W stolicy byliśmy zaskakująco szybko. Głównie dlatego, że była niedziela wieczór, a wtedy raczej nie ma co się spodziewać sporego ruchu.
Siedziałam właśnie na fotelu z laptopem na kolanach i robiłam ostatnie już zadanie, które miałam zrobić. Nie mam pojęcia dlaczego, ale robienie zadań na studia z wyprzedzeniem było dla mnie lekką odskocznią od codzienności.
Po skończeniu pracy odłożyłam maca i sięgnęłam po telefon leżący na stoliku kawowym.
- W zasadzie nie jest jeszcze tak późno - mruknęłam pod nosem.
W tym momencie w mojej głowie zrodził się pomysł na wyjście na spacer. Mimo tak produktywnego dnia w dalszym ciągu byłam pełna energii i niekoniecznie miałam ochotę na tak wczesne położenie się spać.
Momentalnie podniosłam się z miejsca przez co lekko zakręciło mi się w głowie. Zignorowałam jednak ten fakt i poszłam do sypialni aby wyciągnąć z szafy jakąś cieńszą kurtkę.
Ah, tego mi brakowało. Nocne spacery po Warszawie to zdecydowanie to co kochałam. Za każdym razem było inaczej - to było najpiękniejsze. Jak to ja, postanowiłam napisać coś totalnie bez sensu do przyjaciół.
Tempo w jakim szłam i brak jakiegokolwiek zmęczenia strasznie mnie dziwiło. Cóż, nie zamierzałam narzekać. Zanim się obejrzałam byłam na bulwarach wiślanych.
- Dziwne, mało tu ludzi - pomyślałam udając się w stronę brzegu.
Poprawiłam bluzę, tak aby jej nie ubrudzić i usiadłam na ziemi. Nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem zdjęcia tej pięknej scenerii.
Siedziałam chwilę sama, jednak nie mogło to trwać wiecznie. Nagle dosiadł się do mnie całkowicie obcy mi chłopak.
- Hej mała - powiedział na starcie.
Objął mnie ramieniem. Z automatu
zabrałam jego rękę i zmierzyłam go wzrokiem.
- Ruchasz się? Czy trzeba z Tobą chodzić? - zapytał parskając przy tym śmiechem - Przepraszam, kusiło mnie.
- Mam lepszy pomysł. Odejdź ode mnie. Muszę cię zmartwić, nic z tego nie będzie - oznajmiłam mu.
W tej samej chwili jego dłoń zaczęła sunąç po moim udzie.
- Nie zgrywaj niedostępnej - zaśmiał się cwaniacko.
- Sądze, że wyraziła się jasno. Wypierdalasz - powiedział znajomy mi głos.
Siedzący obok mnie blondyn w jednej chwili wstał wielce oburzony, że ktoś przerwał mu jego marne zaloty.
- Widzę koleżanka ma adwokata - zaśmiał się sarkastycznie.
- Poprawka. Koleżanka ma chłopaka, więc się od niej odpierdol - powiedział nie kto inny jak Michał.
Matczak i Wisła późnym wieczorem. To się łączy, dlatego nie dziwiło mnie, że tu był.
Chłopak zignorował słowa bruneta i ponownie usiadł obok mnie. Czułam się strasznie nieswojo, nie znałam go, nie wiedziałam co może zrobić - był mi kompletnie obcy więc zwyczajnie się bałam.
W tej samej chwili przyciągnął mnie do siebie i przytulił(?) W jednej chwili odepchnełam go od siebie i odsunęłam się spory kawałek dalej.
Widziałam tylko jak brunet, którego jeszcze niedawno miałam za tego najgorszego stanął w mojej obronie i uderzył go w twarz. Tamten rzucił tylko, że nie będzie się 'napierdalał' z kimś takim i odszedł wyklinając pod nosem.
- Nic ci nie zrobił? Wszystko w porządku? - zapytał machając dłonią na znak tego, że go bolała.
Może to będzie idealna okazja na to, żeby wyjaśnić ostatnio zaistniałą sytuację?
- Dziękuję - powiedziałam i niepewnie się do niego przytuliłam.
Brakowało mi tego.
Ponownie usiadłam na ziemi, tylko tym razem z Michałem. Chłopak zaczął tłumaczyć mi sytuację z Wysocką. Dziewczyna chciała mu się 'wygadać' więc przystał na to. Plus - był wstawiony co dawało mu +10 do bycia psychologiem. Dziewczyna tłumaczyła mu co zrobił jej były chłopak i w pod koniec swojej "wypowiedzi" przyciągnęła go do pocałunku.
Fakt, mogło to brzmieć odrobinę naciąganie. Znałam Ole dosyć długo więc wiem, że była ona do tego zdolna. W dodatku nie tłumaczył on się alkoholem, bądź tym, że nie chciał. Był szczery i to się dla mnie liczyło.
- Późno już - zaśmiał się - Odprowadzić Cię do domu? Albo chcesz iść do mnie? - podrapał się nerwowo po karku.
- A co na to twoi rodzice? - zachichotałam.
- Moi rodzice na to: są we Wrocławiu - zaśmiał się głupio.
- Jutro jedziesz na Kaszuby - przypomniałam mu.
- To nie znaczy, że nie mogę Cię zaprosić do siebie na noc - wzruszył ramionami.
- Niech ci będzie - zgodziłam się a z jego ust wybrzmiało ciche "Jesssst".
***
Michał nie zdążył zamknąć drzwi od domu, a jego usta znalazły się na moich.
Jeszcze tydzień temu był dla mnie skreślony. A teraz jestem w niebo wzięta czując na sobie jego dotyk.
Im bliżej sypialni chłopaka byliśmy, tym szlak ubrań stawał się dłuższy. Z każdym kolejnym krokiem czułam, że co raz bardziej tego chce.
- Tęskniłem za tym - powiedział wisząc nade mną.
Brunet zaczął mierzyć mnie wzrokiem przy czym towarzyszył mi stres. Tak, po tym tygodniu bez niego zdążyłam się odzwyczaić od jego ciągłego wpatrywania się we mnie.
Złapałam jego twarz w dłonie i przyciągnęłam go do pocałunku, byle by uniknąć wszelkiego rodzaju komentarzy.
***
- Wszystko bym za to oddał - zaśmiał się opadając na łóżko.
- Nie zaczynaj - zakryłam twarz rękoma żeby nie zobaczył moich wypieków.
On tylko sięgnął po telefon i objął mnie ręką. W między czasie zdążył odpisać na parę wiadomości dla (z tego co widziałam) Sebastiana, z którym miał dziś jechać.
- Dobranoc - powiedział całując moje czoło.
- Po czym wnioskujesz, że idę spać? - uniosłam do góry jedną brew.
- Siedzisz ledwo żywa, prześpij się - zaproponował.
Stwierdziłam, że skorzystam z jego propozycji. Przytuliłam się do jego boku, znowu mogłam poczuć ten zapach dymu papierosowego wymieszanego z perfumamy hugo bossa. Naprawdę mi tego brakowało...
Dosłownie chwilę po zamknięciu oczu zasnęłam. Ten dzień nie mógł się chyba lepiej skończyć.
❗nie sprawdzany❗
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
Fiksi PenggemarNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...