Cz. 148

195 11 0
                                    

Natalia POW. Podczas kolacji wigilijnej Miłosz był cały czas taki nie obecny. Jula miała mnóstwo energii tata mówił, że po obiedzie padła i spała razem z Kubusiem jakieś  godziny.  Było już chwilę po 22, a my dalej siedzieliśmy przy stole. Julka zajadała się barszczykiem babci, to już była chyba trzecia dokładka. 
- Córeczko może już starczy? - Odezwał się w końcu mój mąż - Ja wiem, że barszczyk babci jest pyszny, ale tak na noc nie wolno brzuszek Cię będzie bolał jeszcze.
- No dobra - Mówiła nie odkładając łyżki - Skończę i już nie będę, ale jutro już mogę? - Spojrzała z nadzieję na moją teściowa.
- Oczywiście kochanie - Zaśmiała się - Specjalnie dla Ciebie dogotuje i wiesz co nawet zrobię więcej jak tak Ci smakuje to do domku zabierzesz.
- Super! Babciu jesteś najlepsza - Powiedziała entuzjastycznie uśmiechając się do niej - Tata, a skąd się biorą dzieci - Wypaliła po chwili milczenia. Mój mąż który akurat pił kompot zakrztusił się. Spanikowana zaczęła klepać go po plecach. Dopiero po dłuższej chwili mu przeszło.
- Masz napij się - Podałam mu szklankę wody - Już lepiej? - On tylko pokiwał głową. Jula patrzyła na niego wyczekująco, czekała na odpowiedź. Nie mam pojęcia po kim ona to ma, ale nie boi się zadawać żadnych pytań. Nie ma oporów przed pytaniem jeśli coś ją nurtuje. To chyba zasługa Miłosza, mój mąż jest sam sobie winny, to on powtarza jej cały czas, że może go pytać o wszystko, rozmawiać z nim o wszystkim to ma. 
- Tato, no nie wiesz - Patrzyła na niego swoimi dużymi oczkami i czekała na odpowiedź. Widziałam jak Magda chowa się w Wojtka, żeby nie wybuchnąć śmiechem, a on sam ledwo się powstrzymuje. Pewnie gdyby to nie była moja córka, już dawno turlała bym się ze śmiechu widząc minę Miłosza, tą jego bezradność, zawstydzenie.
- Córeczko, a skąd takie pytanie? - Chciałam uratować mojego męża może zmienić jakoś temat.
 - A no bo wiesz mama - Mówiła popijając herbatkę - Marta w szkole się mnie pytała czy słyszałam jak robiliście Kubusia - W tym momencie zbladłam, Wojtek wypluł sok który akurat pił. Magda starała się trzymać fason, ale łzy spływały po jej policzkach, starała się nie śmiać. Mój teść bez słowa podszedł do kredensu, już po chwili wrócił z naleweczka. Rozlewał a Jula patrzyła wyczekująco to na mnie to na Miłosza - No tata powiesz mi? Bo Chyba wiesz co nie?
- No właśnie tata chyba wiesz - Powtórzył Wojtek, za co oberwał od Magdy. Mój mąż nie czekając na nikogo wypił kieliszek naleweczki a za nim kolejny. 
- No bo wiesz córeczko - Mój mąż zaczął dukać, szukał odpowiednich słów, ale miał ogromny problem ze znalezieniem ich - Jak tatuś kocha mamusie tak bardzo, bardzo mocno. To mamusia i tatuś często się przytulają, też tak bardzo mocno i potem w brzuszku u mamusi pojawia się taka mała fasolką i ona rośnie i rośnie - Muszę przyznać, że mój mąż wybrnął tego całkiem dobrze, niestety nie spodziewałam się, że zbyt szybko przeceniłam zdolności mojej córki.
- To mamusia połknęła fasolkę? Ale przecież tamten tata nie kochał mamusi i ja jestem? - Patrzyła na niego wyczekująco - A to może wtedy jak spaliście bez piżamkę, albo pomagałeś się kąpać mamusi. 
- No Miłosz tłumacz się. I tak przy dzieciach? - Wojtek prawie płakał ze śmiechu.
- No bo córeczko. Bo właśnie wtedy, my - Miłosz dukał.
-  A Marta mówiła, że tatuś kładzie się na mamusi i wtedy. I takie śmieszne odgłosy wydają wtedy. Raz zobaczyła jak robili siostrzyczkę - Magda nie wytrzymała i wyszła z pokoju. Ledwo powstrzymywała śmiech. Teść przewrócił kieliszek, a mam załamała ręce nad obrusem.
- Dziecko nie jesteś za mała na te tematy? - Miłosz załamał ręce.
- Nie to jak?- Jula nie odpuszczała mu.
- Dzieci się rozwijają jak fasolki w brzuszku mamy. Bo tata przekazał mamie fasolkę. No bo. Natalia- Miłosz prawie błagał mnie. 
- Julcia. My i tata kochamy się bardzo. A tamten tata, kochał mnie ale potem już nie. Nie bój się Twój tatuś  nie zostawi Cię nigdy - Jakoś próbowałam ratować sytuację.
- A może kolędy pośpiewamy? Jula podobno tak ładnie śpiewasz? Zaśpiewasz nam? - Mama wtrąciła się wreszcie ratując syna do czasu.
- Tak tak. A tata później dokończysz- Julka wzięła rączki pod bok. Milosz oparł rękę o stół i opar o nią czoło.
- Tata a ja mogę mieć takiego dzidziusia z Filipkiem? - Wypaliła kiedy mama chciała włączyć kolędy. Mój mąż popatrzył na nią zszokowany, cały zbladł. Było mi go szkoda, nie wiedział co ma mówić a młody płakał już że śmiechu.
- Mamusiu czemu tatuś nic nie mówi? Przecież Filipek mnie kocha, a może wy z tatusiem pójdziecie i zrobicie siostrzyczkę? - Wojtek wybuchł już po raz kolejny śmiechem, tata zmył się po kolejną nalewkę przynajmniej tak powiedział.
- Ja ten do Kubusia muszę, tak nakarmić - Wydukałam wymyślając na poczekaniu.
- Pomogę. Tak pomogę. Teraz - Wydukał Góral podrywając się z miejsca.
- Juleczko, wnusiu. Na razie to mamie przy Kubusiu pomagaj. Mama potrzebuje twojej pomocy -Mama pogłaskała Julkę po główce.
- Tak? Ja pomagam, jestem już dorosłą - Od parał rezolutnie Julka.
- Tak księżniczko babcia ma rację - Poparł mamę Miłosz.
- Oj Miłosz .A pewnie liczyłeś, że nie będziesz sam w tych wychowawczych problemach - Zaśmiał się Wojtek.
- Wojtek przestań - Warknął młodego i ruszył na górę do naszego synka. Całe szczęście Julce spodobał się pomysł mamy. Ochoczo zabrała się za śpiew, Magda z tatą akurat wrócili. Magda wtuliła się w młodego, a teść polał Miłoszowi kieliszek czegoś mocniejszego. Kubuś spał grzecznie więc mogliśmy pooglądać  występ artystyczny córki. Młoda ma talent, obiecała, że na drugi dzień zaśpiewa przed wujkami i ciociami na obiedzie. Mamy nadzieję, że tylko tym się popisze. Po występie Jula padła już ze zmęczenia, Miłosz zaniósł ją do łóżka. Ja zajęłam się karmieniem naszego głodomorka.
GODZINĘ PÓŹNIEJ. 

-Ech po kim to ona ma? - Miłosz usiadł na łóżku obok mnie i westchnął.
- Zgadnij? A kto powiedział, że może pytać o wszystko? - Zaśmiałam się.
- No ja, ale nie myślałem, że aż tak - Pogłaskał główkę naszego synka.
- Dziś Jula, a za jakiś czas Kuba. Musimy się lepiej przygotować - Miłosz miał minę zbitego psa.
- Oj oj. A może wspólny prysznic?-Miłosz puścił mi oczko.
- Tak, tak, a Jula jutro relacje zda całej rodzinie - Pokręciłam głową.
- Śpi, mocno- Przymilał się, zabrał mi śpiącego synka z rąk i położył w łóżeczku.
- Nie kuś - Zaśmiała się lekko. On delikatnie podgryzł płatek mojego ucha. Złapałam jego dłoń i ruszyłam w stronę wyjścia. Jula spała mocno, więc cichaczem udaliśmy się do łazienki. Myśleliśmy, że nikogo nie ma. Miłosz już przed drzwiami zaczął mnie całować, zapomnieliśmy o całym świecie.
- Ekhh. Nie przeszkadzam? Robicie Juli siostrzyczkę? Młoda usłyszy Jeszcze? - Wojtek stał i rozbawiony patrzył na nas.
- Wojtek co Ty tu? - Przestraszył nas.
- Młody nie przeginaj - Miłosz skarcił go.
-  Co ja? To nie ja mam kosmate myśli no i z żoną - Zaśmiał się.
- Dobra młody leć do narzeczonej. Ja idę pod prysznic - Już chciałam wejść do łazienki
- No no Miłosz musi Ci pomóc. A za 9 miesięcy mała Natalia - Niedźwiecki rzucił i zniknął u Magdy w pokoju.
- Młody poszedł możemy kontynuować kochanie - Miłosz musnął moją szyję.
-  A jak teraz rodzice przyjdą? - Odsunęłam się lekko.
- To się ucieszą, że nam się układa kochanie. Oni nie wypaplają - Miłosz był nie zrażony. Pokręciłam tylko głową - Chodź bo znając szczęście - pociągnęłam go do siebie i szybko zniknęliśmy w łazience. Miałam już wrażenie, że ktoś idzie po schodach.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz