Ostatni tydzień minął dosyć dziwnie. Michał ogromnie ekscytował się faktem, że lada moment wyda swoją pierwszą płytę przez co praktycznie w ogóle nie było go w domu. Krótko mówiąc wszystko musiałam robić sama aczkolwiek nie ukrywam było mi to na rękę. Przede wszystkim ogarnęłam w szafie co było nie lada wyzwaniem bo odkąd brunet dorzucił tam pare (dziesiąt) swoich rzeczy wyglądało to strasznie i nic nie dało się tam znaleźć. Pomijając fakt mojego generalnego sprzątania w mieszkaniu nic ciekawego się nie działo. Aktualnie leżałam na łóżku (bo niedawno się obudziłam) i przeglądałam instagrama. Odpisałam też paru fanom Michała na jakieś bez sensowne wiadomości typu: Załatwisz pozdrowienia od maty? - strasznie monotonne były te wiadomości.
W tej samej chwili spojrzałam na godzinę. Faktycznie dwie godziny minęły odkąd odpaliłam instagrama. Cóż co za dużo to nie zdrowo. Podniosłam sie z łóżka i ruszyłam w stronę toalety. Wzięłam szybki prysznic z pod którego po chwili wyszłam. Na ekranie telefonu (który leżał na szafce) wyświetlał się nieznany mi do tej pory numer.
- Czyżby Michał się ujarał i dzwonił od jakiegoś kolegi? - spytałam sama siebie.
Po chwili namysłu postanowiłam odebrać. Jak się okazało nie był to ujarany Michał.
- Halo? - powiedziałam przykładając telefon do ucha.
- Nie haluj mi tu tylko opowiadaj raz dwa co tam u ciebie - usłyszałam znajomy mi głos.
- O kurwa ja pierdole - no tak standardowa reakcja.
- Nie przeklinaj tak - nakazała.
Kto dzwonił? Otóż dzwoniła moja kochana Zosia. Ona nie dzwoniła nigdy od tak i zawsze miała do tego jakiś powód. Ciekawe o co chodziło tym razem?
- No więc co tam robisz? - zapytała.
- Stoje zawinięta ręcznikiem na środku łazienki - odpowiedziałam.
- Kreatywnie, jak zawsze - zaśmiała się brunetka.
- Dobra pierdolenie o Chopinie, powiedz lepiej co skłoniło cię do tego telefonu
- A właśnie! Za godzinę będę w Warszawie. Jak zwykle na ostatnią chwilę, ale chciałam zapytać: mogłabym u ciebie pomieszkiwać przez pierwsze 3 dni? - zapytała.
- Nie ma problemu, napisz jak już będziesz na dworcu to po ciebie pojade bo jestem pewna, że nie wiesz gdzie mieszkam - odpowiedziałam jej.
- Dziękuje ci dobra kobieto, napisze napewno. A teraz już ci głowy nie zawracam, idź się ubierz. Buziaki, pa - zaśmiała się i rozłączyła zanim zdążyłam jej odpowiedzieć.
Ubrałam się we wcześniej wybrane ubrania i wyszłam z łazienki. Zaraz po tym zadzwoniłam do Krzyśka (jako jednego z nielicznych moich znajomych posiadających auto i prawo jazdy)
- Krzysiek mam sprawę - powiedziałam na wstępie.
- No wal śmiało - odpowiedział mi Szczepański.
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...