2.31

2.3K 106 115
                                    

Nie mogłam zasnąć i przewracałam się z jednej strony na drugą od ponad godziny. Ugh.

— Czego? — Powiedziałam do siebie widząc, że ktoś dzwoni.

Tego brakowało. Szczepański.

— Jest pierwsza trzydzieści. Czego ty chcesz? — Zapytałam na starcie.

— Syn mi się urodził! — Krzyknął do słuchawki.

Wiedziałam, że był pijany. Łatwo było poznać po głosie.

Odrazu się rozłączyłam i zobaczyłam SMS-a od Zosi.

Natychmiast zerwałam się z łóżka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Natychmiast zerwałam się z łóżka. Zarzuciłam na siebie pierwszą lepszą kurtkę, ubrałam Jasia i zaniosłam go do auta. Najpierw musiałam go odstawić do moich rodziców. Wkońcu nie będę wozić malucha nocą po Warszawie.

— No nie żartuj. Wyglądasz jakbyś właśnie szła w pokazie na fashion week'u a nie jakbyś niedawno urodziła. — Powiedziałam wchodząc do szpitalnej sali, w której leżała moja przyjaciółka.

— Daj spokój. Kiedy mi o tym opowiadałaś wydawało się to takie łatwe. — Westchnęła śmiejąc się.

— No dobra! Powiedz mi lepiej gdzie mój siostrzeniec!

— Karola, nie krzycz tak... — Zachichotała.

— Przepraszam..

Blondynka wstała i podeszła do łóżeczka stojącego obok. Podała mi maluszka a ja myślałam, że rozpłacze się na jego widok.

Przypominało mi to strasznie dzień, w którym urodził się Janek. To był za razem najlepszy jak i najgorszy dzień w moim życiu.

— Karola, zrobisz coś dla mnie? — Zapytała nagle.

— Jasne. Powiedz tylko co.

— Nie mam kontaktu z Krzyśkiem od dwóch godzin. Mieli z chłopakami opić narodziny Borysa. Chce po prostu wiedzieć czy wszystko w porządku i nie przesadzili z alkoholem... Pojedziesz do naszego mieszkania i zobaczysz co u nich? — Poprosiła.

— Okej. Nie ma problemu.

Zaraz po tym wyszłam ze szpitala i pojechałam prosto do mieszkania Szczepańskich.

Chłopaki kurwa słuchajcie tego! Jestem sobie ostatnio ze Stępniewską w klubie, potem kurwa wracamy do domu. I nie no dawno mi się tak zajebiscie nie ruchało laski. — Krzyczałem do wpatrzonych we mnie chłopaków.

— Ja pierdole! Chcesz powiedzieć, że znowu jesteście razem?! — Zapytał podekscytowany Szczepański.

Ci idioci we wszystko mi wierzyli.

— Jeszcze nie. Ale.... jesteśmy na dobrej drodze ku temu. Na przykład niedługo lecimy razem do Grecji. — Wyszczerzyłem się.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz