— Krzysiek! Co ty odpierdalasz?!
— Zamknij mordę! W porównaniu do ciebie coś robię! Trzeba było przyjechać swoim autem!
Takie piękne konwersacje słyszałam przez okno z rana. Dzisiaj mieliśmy wracać do stolicy.
— Ciesz się, że my nie mamy takich problemów. — Powiedział Matczak zamiatając podłogę.
Zachciało mu się bawić w sprzątacza.
— Nie mamy takich problemów bo w aucie jesteśmy tylko my i twoje cztery walizki jedzenia. A oni są w czwórkę.
— A ty to niby masz jedną walizkę.
— Mememememe, idź sprzątaj.
Wreszcie wszyscy się zebraliśmy i oddaliśmy klucze.
— Dzwońcie jak wrócicie do Warszawy, albo jak nie wrócicie to też dzwońcie. — Pomachała Zosia, kiedy odjeżdżali.
— Nara! — Krzyknął chwilę później Franek, odpalając samochód.
No a my teraz musieliśmy zapakować wszystko do bagażnika. Nie należało to do najprzyjemniejszych zajęć.
— Jedziesz później do rodziców? — Zapytałam zdenerwowana.
Wiedziałam, że nie lubił kiedy przeszkadzało mu się jak prowadził i bałam się, że dostanę kolejną wiązankę przekleństw na temat mojej osoby.
— Czemu pytasz? — Zmarszczył brwi.
— Pojechałabym wtedy po Janka. Ucieszy się jak zobaczy nas razem.
Moja mama też. - Pomyślałem.
— No skoro chcesz się męczyć kawusiami mojej mamy to możemy jechać razem. — Wzruszył ramionami.
Zaczęła mnie nudzić ta ciągła cisza. Od dwóch godzin tak siedzieliśmy.
— Michał... — Zaczęłam.
— Nie zgadzam się.
— Nawet nie wiesz co chciałam powiedzieć.
— Cóż i tak się nie zgadzam.
— Masz tu jakieś płyty?
— Czy wyglądam ci na kogoś kto słucha muzyki z płyt?
— Szczerze? Wyglądasz mi na kogoś kto słucha dźwięku odkurzacza żeby zasnąć. A teraz powiedz mi jak mogę puścić muzyczke.
— Tylko ja mogę puszczać muzykę w tym aucie. — Powiedział biorąc telefon do ręki.
Kątem oka na niego zerkał i coś klikał.
— Serio? — Spytałam poirytowana.
Mógł puścić wszystko. A puścił blueface.
— Umiem beatbox, kolega umie crip-walk. Słuchasz tego na przerwie w szkole. Trzymam fiuta między cycem. — Śpiewał.
Ugh.
— Możesz puścić coś od Quebo? Albo White'a?
— Mogę puścić coś od siebie.
— A to wyłącz. Wolę iść spać.
Oczywiście to zrobił. Resztę drogi przyjechaliśmy w ciszy.
— Miej świadomość, że te parę dni z tobą było najgorszymi dniami mojego życia. — Powiedziałam zamykając bagażnik po wyciągnięciu swojej walizki.
Wzruszył ramionami. — No a ty chujowo całujesz.
— Jedź już sobie. Żegnam. — Pomachałam mu idąc w stronę domu.
CZYTASZ
Let's Stay Alone | MATA
FanfictionNie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...