Cz. 149

195 12 0
                                    

Natalia POW. Pierwszy dzień świąt, dzisiaj zjedzie się praktycznie cała rodzina. Jutro chłopaki wracają na służbę, mają drugą zmianę. A my z Madzią i dzieciakami zostajemy jeszcze kilka dni, wracamy dopiero na sylwestra. Modliłam się w duchu, żeby Julka nie palnęła niczego przy stole, rodzice to jedno, ale cała reszta rodziny to już coś innego. Gdyby wypaliła tak o spaniu bez piżamek, czy wspólnych prysznicach przy wujkach i ciociach to chyba zapadła bym się pod ziemię, a mój mąż najpierw zamordował by tą całą Martę, a potem padł by na zawał.
- Jesteś taka spięta - Mój mąż musnął moją szyje, przytulając się do mnie od tyłu. Jego ręce wylądowały na moim brzuchu, akurat zapinałam koszulę. 
- Boje się co nasza córka wymyśli - Zaśmiałam się wtulając w niego mocniej - Wczoraj już było ciekawie, a wiesz że ona ma coraz lepsze pomysły.
- Spokojnie kicia, ciocia Irenka weźmie ją w obroty to nawet nie wpadnie na takie pytania - Musnął mój policzek - Tyle się nie widzieli, że całe życie jej musi opowiedzieć - Zaśmiał się - Ewentualnie będziemy mieli co wnukom opowiadać. 
- Może lepiej nie - Oparłam głowę o jego klatkę piersiową - Wczoraj mi mało na zawał nie padłeś, a Wojtuś nie udusił się ze śmiechu. Kotek leć na dół poszukaj tej naszej gaduły musi się jeszcze przebrać.
- Lecę kicia - Odwrócił mnie w swoją stronę i czule pocałował. Zaśmiałam się lekko. 
- Księżniczko tylko bardzo Cię proszę nie rozmawiaj już z tatusiem o tym co wczoraj - Mówiłam kiedy czesałam jej włoski.
- A dlaczego? - Odchyliła główkę patrząc na mnie, patrzyła na mnie swoimi bystrymi oczkami.
- Bo wiesz kochanie, na takie tematy nie rozmawia się przy wszystkich - Pogłaskałam ją po główce - Jak będziesz chciała o coś pytać to oczywiście możesz, tylko jak będziemy sami dobrze?
- W trójkę? - Dopytała, kiedy poprawiałam jej sukieneczkę.
- Tak dokładnie, to jak? Postarasz się dziś nie zawstydzać tatusia? - Zaśmiałam się.
- No dobra, ale w domku tatuś mi wszystko wyjaśni? - Założyła rączkę na rączkę patrząc na mnie wyczekująco. Nie wiem po kim ona to ma, ale jest cholernie uparta i dociekliwa. 
- Jasne księżniczko, w domu tatuś Ci powie wszystko co tylko chcesz - Zaśmiałam się lekko, chyba wkopałam mojego męża w dość trudną rozmowę. Już po chwili zeszliśmy na dół, byli tam już wszyscy. Mój mąż już przekazał naszego synka cioteczką, a teraz dopadły i Julkę. Całe szczęście obiad przebiegł bez komplikacji i Julka nie wykopała mnie ani w Miłosza w rozmowy z cyklu te po 22. Cała rodzinka rozeszła się do domu jakoś koło 18 każdy miał już jakieś plany, a to wnuki, dzieci itp. wiadomo jak to w święta. 
- To co dzisiaj o czym porozmawiamy?- Wypalił Wojtek kiedy siedzieliśmy wieczorem w salonie. Miłosz spojrzał na niego spod byka, wolałam nie ryzykować i nie pozwalać Juli dojść do słowa. 
- Musimy wam coś powiedzieć - Zaczęłam patrząc na mojego męża - Chcieliśmy już wczoraj, ale jakoś nie było okazji - Wtuliłam się w niego bardziej, on ucałował mnie w skroń - Ustaliliśmy już datę naszego ślubu. 
- Dzieci to wspaniale, czemu dopiero teraz. Mówicie - Mama momentalnie się ożywiła przerywając mi.
- W naszą drugą rocznice - Powiedział splatając nasze dłonie, po czym pocałował mnie w jej wierzch. 
- To wspaniale, ale czy uda nam się wszystko zorganizować - Odezwał się tata - Goście, sala, jedzenie, naleweczki. 
- Tato spokojnie - Zaśmiał się Miłosz - W kościele mamy już termin, sale oglądamy zaraz po świętach. Mamy 3 upatrzone.
- A sukienka? - Wyrwała się Magda.
- Mamusia, już oglądała sukienkę i wyglądała w niej pięknie. Jak księżniczka -Oczywiście nasza córka musi wygadać wszystko. Cały czas się zastanawiam czy po mnie czy po Miłoszu ma tak długi język - Zrobiłam nawet zdjęcie tatuś już widział.
- Ej no Pan młody nie może oglądać Panny młodej - Oburzyła się Magda - A ja to kiedy ją zobaczę?
- Za trzy tygodnie przychodzi mój rozmiar, ten za duży. Jeszcze nic nie wiadomo, może będzie za mała. 
- Ciotka nie dramatyzuj. 3 tygodnie, dobra specjalnie przyjadę. Nie waż się beze mnie - Zaśmiała się.
- A wy kiedy? Myśleliście już coś?
- Myślimy nad zimą za 2 lata. Chciałam najpierw skończyć szkołę - Uśmiechnęła się - Najpierw wuja, a potem my - Puściła nam oczko - A wy może wuja pochwalcie się dziadką co? - Zagadnęła do chłopaków. 
-To nie tak to była tylko kąpiel - Zaczęłam się tłumaczyć, czerwienić
- O czym Natalio mówisz? Dzieci czy wy będziecie mieli kolejnego wnuka?
- A wie babcia nie wiadomo. Już u nas Miłosz się doszukiwał dziecka - Wojtek upjał łyk gorzkiej herbaty. Tata poczęstował go już speciałem kuzyna Henia, jego specjałem śliwowicą. A Wojtek nie przyzwyczajony.
- Nie Wojtek nie. Mamo nie jeszcze nie - Miłosz zaprzeczył.
- No jeszcze nie, ale postarają się - Wojtek przerwał Miłoszowi, zdecydowanie juz za dużo trunku jak na niego.  Mój mąż tylko pokręcił głową.
- Powiem wprost. Po świętach szykują się awanse. Braliśmy udział z Wojtkiem w rozwiązaniu pewnej sprawy. Mamy awanse, będę Podkomisarzem, a Młody zostanie starszym sierżantem - Miłosz obioł mnie ramieniem.
- No to same dobre wiadomości. Trzeba by to opić, ale jutro jedziecie. Miłosz prowadzi - Widziałam jak miał ochotę wyciągnąć naleweczkę, ale mama nalała nam po soku.
- Ej wuja zapomniał o mnie. Ja też mam niespodziankę - wtrąciła się Magda
- Dziecko czy ty jesteś? - Jagna chyba miała identyczne myśli jak Miłosz wczoraj.
-Nie mamo, nie. Jeden wnuk Ci na razie wystarczy. Myślisz tak samo jak wuja - Westchnęła - Będę pracować w jednostce wuja i Wojtka po szkole.
- Cieszyła się jak dziecko. 
-A szkoda - Jagna była zawiedziona, Miłosz mało znów nie zakrztusił się znów.
- Jagna, oszalałaś?! Jeden wnuk Ci wystarczy. Magda ma szkołę. Jest za młoda - Miłosz się oburzył się.
- Oj Miłosz uspokój się lepiej. Magdzie byś my pomogli - Rozmarzyła się siostra Górala.
- Mamo nie jeszcze nie. A i wiem co Ci chodzi po głowie.Ja Cię już znam.
- Magda westchnęła.
- Oj wiem, ja się martwię córeczko. Tak po prostu. Ale będę Cię wspierać - Jagna przytuliła Magdę.
- A mnie mama nie przytuli? - Wojtek usiadł z drugiej strony Jagny i mocno ją przytulił.
- Wojtek synu, Ty chyba już mi tu nie pij. Teściowej się nie boisz? - Siostra Miłosza był w szoku.
 - Mamy? Nie, mamusi nie - Młody słodko się uśmiechnął do niej. A ona chyba ma słabość do zięcia. Wieczorem Jula uparcie chciała spać z nami, Miłosz chyba miała inne plany, ale ulegał młodej już  dawno. Nasza księżniczka twierdziła,że będzie tęsknić za tatusiem, przecież mamy być tu do sylwestra. Ale nie wiemy czy jej nie przyszło co innego do główki, na przykład przyłapać nas jak robimy braciszka. Kubuś siedział u Miłosza na kolanach małej kleiły się oczka, ale uparcie oglądała zdjęcia rodziny tatusia i jego samego z dzieciństwa.. Przy drugim albumie zasnęła. Kiedy mąż chciał ją zanieś do pokoju obudziła się, i nie zadowolona zaprotestowała.Spała całą noc z nami, budziła się przy każdej próbie przeniesienia jej.
Rano Jula wymusiła spacer, było trochę zimno, bałam się,że Kubuś się przeziębi. Miłosz uspokoił mnie, że nie będzie długi, a mały musi się hartować. Zaufałam mu, chodź na punkcie Kubusia mam fioła.
Miłosz POW. Cieplutko ubranego Kubusia, Natalia położyła w wózeczku, Jula uparcie nie chciała nam założyć rękawiczek. Cudem nakłoniłem ją do tego, mała zgodziła się je założyć pod wpływem obietnicy. Dokończenia naszej rozmowy o dzieciach, jeszcze dalej gadała o maluchu jej i Filipka. Natalia śmieje się, że za parę lat nam przyniosą wnuka. Nie doczekanie, młody będzie miał ogon. Uproszę Jacka, postawi się patrol na osiedlu. Prószył lekki śnieg, ja ciągnąłem naszą księżniczkę. Tata znalazł sanki Magdy i Staśka, Jula miała swoje, ale dziś chciała te.
-Tata teraz mama - Julka podskoczyła, szybko podbiegła do Natalii i pociągnęła ją.
-Ale Julcia? Ja za ciężka - Moja żona protestowała rozbawiona - Kubuś - Spojrzała na wózek.
- Ja po pilnuje go. Z Filipkiem będziemy mieli takiego.
- Eh Jula zapomnij.
- Miłosz, kocie tylko ostrożnie - Musnąłem moją ukochaną w czubek głowy i jednym gestem pociągnąłem sanie. Gdyby nas ktoś zobaczył, powiedział by duże dzieci. Julka robiła nam zdjęcia, zaczeliśmy nawet jej pozować. Mała radośnie kontynuowała pstrykanie zdjęć.
- Pięknie tu, ale musisz jechać nie długo -vNatalia przytuliła się do mojego boku, Kubuś siedział grzecznie na moich kolanach.
- Tak, ale tylko do sylwestra. A na nim winko, film, popcorn i potem łóżeczko jak dzieciaki zasną - To ostatnie szepnąłem jej na ucho.
- Sałatka. Muszę się w suknie ślubną wbić kotuś. A i garnitur musisz zacząć szukać.
- No mam jakiś. Ważna jesteś ty Ty masz być królową - Patrzyłem w jej cudne oczy.
- To będzie piękny dzień, już czekam na niego kochanie - Natalia wbiła usta w moje. Trwali byśmy tak w nieskończoność, ale czas było nam wracać na obiad , a potem z Młodym kierunek Wrocław. 
Po obiedzie przyszedł czas na czułe pożegnania, czule żegnałem się z moją ukochaną i potem z moimi maluchami. Wolałbym zostać z nimi tu, ale odprawa, awans nie wypadało nie być tam. Obładowani przysmakami mieliśmy ruszać do Wrocławia. Młody nie mógł odkleić się od Magdy, rozumiałem go, ale i tak musiałem go ponaglać. Czas uciekał i ten śnieg.
- Misia, tak mi się nie chce - Przytuliłem żonę.
- Wiem, ale pan podkomisarz musi odebrać nominację. Jestem z Ciebie dumna kochanie - Pocałunki Natalii są namiętne i słodkie. Kocham ją jak wariat. Po pożegnaniu się z rodziną ruszyliśmy w kierunku Wrocławia. Młody to duma teściowej, już dziś Jagny koleżanki wiedzą o jego awansie. Taka jest z niego dumna, jeszcze sie on jej spodoba jako mężczyzna. To by się porobiło.

Bez Ciebie nie ma mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz