Nie odrywająca nosa od książek, studentka medycyny poznaje nad Wisłą grupę chłopaków szukających kompanów do picia. Z dnia na dzień staje się częścią kariery muzycznej jednego z nich. Rozdzieli ich jedna, z pozoru błaha sprawa. Ale czy ich drogi na...
Zaraz po przebudzeniu zaczęłam zastanawiać się czy to nie był sen. My naprawdę... Tęskniłam za tym.
Zdziwiłam się kiedy blondyna nie było obok mnie. Myślałam, że wyszedł i zaraz wróci, ale kiedy po trzydziestu minutach dalej go nie było zaczynałam się niepokoić.
Wtedy zauważyłam jedną z moich sukienek, leżącą na krześle. Mogłabym przysiądź, że wczoraj jeszcze jej tam nie było. Michał...
Wstałam z łóżka i zabrałam ją z krzesła. Chciałam ją schować do walizki.
Dostałam SMS-a. Matczak?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
O cholera już po siedemnastej. Zaraz... Mam tylko czterdzieści minut na ogarnięcie się!
W pośpiechu pobiegłam do łazienki. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Na spokojnie...
Ubrałam sukienkę, pomalowałam się i spięłam włosy. Zostało mi idealnie pięć minut na zjechanie windą na dół. Ciekawe co on znowu wymyślił?
— No wiesz ty co? Myślałam, że tym razem podjedziesz jakimś Ferrari. A ty znowu Range Rover'em... — Zaśmiałam się widząc Matczaka.
— Wsiadaj. Nie mamy czasu. — Powiedział otwierając mi drzwi od samochodu.
Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. O co chodzi? Dlaczego kazał mi się tak ubrać i sam był w garniturze?
— Gdzie jedziemy? — Zapytałam wreszcie.
Zero odpowiedzi.
— Kocham Cię... — Powiedziałam cicho z małym uśmieszkiem na twarzy. Na to napewno zareaguje
Uśmiechnął się, ale nic nie odpowiedział. Położył swoją dłoń na tej mojej.
Teraz byliśmy pod stadionem. Czyli kazał mi się tak ubrać na mecz? Serio?
Westchnęłam. — Powiesz mi przynajmniej na jaki mecz idziemy?
— Realu z PSG. — Wyszczerzył się.
Ciekawe od kiedy ty jesteś takim fanem Realu...
Zanim znalazł miejsce na parkingu minęło sporo czasu. Wreszcie mogliśmy wysiąść.
— Pilnuj się. Jak ci się coś stanie to nie biorę na siebie odpowiedzialności. — Podniósł ręce w geście obronnym.
Zabawne.
Ledwo szłam po tej kostce brukowej na szpilkach. Napewno więcej niż pięć razy byłam blisko spotkania z ziemią.
Po wejściu na stadion Michał nie odstępował mnie na krok. Jego ręka bez przerwy oplatała mnie w talii.
— To ma być super randka w twoim mniemaniu, tak? — Uniosłam brew.
— Możesz być cicho? Marudzisz gorzej niż parę lat temu. — Mruknął.
— Memememe..
Piłkarze weszli na murawę i rozpoczęła się pierwsza połowa. Jestem pewna, że przynajmniej połowę tego czasu przesiedziałam na telefonie. Michał tylko siedział i podniecał się piłką.
Wreszcie był koniec pierwszej połowy. Chciałam wyjść po coś do jedzenia. Zrobiłam się głodna.
Złapał mnie za rękę. — Poczekaj.
— Na co? — Zapytałam zdziwiona.
— Pamiętasz te moją piosenkę? "Kiss cam"?
Co ty kombinujesz Michał?
Zaśmiałam się. — Powiedzmy, że tak. I co teraz?
— Popatrz na telebim. — Powiedział.
Zrobiłam to. Byliśmy na nim my? Okej, to zaczyna się robić strasznie pokręcone.
Odwróciłam się w stronę blondyna. On uklęknął? Nie no...
— Nie wygłupiaj się. Wstawaj. — Usiłowałam go jakoś podnieść.
— Posłuchaj mnie teraz.
— Michał no wstawaj... Wszyscy patrzą... — Czułam jak się rumienię.
— Tak jak wtedy kiedy zapytałem czy będziesz moją dziewczyną. Pamiętasz? Byłem najszczesliwszy na świecie kiedy się zgodziłaś. Historia lubi się powtarzać. — Mówił wyciągając malutkie pudełeczko z kieszeni.
Zamurowało mnie. Byłam w tak ogromnym szoku. Czy on właśnie...
— Najwspanialsza kobieto na świecie. Zechcesz spędzić ze mną resztę swojego życia, zostać matką jeszcze jednego małego Matczaka i przy okazji przyszłą Panią Matczak? — Zapytał po chwili zawahania.
Wzięłam głęboki wdech. — Oczywiście, że tak!
Włożył mi pierścionek na palec a co najmniej połowa ludzi na stadionie zaczęła klaskać.
— Kiss cam, cały świat stanął na parę sekund i się patrzy na nas. Więc pocałuj mnie i chodźmy stąd... — Zaśpiewał wstając i przyciągając mnie do pocałunku.
Oficjalnie zostałam najszczęśliwszą osobą na świecie.
Michał złapał mnie za rękę i zaczął biec w stronę wyjścia. Chyba zapominał, że miałam na sobie szpilki...
W porę się zorientował i wziął mnie na "pannę młodą". Moim marzeniem od zawsze było przejście tak przez próg stadionu.
— No to gdzie teraz, drogi narzeczony? — Zapytałam, uśmiechając się od ucha do ucha.
— Zabieram cię na sex, ale przed tym kolacja, droga narzeczona. — Wyjaśnił.
— Nie sądzisz, że powinniśmy jakoś powiedzieć rodzicom?
— Powiemy jak wrócimy do domu. A teraz idziemy się bawić!
Pojechaliśmy do restauracji, z której mieliśmy świetny widok na całe miasto. Przez cały ten czas Michał nawet przez chwilę nie puścił mojej ręki.
Ciągle myślałam nad zaręczynami. Jestem pewna, że zaplanował to już jakiś czas temu. Być może nawet wtedy kiedy proponował mi ten wyjazd.
Po kolacji wróciliśmy do hotelu i... Sytuacja z poprzedniej nocy się powtórzyła. Nie mogło być inaczej.
Pierwszy raz od dawna byłam aż tak szczęśliwa. Właśnie zaręczyłam się z... W zasadzie nie wiem jak go nazwać. Miłością mojego życia? Myślę, że to idealne określenie.
— Michał? — Zaczęłam rysując palcem wzorki na jego klatce piersiowej.
— Słucham?
Bawił się właśnie moimi włosami a ja czułam się jak mała dziewczynka. Bez wątpienia było to cudowne uczucie...
— Powiesz mi skąd ten pomysł? To znaczy oświadczyny? Przecież my nawet oficjalnie nie byliśmy razem a ty tak nagle... — Nie dał mi dokończyć, składając szybki pocałunek na moich ustach.
— Jedna bardzo mądra pani mi to zasugerowała. — Zaśmiał się.
— To znaczy?
— Może lepiej zachowam to dla siebie. — Powiedział trochę bardziej "na poważnie".
— Nie żartuj nawet. Powiedz o kogo chodzi.
Nie byłam zazdrosna. Po prostu chciałam wiedzieć.
— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
— Powiedz...
Definitywnie nie miał ochoty na kończenie tematu bo żeby odwrócić moją uwagę zawisnął nade mną i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Jeśli myślał, że zapomnę to był w błędzie. Jeszcze wrócimy do tematu...