2.36

2.5K 107 168
                                        

— Kurwa mać! — Krzyknąłem, wstając z łóżka.

Ostatnie o czym marzyłem to sen ze Stępniewską w roli głównej.

Musiałem napić się kawy. Koniecznie.

— Matko! Przepraszam! — Powiedziała dziewczyna, na którą wpadłem na hotelowym korytarzu.

Zmarszczyłem brwi. — Łucja?

No jej się tu nie spodziewałem.

— Ciebie też miło wiedzieć. — Przewróciła oczami.

To jest jakiś znak? Sex with my ex?

— No dobra. Nie powiedziałem, że przepraszam jak bez powodu z tobą zerwałem. Teraz to robię, chodź na kawę. — Zaśmiałem się.

Niechętnie, ale poszła. To już coś.

Siedzieliśmy przy kawie i odzywaliśmy się do siebie średnio co pięć łyków. Mogło być gorzej.

Zauważyłem jak ten pożal się Boże Alan łazi w koło bez większego celu. Karola jest podobno z Jaśkiem na rowerze więc czego on tu szuka? No chyba nie mnie.

— Cześć kochani... — Przedłużył ostatnią literę. Zupełnie jakby chciał powiedzieć "kochanie".

Ale, że tak do mnie?

— Hejka. — Zaczęła Popławska.

No zajebiście. Nie dość, że chuj wie czemu ją tu zabrałem to jeszcze niech uszaty się do nas dosiądzie. Karola wracaj...

— Nie sądziłem, że was jeszcze razem zobaczę. Wróciliście do siebie? Karolina będzie w niebo wzięta. — Szczerzył się jak głupi do sera.

Co? Po pierwsze ja też nie sądziłem, że nas razem zobaczę i w ogóle, że zobaczę tu Łucje. To nie mógł być przypadek, że była akurat tutaj. Po drugie Karola będzie w niebo wzięta jak dasz jej spokój i będzie mogła zrobić ze mną drugiego małego M.

— Czego tu szukasz? — Uniosłem brew.

— Karolina miała tu na mnie czekać. Mówiła ci. — Wyjaśnił.

Karola ponad godzinę temu wyszła z Janem na rower i mówiła, że wróci wieczorem. On udaję czy jest głupi?

— Ta, jasne. Już pamiętam. — Skłamałem.

Chuj wie dlaczego dosiadł się do nas i zamówił sobie ciasto. Cudownie. Na domiar wszystkiego ta dwójka siedziała i śmiała się z totalnie bez sensownych rzeczy, jakby znali się od zawsze. No i ignorowali mnie.

Wyciągnąłem telefon. Wiadomość od Stępniewskiej? Ciekawe co tym razem.

 Wiadomość od Stępniewskiej? Ciekawe co tym razem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Misiu? Idę w ciemno.

— Dobra ja zawijam. Pogadajcie sobie, dobrze wam idzie. — Powiedziałem, w pośpiechu wstając od stołu.

Lecę do mojej wymarzonej baby. Ciekawe o co jej chodziło...

— Jestem już. Myślałaś, że nie przyjdę?

— Szczerze? Tak. Odkąd pierwszy raz się umówiliśmy byłam pewna, że nie przyjdziesz.

— Ja od naszego pierwszego wyjścia byłem pewny, że będziesz tą jedyną...

— Możesz głośniej?

— Nieważne. Mów co chciałaś?

— Zawieziesz nas do jakiegoś większego miasta? Ładnie proszę. — Zrobiła te swoje "maślane oczy".

— Jakiś konkretny powód? Czy ty i nasz syn chcecie wyrzucić pieniądze w błoto? — Zmrużyłem oczy.

— Alan ma po jutrze urodziny... Chciałam kupić mu coś fajnego. Mógłbyś mi pomóc, wkońcu jesteś facetem i się na tym znasz. — Uśmiechnęła się.

— Daj mu sex. — Wzruszyłem ramionami.

Co ja się będę zastanawiał nad prezentami dla konkurencji.

Po chwili wszystko złożyło mi się w logiczną całość. Popławska przyleciała na urodziny idioty. To jej szukał w tej hotelowej kawiarni. Ja pierdole co ja właśnie odkryłem.

— Michał, weź. Zawieziesz? Proszę. — Kontynuowała.

Musiałem to przemyśleć. Jak tego nie zrobię to pojedzie sama i wybierze coś zajebistego. Chuj, jadę z nią.

Westchnąłem. — Dobra, niech Ci będzie.

— Kocham Cię! — Przytuliła mnie.

Zagryzłem wargę, kątem oka zerkając na Jaśka, który stał obok i uśmiechał się do siebie patrząc na nas.

Najbliższe duże miasto było ponad godzinę drogi stąd. Świetnie.

— No Janek, co planujesz dać dla Alana na urodziny? — Zapytałem kiedy byliśmy już w połowie drogi.

— Nic. Nie zasłużył. Zabrał nam mamę. — Powiedział zły.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

— Janek! Nie można tak mówić. — Próbowała ratować sytuację.

No nie wiem czy by go tak broniła gdyby wiedziała, że teraz pewnie robi moją byłą w tym swoim kantorku czy tam pokoju hotelowym. Co prawda to były tylko moje przypuszczenia, ale ja nigdy się nie mylę.

— Michał co sądzisz o tym? Spodoba mu się? — Zapytała.

Obrzydliwe.

— Jasne. Rozmawiałem z nim dziś i zasugerował, że chciałby coś takiego.

— Alan będzie zakochany! — Wtrącił Jan patrząc na mnie.

Młody zrozumiał chyba, że gramy do jednej bramki.

— No skoro tak mówicie. Biorę to. — Wzruszyła ramionami.

Coś jeszcze mówiła, ale totalnie to olewałem. Zastanawiałem się co zrobić w kwestii Popławskiej i Dumały czy jak mu tam. Ogarnąć czy serio coś między nimi jest? Odrazu powiedzieć Karolinie?

Nie. Poczekam aż coś grubszego się odwali. Wtedy Karola go zostawi i będzie ze mną lalala.

— Michał? Michał? Michał! — Zaczęła się wydzierać.

— Czego?

— Kupiłam. Możemy wracać.

— Jak chcesz.

Cholera miałem odpocząć a teraz do końca urlopu będę sobie zawracał głowę swoją byłą i jakimś debilem. Cudownie.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz