11 0
                                    

3 osoba POW. Julka z Filipkiem siedzieli na łóżku, grając w jej nowe gry. Kiedy tylko Julcia poprosiła o szklankę wody, młody od razu podał jej szklaneczkę, poczekał grzecznie aż wypije, po czym odstawił ją na szafkę. 
- Pogramy w grę co dostałam od tatusia? - Popatrzyła na niego - Tylko to jest gra dla dziewczyn.
- Pogramy - Szybko odpowiedział, w końcu był jej narzeczonym. 
- Jest w tej szafce - Pokazała na szafkę przy łóżku - Z krainy lodu, dostałam też Olafa - Pokazał na bałwanka koło niej - Tatuś mówi, że jeszcze ma dla mnie prezent, ale to w domu. 
- Olaf, jest fajny - Filipek zeskoczył z łózka - Pogramy tylko pójdę do łazienki. Poczekaj tu, mamusia mówiła, że nie możesz jeszcze nigdzie chodzić sama - Powiedział rezolutnie.
- Dobra - Odparła poprawiając się na łóżeczku. Jula zaczęła powoli rozkładać grę, nie mogła jeszcze za bardzo się schylać, dlatego robiła wszystko powoli tak, żeby nie bolał ją brzuszek. 
- Cześć gwiazdeczko - W sali nagle pojawił się szatyn, z ogromnym pudełkiem zawiniętym w papier prezentowy - Podobno masz dziś urodzinki i to siódme.
- Zaraz zawołam tatę - Syknęła na niego - Idź sobie ! 
- Gwiazdeczko, ale Twojego tatusia tu nie ma. Mówiłem Ci już, ale nie musisz się martwić. Pogramy? Przecież nie będziesz grać sama, a tata pewnie nie przyjdzie
- Nie!  Tatuś zaraz wróci. Idź sobie ! Kłamiesz ! - Warknęła, może i była dzieckiem ale charakterek miała taki jak jej mama. 
- Gwiazdeczko, przecież bym  Cię nie okłamał. Mam dla Ciebie prezent chcesz zobaczyć?
- Nie! - Pokręciła przecząco główką - Kłamałeś tatuś kocha tylko mnie.
- Gwiazdeczko - Arek chciał pogłaskać ją po główce, Julka szybko się odsunęła.
- Kim Pan jest? - W sali nagle pojawił się Filip. Obecność mężczyzny zdziwiła go, w końcu nigdy nie widział Arka, nie znał go.
-Dobrym znajomym mamy Juli-Szatyn odparł małemu, Filip był nie ufny.-Ja nie chcę tego pana. Filip idź po rodziców-Julka rozkazała Filipkowi.-Ale Jula sama zostaniesz?-Filip bał się zostawić swoja dziewczynę samą.-Chłopczyku, ja znam rodziców Julii. Nasza gwiazdeczka jest w dobrych rękach. Niedługo zamieszkamy razem, z jej mamą-Szatyn był bardzo pewny siebie.-Nie tata na to nie pozwoli. Wyjdź stąd-Julka była zła.-Twój tatuś nie ma nic do gadania. Twoja mamusia już wybrała-Szatyn już powoli przestawał być miły.-Filip leć-Julka niemal krzyknęła, Filip ją posłuchał i pobiegł do mamy. Bał się, ale uznał, że musi zrobić to szybciutko. Już po chwili chaotycznie opowiadał o panu u Julki. Miłosz i Natalia przestraszyli się, wróciły wspomnienia z porwania. Nie wiele myśląc po pędzili na górę do córki.
Natalia POW. Miłosz wystrzelił jak z procy nawet na akcjach nigdy nie biegł tak szybko. Byłam tuż za nim. Już po chwili byliśmy w sali ku mojemu zaskoczeniu ten Pan to Arek. Widziałam to spojrzenie w oczach Miłosza, gdyby mógł zrobił by mu coś, ale nasza córka już wdrapała mu się na ręce tuląc do niego.
 - Wynos się - Syknął - I odpieprz się od mojej rodziny - Mówił z zaciśniętymi zębami.
 - Tatusiu, ten Pan mówił że już nas nie kochasz - Moja córka mówiła rozżalona. Miłosz tylko przytulił ją mocniej całując w czubek głowy.
- Kocham najmocniej na świecie - Szepnął do niej - Wynoś się - Warknął w jego kierunku.
- Ona i tak wybierze mnie - Arek był cholernie pewny siebie. Podeszłam do niego
- Wychodzimy już ! - Wypchnęłam go na korytarz.
- Ty kompletnie zwariowałeś! - Krzyknęłam na niego wściekłe przywierając go do ściany - Przychodzisz i straszysz mi córkę!
- Natalia daj spokój jakie straszysz. Mała ma urodziny to chciałem...
- Daj spokój, głupia nie jestem doskonale wiem że te pytania Julki do Miłosz o inne dzieci nie wzięły się z księżyca!
- Chyba coś jest na rzeczy skoro tak ja to ruszyło - Powiedział jak by był dumny.
 - Boże człowieku ona ma 7 lat! To jest jeszcze dziecko!
- Pamiętasz co mi kiedyś obiecałaś? - Chciał dotknąć mojego policzka, szybko się odsunęłam - Że jestem Twoim pierwszym i będę Twoim ostatnim - Może i był moim pierwszym facetem, ale na pewno nie będzie ostatnim.
- To było w ostatniej klasie liceum. Boże człowieku!
- Było nam tak dobrze, mówiłaś że jestem w tym dobry. Nawet najlepszy.
- Bo byłeś moim pierwszym! - Byłam wściekła - Obiecaliśmy sobie coś mając naście lat ale jak byś nie zauważył to mam rodzinę. Męża którego kocham i dzieci.
- Mnie też kochałaś.
- Właśnie kochałam, czas przeszły.
- Mówiłaś, że jestem najważniejszymi zawsze tak będzie, że mnie kochasz, że jestem dobry w te klocki i z nikim nie będzie ci tak dobrze.
- Człowieku ile ja miałam lat 18-19? A Ty co już tydzień po naszym rozstaniu chodziłeś z tą Basią. Z Miłoszem to jest coś wyjątkowego, prawdziwego. Tu nie chodzi tylko o sam seks. On mi daje bezpieczeństwo, bezgraniczną miłość.
- Ta bo niby co, innego Ci może dać? - Prychną z pogardą.
- Miłość - Odparłam, ciepło robiło mi się na sercu kiedy uświadamiam sobie co Miłosz robił dla mnie, dla nas.
- Ja mam pozycję, pieniądze. Ze mną u boku lśniła byś jak gwiazda filmowa. Popełniłem błąd, że wypuściłem Cię z rąk - Szatyn chciał złapać moją dłoń, wyrwałam mu ją.
- Czy ty myślisz, że w życiu najważniejsze są tylko pieniądze? Popatrz sobie, to on był tym pierwszym i będzie ostatnim - Pokazałam mu ten pierwszy pierścionek, ten z dzieciństwa, miałam go przy sobie blisko serca, na szyji na niewielkim łańcuszku.
- Co to za badziew mi tu pokazujesz, to jest dobre dla pięciolatków? - Dotkną pierścionka i prychną z pogardą
- Może i dla pięciolatków, ale właśnie już wtedy go poznałam. Już wtedy, moje serce mu oddałam. On jest w stanie życie za mnie oddać. A Ty myślisz, że pieniądze to wszystko mi dadzą. Jego ciepło i miłość?
- Oj po się wzruszę. A bądź sobie z nim. My możemy się inaczej bawić. Ten Twój się nie dowie. Pewnie nie jest taki dobry jak ja - Arek sama nie wiem kiedy przyciągnął mnie do siebie. Chciałam mu się wyrwać, ale on momentalnie wbił swoje usta w moje. Odepchnęłam go z całej siły.
- No co nie podobało Ci się. Nie kłam kochanie - Uśmiechał się drwiąco.
- Jedynie co czuję do Ciebie to pogarda. Kocham Miłosza i on się tylko liczy. On może mnie całować - Odsunęłam się, on nie odpuszczał. Ponownie wbił swoje usta. Wymierzyłam mu siarczysty policzek. Trzymał się, za niego. Arek tylko uśmiechał się szyderczo,  odwróciłam się za mną stał mój mąż.
- O pan Miłosz, Natalia lubi tak na ostro. To nasza taka gra wstępna - Patrzył mu prosto w oczy i mówił kpiąco. Mój mąż  patrzył tak, nie wiedziałam co myśli, co zrobi. Bałam się, że sobie pomyśli, że wolę Arka.
- Miłosz nie słuchaj go - Dotknęłam jego ramienia. Miłosz nie zareagował, tylko patrzył na Arka.
- Ona będzie moja, a ty przyzwyczajaj się do tego - Szatyn mówił to niesamowicie pewnie. Mój mąż zrobił, coś czego nie spodziewałam się w takiej chwili. Nagle poczułam namiętny pocałunek, tak inny jak ten od mojego ex. Ten był słodki, czułam się jak w siódmym niebie. Rozpływałam się w nim całym.
- A ty odpieprz się od mojej rodziny. Wynoś się, powinienem dać Ci w zęby. Nie zrobię tego tylko, dla tego, że to szpital i są tu chore dzieci - Wysyczał mój mąż.
 - Jeszcze zobaczymy - Arek zaśmiał się.
- Miłosz stop - Mój mąż chciał już dopaść do niego, powstrzymałam go.
- Masz rację kochanie - Musnął moje usta - Jestem ten mądrzejszy. Chodź do naszej córki. Naszej i tylko naszej - Objął mnie ramieniem. Odwróciliśmy się, tyłem do szatyna. Bez słowa wtuleni w siebie wróciliśmy do sali. Mała czekała już na nas. Edyta na rozluźnienie atmosfery zaproponowała wspólną grę. Miłosz złożył czuły pocałunek na mojej głowie, a potem przytulił Julę, siadając obok niej. 

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz