Nie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...
Minęło trochę czasu a on dalej nie wracał. Fakt byłam na niego zła, ale to nie znaczy, że się o niego nie martwiłam.
Było parę minut po trzeciej a jaśnie pan wrócił. Tak mocno trzasnął drzwiami, że zapewne obudził połowę ludzi w hotelu.
— Boże! Co ci się stało? — Zapytałam nerwowo widząc, że brunet ma rozcięty łuk brwiowy.
— Nic. Wiesz, że cię kocham?
— Michał, piłeś?
— Trochę. Ale tylko trochę, przysięgam. — Zaśmiał się.
No mi nie było tak do śmiechu.
— Powiesz mi co się stało? Proszę.
Matczak położył się na łóżku i westchnął. Poklepał ręką miejsce obok siebie, a ja nie do końca zrozumiałam o co mu chodzi.
— No chodź tu. — Powiedział momentalnie.
Położyłam się obok a on objął mnie ręką. Był wypity i widocznie nie pamiętał jak wcześniej się kłóciliśmy.
— Powiesz mi? — Drążyłam temat jego rozciętej głowy.
— Zjebałem się ze schodów. — Zaczął się śmiać.
— Zabawne. — Przewróciłam oczami poirytowana.
Po jakimś czasie miałam już dość jego pijackiego bełkotu. Na szczęście poszedł spać.
Zastanawiałam się czy udawać, że całej wcześniejszej sytuacji nie było, czy może wyjaśnić to z nim. Wkońcu nie było to coś wielkiego. Jeśli Michał będzie chciał to będziemy o tym rozmawiać, ja po prostu to zignoruje.
Kompletnie nie mogłam zasnąć. Kiedy na zegarze była już ósma stwierdziłam, że nie będę na siłę leżała na łóżku. Od ósmej trzydzieści w hotelowej restauracji zaczynała się pora śniadaniowa więc postanowiłam iść nam po śniadanie.
Chciałam zacząć ten dzień jakoś lepiej.
— Michał, wstawaj! — Krzyknęłam wchodząc do pokoju.
Jak zwykle same słowa nie wystarczyły żeby go obudzić.
Odstawiłam tace na bok i podeszłam do łóżka. Widziałam ten uśmieszek na jego twarzy. Złapałam za jego kostkę, która i tak już wystawała z pod kołdry i pociągnęłam na tyle mocno, że spadł na podłogę.
— Liczyłem na coś lepszego. — Przewrócił oczami podnosząc się z paneli.
— Siadaj i jedz. — Zignorowałam jego słowa kładąc tace z jedzeniem na łóżku.
Położyłam się obok chłopaka. On zaczął jeść a ja wpatrywałam się w niego co chwilę śmiejąc się z tego co robił.
— Ej! Nie rób mi zdjęć! — Krzyknęłam w pewnym momencie.
Oczywiście mój cudowny chłopak zignorował to o co prosiłam.
Zerknęłam w jego telefon żeby zobaczyć po co mu to zdjęcie.
— Jak żeby inaczej. — Powiedziałam widząc, że wysłał to do Szczepana. — Michał, ale Krzysiek ci teraz nie odpisze. W Polsce jest jeszcze noc jak dla niego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.