2.51

3.1K 121 120
                                    

— Ile można czekać! O czwartej miałaś już stać pod domem! — Właśnie wykrzykiwał do mnie Michał.

— Oj no... Przepraszałam już.

—Chuj nam z twojego przepraszania! Jak się spóźnimy na odprawę to ty będziesz błagała żeby wpuścili nas do samolotu. — Mamrotał.

Jak zwykle przesadzał.

Jakiś czas później siedzieliśmy już w samolocie. Dawno nie byłam tak podekscytowana.

— Misiek, a pamiętasz jak lecieliśmy do Pary... — Zaczęłam.

— Ta... Jakiś bachor się wydzierał, ty kłóciłaś się z jego matką a ja wyjaśniłem całą sytuację i powiedziałem, że jak już masz krzyczeć to jak w ciebie wchodzę. To tyle tak? Bo chce iść spać. Wyobraź sobie, że jest siódma rano. — Powiedział niemal na jednym wdechu.

Okej? Będzie dla mnie niemiły bo się nie wyspał? Ja też nie spałam najlepiej, ale usiłuje być miła.

— Cholera, Matczak! Co ty tu wpakowałeś?! — Zapytałam podnosząc jego walizkę z taśmy.

— Same najpotrzebniejsze rzeczy. A teraz się rusz. — Powiedział nie odrywając nosa od telefonu.

Wyszliśmy z lotniska. Cały czas szłam za nim bo sam nie raczył mi powiedzieć gdzie dokładnie zmierza.

— Powiesz mi gdzie teraz jedziemy? — Zapytałam kiedy wreszcie udało mi się wpakować walizki do auta.

— Do hotelu. — Odpowiedział, odpalając samochód.

Zapowiadała się droga w ciszy. Kurde o co mu chodziło? Chyba nic złego nie zrobiłam...

— Stępniewska, przepraszam. Nic się nie zmieniło, dalej cię lubię. Po prostu mam dużo na głowie dziś. Musisz zrozumieć. — Zaczął wyjaśniać, kiedy jechaliśmy windą.

— Jasne, rozumiem... — Uśmiechnęłam się lekko.

Mieliśmy wychodzić za parę godzin więc mamy teraz trochę czasu dla siebie. To znaczy, że ja zajmę się sobą, a on sobą.

Wyciągnęłam książkę, którą dostałam na święta od mamy. Wypadła z niej kartka?

— Co to je... — Przerwałam kiedy zorientowałam się co to było.

List, który Szczepański dał nam na święta. Okej... Może być ciekawie.

Upewniłam się, że Matczaka w tej chwili nie ma w pobliżu i rozłożyłam kartkę.

Siema lala.
Nie wiem co mam tu napisać tobie z przyszłości. już latające auta? Jak są to zajebiście. Ogólnie to pamiętaj, że cię kocham i nie przestanę NIGDY. A teraz lepiej idź i zrób coś do jedzenia dla mnie z przyszłości.

Myślałam, że bardziej się przy tym wysilił. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na "kocham cię". To chyba nigdy nie przestanie mnie cieszyć.

— Do czego się tak cieszysz? — Zapytał, wychodząc z łazienki.

— Przeglądałam twoje fanpage. — Zaczęłam się śmiać.

Położył się obok. — Aż tak lubisz na mnie patrzeć?

— Tak. Nawet bardziej niż ci się wydaje. — Złożyłam szybkiego buziaka na jego czole.

Uwielbiałam się w niego wpatrywać. Miał w sobie coś co przyciągało moją uwagę.

— Na twoim miejscu już zacząłbym się ogarniać. Z twoim tempem może to zająć naprawdę dużo czasu. — Usiłował mi dogryźć.

— Ta, przecież Ty jesteś taki szybki. Zapomniałam. — Westchnęłam.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz