2.37

2.4K 112 117
                                    

To dziś. Urodziny Alana. Przez ostatnie dwa dni widziałam się z nim może cztery razy. Nie przywiązywałam do tego zbyt dużej uwagi, było mi to na rękę. Mogłam w spokoju przygotować mu urodziny.

Byłam zachwycona każdą najmniejszą pracą, która wpadła mi w ręce. Wszystko co nie dawało mi myśleć o Matczaku sprawiało mi przyjemność.

Powiedziałam mu, że to nie wyjdzie. Prawda jest taka, że potrzebowałam czasu. Nie mogłam od tak rzucić wszystkiego i się z nim związać. Nie mamy po 16 lat, oboje jesteśmy osobami publicznymi. Nie ma w naszym życiu miejsca na takie zmiany bez namysłu.

— Odpocznij trochę. Anal raczej nie będzie płakał jak tego nie zrobisz. — Powiedział Michał, kładąc dłonie na moich ramionach.

Zachowywał się teraz faktycznie jak przyjaciel. To było miłe.

— Możesz nie skakać po moim łóżku Michałek? — Zaśmiałam się.

Siedział tu przez cały dzień i pomagał mi wszystko ogarnąć. Słodziak.

— Nie mogę. Ma zajebisty materac. Sto razy lepszy niż moje. — Przewrócił oczami.

— Wiesz gdzie może być teraz Alan? Za godzinę wszystko powinno się zacząć, a ja tak naprawdę nie wiem gdzie on jest...

— Karola, ty serio ściągnęłaś tych jego śmiesznych doktorków tutaj na jeden dzień? — Zapytał.

— Tak. Ćwierć wieku obchodzi się raz w życiu. Nie mogłam być tylko ja i ty.

— Mnie nie będzie.

— Słucham? Ty chyba żartujesz?

— Mówię całkowicie poważnie. Dalej go nie lubię. Nie będę udawał. Sory lala.

No przecież nie będę tam sama z dziesięcioma pijanymi facetami...

— Jasne, rozumiem...

Od razu po tym podniosłam się z łóżka. Znowu muszę zająć czymś głowę.

— Co robisz?

— Idę szukać Alana.

— Weź. Odpocznij, ja pójdę go znaleźć. — Zaproponował.

Jasne, że się zgodziłam. Wiedziałam, że nie robił tego wszystkiego z dobrego serca. Po cichu starał się o moje względy a mi szczerze mówiąc się to podobało.

— Wszystkiego najlepszego! — Krzyknęli wszyscy kiedy weszłam razem z Alanem do sali, w której miały odbyć się urodziny.

Zaśmiał się. — Dzięki! Jesteście najlepsi.

Wszyscy wręczali mu prezenty a ja stałam z boku i wpatrywałam się w gości.

Zaraz. Popławska? W dodatku przytulająca mojego chłopaka? Chyba mam zwidy.

W mgnieniu oka do nich podeszłam. Chciałam się dowiedzieć o co chodzi.

— Możecie mi wyjaśnić co to ma znaczyć? Alan, co ona tu robi? — Uniosłam brew.

— Łucja... — Zaczął, ale przerwał mu Michał.

Blondyn jednak zdecydował się ze mną przyjść.

— Ona jest ze mną. — Wtrącił.

Kurwa co ja robię. — Pomyślałem.

Powiedziałem to tylko ze względu na Karoline. Nie wiem co oni kombinowali, ale nie mogłem pozwolić na to żeby ktoś zranił.

Chyba właśnie mnie zamurowało. Skoro Popławska jest z nim to znaczyło by, że mnie okłamał. Znowu.

Chciałam jak najszybciej wyjść. — Przepraszam, muszę coś załatwić. Zaraz wrócę, obiecuję.

Jak najszybciej wybiegłam z sali. To co się dzieje ostatnio w mojej głowie to jakaś popieprzona mieszanka.

— Karolina, kurwa poczekaj! — Usłyszałam.

— Michał, daj mi spokój.

— Pogadamy? Proszę? — Powiedział tym swoim śmiesznym głosem.

Był okropny. Jak nikt potrafił namieszać mi w głowie. Mimo to nie mogłam sobie go odpuścić.

— Niech Ci będzie. — Zatrzymałam się.

— Płakałaś? — Zapytał, wycierając łzy z mojej twarzy.

Ja nie mogę. Niech on przestanie. W tej chwili.

— Nie twój interes. Powiesz mi co tu robi Łucja? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Mówiłeś, że to już koniec między wami...

— Zaprosiłem ją tu żeby jakoś wynagrodzić jej to zerwanie...

Co ja pierdole? Wynagrodzić zerwanie? Kurwa jeszcze się nawet nie napiłem a gadam takie rzeczy.

— Jasne... Nie mogłeś mi o tym powiedzieć? W końcu się przyjaźnimy...

Przyjaźnimy. Nic więcej.

— Przyleciała przed wczoraj. Od tamtej pory widzieliśmy się z dwa razy. Zapomniałem o niej. — Tłumaczył.

Oczywiście. Znowu kłamie.

— Super. To tyle? Chciałabym wrócić do mojego chłopaka. Świętować jego urodziny. Czeka na mnie.

Znowu mu to robię. Znowu podkreślam mój związek z Alanem. Nie chciałam...

— Jasne. Wracaj do niego. Baw się dobrze, ja pójdę do Janka. — Poklepał mnie lekko po policzku po czym odszedł w stronę pokoju.

Wróciłam na dół. Nigdzie nie widziałam Alana. Pewnie wyszedł gdzieś z kolegami. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam dłubać widelcem w torcie.

Mówiłam, że razem z Michałem się przyjaźnimy. Teraz doszło do mnie, że to niemożliwe. Nigdy nie wierzyłam w przyjaźń po zerwaniu i jak widać to nie uległo zmianie.

Powinnam odpuścić. Myślenie nad tym wszystkim nie doprowadzi mnie do niczego dobrego.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz