2.25

2.5K 107 90
                                    

Odebrałam właśnie Julka od Poziemskich i miałam jechać do Matczaka. Również miałam zostać na noc, żeby pomóc mu przy dzieciach. Nie uśmiechało mi się to.

— Mamo JJ-a?

— Tak, kochanie?

— Janek mówił, że dom wujka Michała jest ogromny. To prawda?

Janek trochę nagiął prawdę.

— Zobaczysz jak tam dojedziemy. Ale raczej nie nastawiałabym się na to, że to prawda.

Wreszcie byliśmy na miejscu.

— OMG, czy możemy już wejść?

Przewróciłam oczami.

Weszłam do środka a Julek od razu pobiegł do Janka gdy tylko go zobaczył.

— Już wychodzisz?

— Tak.

Zagryzł wargę. — Mogłabyś się chociaż przywitać.

— Nie. Żartowałam. — Wyciągnełam torbę zza pleców.

Chłopcy zdążyli uciec gdzieś w głąb mieszkania. Swoją drogą było naprawdę spore...

— Gdzie poszli? — Zapytałam.

— Nie zobaczymy ich do końca weekendu. — Zaśmiał się.

Zauważyłam, że Michał się we mnie wpatrywał. — Gdzie Łucja? Nie widziałam jej nigdzie...

Podrapał się w skroń. — Jeśli o nią chodzi...

— Julek szybciej! Chce ci pokazać mój pokój.

Uśmiechnęłam się, widząc Jasia.

— Cześć mamo! — Szeroko się uśmiechnął.

— Hej kochanie. — Ucałowałam jego czoło, po czym wyszłam z pokoju.

Michał pomachał tylko ręką na pożegnanie, po czym wyszedł za mną.

Właśnie jadłam ananasa z puszki, siedząc w kuchni. Michał już siedział na skraju wytrzymania. Zachichotałam. Był poirytowany przez biegające po schodach w górę i w dół maluchy.

— Jesteś wkurzony.

— Nie jestem kurwa wkurzony. Jestem wkurwiony. Mam tylko nadzieje, że przestaną wreszcie biegać.

Znowu się zaśmiałam.

— Bądź cicho, bo udławisz się tym owocem.

— Nikt się niczym nie udławi, okej?

— Wiesz...

— Zamknij się.

— Tato? — Powiedział Janek,  wbiegając wprost w ramiona Matczaka.

— Co tam?

— Chcemy obejrzeć zygzaka, włącz nam.

— Już ide.

— Dzięki tato.

Kiedy Michał już włączył im bajkę poszliśmy na piętro. Nie mam pojęcia po co.

— Wybierz film. — Rzucił po czym wyszedł coś załatwić.

Włączyłam film, który jako pierwszy mi się wyświetlił. Nie będę się męczyć wybieraniem jakiegoś szczególnego.

— Jaka idiotka. — Powiedziałam zirytowana, kiedy Michał przyniósł miskę karmelowego popcornu.

Nadal byłam zirytowana, kiedy dziewczyna na siłę próbowała pomóc drugiej, zamiast zostawić ją w rękach mordercy.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz