Część Bez tytułu 99

242 13 0
                                    

Miłosz POW. Do ferii zostały cztery dni, o dziwo Julka chciała wrócić na te dwa dni do szkoły. Nie mogłem jej tego zabronić, ale musiałem obiecać, że odbiorę ją prosto po zajęciach i nie zaprowadzę na świetlicę. Oczywiście obiecałem, że będę na nią czekał w szatni, a potem razem poczekamy na Filipa, młody kończył godzinę później. Edyta była w pracy, a ja i tak na zwolnieniu nie miałem co robić. 
- Cześć księżniczko - Przywitałem się z nią jak tylko weszła do szatni, ale Jula jak by mnie nie zauważyła przeszła obok mnie - Ej Jula co jest? - Kucnąłem przed nią, a ona nawet na mnie nie patrzyła - Obraziłaś się na mnie? - Pogłaskałem ją po główce, a ona odsunęła się ode mnie - No dobra, to siądę sobie obok Ciebie i poczekamy na Filipa - Julka tylko kiwnęła głową, usiadłem obok niej. Nie miałem pojęcia o co może chodzić mojej córce, ale w końcu to kobieta, a ich nawet nie starałam się zrozumieć, zresztą jak każdy facet. Po prostu akceptuje. Czekaliśmy już dobre 20 minut, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Cześć kochanie, jak się czujecie?.... Cieszę się....Czekam z Julką na Filipa w szatni....Kotuś postaramy się przyjść, na chwilkę chociaż.... Jasne już Ci ją daje. 
- Księżniczko mamusia chce z Tobą rozmawiać - Podałem jej telefon, Julka tylko na mnie spojrzała i pokręciła przecząco głową - Królewno, co się dzieję. Nie chcesz rozmawiać z mamusią? - Julka przesiadła się na ławeczkę obok.
- Kicia nasza księżniczka ma focha, ale jeszcze nie wiem o co..... Miśka nie wiem naprawdę, nie chce ze mną rozmawiać, z Tobą też nie.... Natalia, nie denerwuj się.... wiem.... tak porozmawiam z nią.... zresztą zabiorę dzieciaki na jakiś obiad, a potem przyjedziemy na chwilę może Tobie się uda.... Też Cię kocham, was. 
Julka wyciągnęła swoje kredeczki i zaczęła rysować. Na mnie wcale nie patrzyła. Kiedy dotknąłem jej ramienia, ona tylko odsunęła się ode mnie.
- Jula co Ci jest? Julio? Zrobił Ci ktoś coś?- Chciałem wiedzieć. Niepokoiło mnie jej zachowanie.
- Nikt, nic. Tato daj mi spokój - Bąknęła tylko.
- Julcia, księżniczko. A potem pójdziemy do mamy i do Twojego rodzeństwa wiesz?
- Nie ja nie chcę. Zostaję w domu z Filipem - Tupnęła nóżką. Nigdy tak nie zachowywała się.
 - Julia to twoja mama. Ona Cię kocha, martwi się o Ciebie. Nie powinnaś tak mówić.- Pogłaskałem po główce, ale odepchnęła moją dłoń.
- Nie wiem - Odparła. Ja chciałem to wyjaśnić, ale nie odezwała się do mnie ani słowem.
Dwa dni później. 

Julka od dwóch dni jest odmieniona, mało co się odzywa, a jak już coś mówiła to wyraźnie można było wyczuć, że ma focha. Próbowaliśmy z nią rozmawiać, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. W szpitalu u Natalki, tuliła się do niej smutna i chciała, żeby już wyszła do domu.  Zaczęliśmy podejrzewać, że po prostu tęskni do mamy, a do tego ten wyjazd na ferie z jednej strony bardzo się cieszyła, a z drugiej jej pierwszy wyjazd bez nas. 
- O zobaczy babcia i dziadziuś już na Ciebie czekają - Uśmiechnąłem się do lusterka, kiedy parkowałem - Będziesz za nami tęsknic księżniczko - Ona pokiwała tylko główką, niemal niewidocznie. Ledwo zaparkowałem, a Jula sprytnie odpięła pasy i wyskoczyła do dziadków.
- Julka kurtka - Krzyknąłem za nią, szybko wyskoczyłem z auta i okryłem ją kurteczką. Mała wtulała się w babcie.
- Weź synu torbę naszej księżniczki i chodź do domu - Rzuciła wchodząc z mała do domu - Bez obiadu Cię nie puszczę - Mama z Julka i tatą weszli do domu, bez słowa wyjąłem walizkę Julki i ruszyłem za nimi.  Moja mama krzątała się już w kuchni, a Julka siedziała przy stole z soczkiem. 
- Dziadek mogę na dwór? - Ledwo wszedłem  do domu, a Julka już chciała wyjść.
- Pewnie leć - Uśmiechnął się do niej pomagając jej się ubrać. 
- Muszę wam coś powiedzieć - Zacząłem jak tylko Julka wyszła.
- Synku, co się stało? - Moja mama spojrzała na mnie odkładając łyżkę - Gdzie jest Natalia?
- Natala jest w szpitalu - Zanim co kolwiek powiedziałem moja mama pobladła.
- W szpitalu?! - Niemal krzyknęła - Co się dzieję z moją synową?
- Spokojnie mamo - Uspokoiłem ja - Ostatnio mieliśmy trochę stresów i Edyta zatrzymała ją dla ich dobra - Patrzyli na mnie zszokowani - Natalia jest w ciąży.
- No synu gratuluje ! - Tata od razu mnie przytulił - A nie mówiłem.
- Synku tak się cieszę - Mama poszła w jego ślady i przytuliła mnie mocno - Który tydzień? I co  z nimi?
-  12. Już dobrze, Edyta o nią bardzo dba w tym szpitalu, na początku miała wysoki cukier i ciśnienie, ale już lepiej - Kompletnie nie wiedziałem jak powiedzieć im, że to bliźniaki
- Jula się pewnie cieszy. I pewnie chce braciszka - Popatrzyłem na nich, drapiąc się po głowie.
- Cieszy, cieszy - Zamilkłem na chwile - Może nawet dwóch - Rodzice byli w szoku, ale pogratulowali mi. Miałem przekazać Natalii gratulacje i zabrać ją  do Czarciego jak tylko wyjdzie ze szpitala.
Dwie godziny później był już obiad, moja córka jak to ona była tak zaoferowana bieganiem, że ściągniecie jej do domu graniczyło z cudem. Oczywiście przed obiadem opowiedziałem rodzicom o porwaniu, musiałem. Musieli wiedzieć, w końcu nie wiadomo  jak Jula będzie znosić wyjazd, noce.  
- Będę się już zbierać, Natalia ma mieć jutro wyniki badań, a już późno - Zacząłem wstając od stołu. Mama oczywiście już dawno naszykowała mi pełen koszyk jedzenia.
- Jedź, jedź synku. Tu masz dla Natalci same dobre rzeczy - Uśmiechnęła się do mnie - Teraz musi się dobrze odżywiać.
- Dziękuje mamo - Ucałowałem ją w policzek - Dbajcie o naszą księżniczkę - Mówiłem zakładając kurtkę - Jula chodź się pożegnać - Kucnąłem chciałem się pożegnać z córką, ale ona pobiegła na górę bez słowa - Tak jest już 3 dzień - Wstałem, biorąc koszyk od rodziców. Widziałem w jakim szoku byli rodzice.
- Synku, a czemu? Rozmawiałeś z nią?
- Tak tato rozmawiałem, Natalia też. Nie wiem, chyba chodzi o to, że Natalia jest w szpitalu i nie wiadomo kiedy wyjdzie. Do tego to jej pierwszy taki wyjazd bez nas, niby Julka bardzo chce ale wiecie. 
- No tak, mama w szpitalu, jeszcze to porwanie - Popatrzyła na mnie smutno - Ma tylko 6 lat, to w  końcu jeszcze dziecko.
- Martwię się o nią  - Przyznałem - Nie chce martwić Natalii, ale nie wiem czy nie będzie potrzeby iść do psychologa.
- Jeśli to jej pomoże - Tata poklepał mnie po ramieniu - Ale poczekamy, może jej przejdzie odpocznie, zapomnij. Nie martw się zaopiekujemy się nią. 
Do Wrocławia wróciłem praktycznie w nocy. Rodzice nie dzwonili, znaczy Jula jest grzeczna. Mieli dzwonić w razie co. Napisałem smsa Natalce, aby się nie martwiła i życzyłem jej dobrej nocy. Następnego dnia zjawiłem się w szpitalu już z samego rana, wziąłem dla żony kilka rzeczy i cos dobrego od mamy. Natalia jeszcze spała kiedy wszedłem, usiadłem cicho przy łóżku. Patrzyłem jak spała, była taka piękna i spokojna.
- Kotek, długo tu jesteś? - Przetarła oczy, kiedy się budziła.
- Nie długo. Jak się czujesz, nasze szkraby mamie nie dokuczają? - Dałem jej buziaka i pogładziłem brzuch. Ona położyła dłonie na moich.
- Nie grzeczne są, po mamusi. A jak Julka jak tam?
- Dobrze jest już u dziadków. Teraz biega już od rana. Dzwoniłem do mamy - Objąłem żonę.
- Dalej ma tego focha? - Popatrzyła na mnie smutna.
- Niestety, ale może jak poszaleje w Czarciej to zatęskni, albo odpocznie i zapomni - Miałem nadzieję, że ten stan Julki przejdzie.
- A jak nie. Miłosz boję się - Natalia wtuliła się mocno we mnie.
- Pójdziemy do psychologa. Zrobimy wszystko dla niej. Nie martw się już. Mam coś dla was od mamy - Wyjąłem pojemnik z pierogami ze szpinakiem.
- A na deser serniczek - Zaśmiałem się.
- Nie wiem czy mi wolno to ciasto. Sam zjedz. Ojcem będziesz sił musisz nabrać - Pogładziła mnie po policzku.
- Oj już jestem ojcem jak wiesz. A sił mam za trzech, ja przecież Góral - Ucałowałem jej dłoń.
- Wiesz może wypiszą mnie wreszcie do domu - Uśmiechnęła się rozmarzona.Ja tez na to czekam. Tu mi nie dają się położyć obok was - Nachyliłem się nad Natalią i skradłem jej buziaka. Nie leżała w sali sama niestety.
- Za chwilę obchód i dowiem się wszystkiego kotuś. A jak coś pojedziesz po rzeczy do domu?
- Mam kilka ze sobą - Mocno mnie przytuliła.
- Dobrze, ze nie straciłam cię, no wiesz wtedy - Powiedziała smutno.
- Wiem przepraszam, przepraszam - Chciałem coś dodać, ale do sali weszli lekarze. Na czas obchodu musiałem wyjść, czekałem na wynik badania przed salą. Edyta chciała ze mną porozmawiać, ale nie zdążyła, miała pilne wezwanie. Rzuciła abym porozmawiał z żoną. Młoda dziewczyna, która leżała z Natalią na sali minęła mnie w drzwiach i gdzieś zniknęła. Wszedłem do sali byliśmy sami, Natalia leżała odwrócona tyłem do drzwi. Kiedy zbliżyłem się bliżej zobaczyłem, że płacze.
- Misia, Misia co się stało?- Byłem przerażony.
- Miłosz ja ja muszę zostać tu jeszcze tydzień - Płakała tuląc się do mnie.
- Stało się coś, Misia? - Bałem się, że coś z dziećmi.
- Nie mam ciśnienie podwyższone, a oni chcą mnie tu zamknąć - Płakała dalej.
- Misia, nie łam się. To tylko tydzień, będzie dobrze - Pocieszałem ja, ale w duchu cieszyłem się, że nie jest to nic tragicznego. Jednak to ciśnienie mnie martwi, to trwa za długo.
- Tydzień, tydzień. Ja tu umrę z nudów. Ja chcę do domu. Miłosz - Tuliła się do mnie.
- Wiem, ale lekarze wiedza co robią. Kupię ci książki, krzyżówki a może tablet chcesz?
- Nie chcę do domu - Warknęła, ja tylko ucałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem.
3 Osoba POW. W Czarciej Julka szalała, wyraźnie odżyła. Jedynie na wspomnienie rodziców mała, jakoś tak stawała się jakby smutna. Dziadkowie zauważyli to od raz, a najbardziej w momencie kiedy wspomnieli przy rozmowie o wnukach. Jan chciał się dowiedzieć, co się stało czemu wnuczka tak reaguje. W tym celu zabrał dziewczynkę na spacer.
- A chcesz Julka to pójdziemy do wujka Adama i on pokaże nam małe owieczki. Chcesz?
- Tak, tak - Julka tylko klasnęła w dłonie.
- To ubierz się ciepło kochana.

- Julka, a może Jak rodzice przyjadą to razem się wybierzemy do wujka Adama, obejrzeć owieczki? -Dziadek chciał jakoś zacząć temat rodziców.
- Nie - Mała bąknęła.
- Dlaczego? Julka coś się stało? Nie tęsknisz za rodzicami? - Zapytał zszokowany, jeszcze latem Julka rozkazywała jego synowi go aresztować.
- Bo nie. A owieczki są małe? - Mała wyraźnie zmieniała temat.
- Tak malutkie. A może zrobimy zdjęcie rodzicom wyślemy? - Tata Miłosza kucną przed małą.
- Nie, Nie, Nie - Mała zaczęła tupać nóżką, po policzku popłynęły jej łezki.
- Dziecko co ty robisz? - Zapytał przestraszony patrząc na wnuczkę. 
- Bo oni już mnie nie kochają. Oni maja nowe dzieci. Ja tam nie wrócę, zostanę tu na zawsze -Płakała.
- Dziecko kto Ci takich głupot naopowiadał? Rodzice mocno Cię kochają. Zawsze będą Cie kochać, przecież jesteś małą księżniczką tatusia - Ocierał łezki wnuczki. Julka tylko wtuliła się w dziadka.
- Koleżanka Marta. To idziemy do owieczek? Idziemy - Jula otarła łezkę i pociągnęła dziadka za sobą.


Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz