— Ile można czekać! O czwartej miałaś już stać pod domem! — Właśnie wykrzykiwał do mnie Michał.
— Oj no... Przepraszałam już.
—Chuj nam z twojego przepraszania! Jak się spóźnimy na odprawę to ty będziesz błagała żeby wpuścili nas do samolotu. — Mamrotał.
Jak zwykle przesadzał.
Jakiś czas później siedzieliśmy już w samolocie. Dawno nie byłam tak podekscytowana.
— Misiek, a pamiętasz jak lecieliśmy do Pary... — Zaczęłam.
— Ta... Jakiś bachor się wydzierał, ty kłóciłaś się z jego matką a ja wyjaśniłem całą sytuację i powiedziałem, że jak już masz krzyczeć to jak w ciebie wchodzę. To tyle tak? Bo chce iść spać. Wyobraź sobie, że jest siódma rano. — Powiedział niemal na jednym wdechu.
Okej? Będzie dla mnie niemiły bo się nie wyspał? Ja też nie spałam najlepiej, ale usiłuje być miła.
— Cholera, Matczak! Co ty tu wpakowałeś?! — Zapytałam podnosząc jego walizkę z taśmy.
— Same najpotrzebniejsze rzeczy. A teraz się rusz. — Powiedział nie odrywając nosa od telefonu.
Wyszliśmy z lotniska. Cały czas szłam za nim bo sam nie raczył mi powiedzieć gdzie dokładnie zmierza.
— Powiesz mi gdzie teraz jedziemy? — Zapytałam kiedy wreszcie udało mi się wpakować walizki do auta.
— Do hotelu. — Odpowiedział, odpalając samochód.
Zapowiadała się droga w ciszy. Kurde o co mu chodziło? Chyba nic złego nie zrobiłam...
— Stępniewska, przepraszam. Nic się nie zmieniło, dalej cię lubię. Po prostu mam dużo na głowie dziś. Musisz zrozumieć. — Zaczął wyjaśniać, kiedy jechaliśmy windą.
— Jasne, rozumiem... — Uśmiechnęłam się lekko.
Mieliśmy wychodzić za parę godzin więc mamy teraz trochę czasu dla siebie. To znaczy, że ja zajmę się sobą, a on sobą.
Wyciągnęłam książkę, którą dostałam na święta od mamy. Wypadła z niej kartka?
— Co to je... — Przerwałam kiedy zorientowałam się co to było.
List, który Szczepański dał nam na święta. Okej... Może być ciekawie.
Upewniłam się, że Matczaka w tej chwili nie ma w pobliżu i rozłożyłam kartkę.
Siema lala.
Nie wiem co mam tu napisać tobie z przyszłości. Są już latające auta? Jak są to zajebiście. Ogólnie to pamiętaj, że cię kocham i nie przestanę NIGDY. A teraz lepiej idź i zrób coś do jedzenia dla mnie z przyszłości.Myślałam, że bardziej się przy tym wysilił. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na "kocham cię". To chyba nigdy nie przestanie mnie cieszyć.
— Do czego się tak cieszysz? — Zapytał, wychodząc z łazienki.
— Przeglądałam twoje fanpage. — Zaczęłam się śmiać.
Położył się obok. — Aż tak lubisz na mnie patrzeć?
— Tak. Nawet bardziej niż ci się wydaje. — Złożyłam szybkiego buziaka na jego czole.
Uwielbiałam się w niego wpatrywać. Miał w sobie coś co przyciągało moją uwagę.
— Na twoim miejscu już zacząłbym się ogarniać. Z twoim tempem może to zająć naprawdę dużo czasu. — Usiłował mi dogryźć.
— Ta, przecież Ty jesteś taki szybki. Zapomniałam. — Westchnęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/240370544-288-k672234.jpg)
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
أدب الهواةNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...