32

4K 116 223
                                    

Siedzieliśmy już dość długo. Była godzina 17 a gang z Matczakiem na czele był już nawalony w trzy dupy. Wyguś jeszcze mniej więcej ogarniał co mówi i robi, Michał z resztą też. Problemem był Szczepan, który non stop gadał albo do jakiegoś kwiatka bądź szklanki, ewentualnie do telewizora.

- Ja jestem Krzysiek. To są moi przyjaciele: Mata, Wygi, chyba Ala czy tam Ola i dziewczyna Maty. Przedstaw im się - mówił właśnie do jakiejś kobiety znajdującej się na ekranie.

- Krzysiu usiądź sobie, dobrze ci zrobi - powiedziałam podchodząc do chłopaka i sadzając go na kanapie.

- Rozumiem, że jesteś o mnie zazdrosna, ale to nie wyjdzie. Jesteś z Michałem i ja tak nie potrafię.

- Zamknij się i siedź w spokoju. Nie masz głowy do alkoholu - stwierdziłam.

Jak to my zaczęłyśmy rozmawiać. Z jednego tematu powstawał kolejny i tak na zmiane. Wcześniej postanowiliśmy, że cała trójka zostanie u nas na noc.

- Uśmiech Aleksandro! - powiedziałam robiąc zdjęcie.

- Ty szujo! Wyszłam strasznie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ty szujo! Wyszłam strasznie!

- Jak zwykle - zaśmiałam się.

- Coś ty powiedziała?

- Też cię kocham - posłałam jej buziaka.

***

Było już po 20. Szczepański przysypiał właśnie na kanapie a Wygnański z Matczakiem wreszcie raczyli do nas przyjść.

- Co on robi? - spytał Franek.

- Idzie spać. Zostawcie go. Dobrze mu to zrobi - nakazałam im.

- A propo robienia dobrze - powiedział Michał siadając obok i obejmując mnie ręką - Może by tak ich wyjebać? I zrobić mi dobrze?

- Uspokój się - zciągnęłam jego rękę ze swoich ramion.

Brunet ześlizgnął się z łóżka i klęknął między moimi nogami.

- Proszę - przedłużył ostatnią literę - Mamy co trzeba tylko oni muszą wyjść.

- Ale on wie, że my tu siedzimy? - spytała mnie przyjaciółka.

- Chyba nie - zaśmiałam się.

- Karolina no - kontynuował a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Brzmisz jak pięcio latek - zachichotałam.

Michał automatycznie posmutniał i wrócił z powrotem na miejsce obok mnie. Rozmawialiśmy właśnie z Olą i Frankiem a Matczak siedział do mnie przytulony i co chwila przyczepiał się do mojej szyi. Na początku jeszcze miałam problem, ale ignorował to co do niego mówię więc odpuściłam. Niech się cieszy tym co ma.

- Jakbym miał mieć dziecko nazwał bym je Wiesiek albo Arnold ewentualnie Edzia - powiedział nagle Franek.

- Jakoś bardzo nad tym nie myślałam, ale ja bym dała im imiona typu Krzysiu bądź Alek - powiedziała Ola.

- A dla dziewczynki? Ja chce siostrzenice.

- Nie nastawiajmy się na to narazie iż gdyż nie posiadam nawet chłopa.

- Ciesz się. Nie przydałby ci się taki przydupas - zaśmiałam się - Z resztą, bierz Szczepańskiego jak już chcesz. Taki niewinny, grzeczny, przydatny - wymieniałam.

- Chciałby - zaśmiała się.

- No dosłownie chciałby - dopowiedział Wygnański.

Śmialiśmy się tak dłuższą chwilę.

- Michał! - krzyknęłam na chłopaka gdy ten zaczął rozpinać mój rozporek.

- Ja pierdole na chuj sie drzesz?! - krzyknął Szczepan zrywając się z łóżka - Chwila, moment co to za jakieś grupowe orgie?

- Matczaka pojebało - odpowiedziałam wstając z kanapy i łapiąc bruneta za dłoń.

- Ty chcesz, ja chce. Chodź się pieprzyć - wypalił.

Nawet jeśli chciałam to w porównaniu do niego miałam świadomość, że nie jesteśmy w tym mieszkaniu sami i nie każdy ma ochotę nas słuchać. Ba nikt nie ma na to ochoty.

Pociągnęłam ciemnookiego za rękę do sypialni. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka jako pierwsza.

- Ha ide zaruchać debile! - krzyknął Michał.

- Żebyś się nie przeliczył - odpowiedziała mu Ola.

Wciągnęłam chłopaka do pokoju i zamknęłam drzwi. On usiadł na łóżku a ja starałam się nie prawić mu kazania.

- Ciekawa ta gra wstępna.

- Żadna gra wstępna. Idziesz spać, jak wytrzeźwiejesz to pogadamy - poinformowałam go.

- Pogadamy w tym lepszym dla mnie sensie?

- Idź spać.

Nie czekałam aż mi odpowie tylko wyszłam z pomieszczenia.

- Szybki jest - powiedział Krzysiek śmiejąc się.

- Ucisz się. Najlepiej idź do niego.

- Ta żeby mnie obrzygał. On jest do wszystkiego zdolny - powiedział z "obrzydzeniem".

Po dwóch godzinach drzwi od sypialni otworzyły się a z pokoju wyszedł zaspany Michał.

- Wyspałeś się, kochanie? - spytałam podchodząc i przytulając go.

- Ta, powiedzmy.

- Dobra zakochańce, chodźcie!

Wróciliśmy do przyjaciół i usiedliśmy na kanapie.

- Gramy w "prawda czy wyzwanie"! - krzyknął Franek.

- To gra dla gówniarzy - powiedział Krzysiek.

- Masz lepszy pomysł? Nie? Tak myślałem. W takim razie...

***

- Matczak twoja kolej!

- Ale co?

- Teraz ty zadajesz - wytłumaczyłam mu.

- W takim razie Karolcia - powiedział chytro Michał.

- Wyzwanie - powiedziałam pewna.

- Nie przemyślałaś tego - powiedziała ostrzegawczo brunetka.

- Idziesz ze mną współżyć - powiedział z powagą na twarzy.

- Może pizze do tego? - zaczęłam się śmiać.

- Spełnij mu marzenie - wtrącił się Krzysiek - Czuje powołanie do bycia wujkiem.

- Ale moi rodzice nie czują powołania do bycia dziadkami, Pan i Pani Matczak zresztą też.

- Ale kto powiedział, że odrazu dzieci. Ja po prostu chce czuć się spełniony. Zresztą, Wygi byłby tym lepszym wujkiem.

- Spieprzaj! Jednak nie idziesz spełniać jego marzeń, Stępniewska.

- Dobrze, dobrze.

- To sobie znajdę kogoś innego i chuj.

- Głupie gadanie - Franek dorzucił swoje trzy grosze.

- To sobie z tym kimś pośpisz w salonie, dziękuję za uwagę.

- Groźnie. Luźno Michał ja pośpie z tobą - poklepał go po ramieniu Krzysiek.

- Jesteście obaj siebie warci, Bogu dzięki Wyguś jest normalny.

- To sobie z Franiem bądź - powiedział obrażony Matczak.

- A ty dalej swoje - przytuliłam go - Przestań już się zachowywać jak dziecko bo chciałam być dziewczyną, nie matką - pocałowałam go w polik.

- Za góra pare lat będziesz żoną - uśmiechnął się obejmując mnie ręką ponownie tego wieczoru.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz