25

4.5K 105 77
                                    

- Przepraszam - powtórzył śmiejąc się.

- Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie powiedziałam, że Ci wybaczam. Poinformowałam tylko o tym, że gdyby nie moja miłość do Ciebie to twoje rzeczy leżały by w tej chwili na śmietniku.

- Groźnie - powiedział Krzysiek.

- Zamknij się bo ty też powoli zaczynasz mnie denerwować. Matczak zrozum wreszcie, że ja nie jestem zabawką i też mam uczucia.

- Przecież wiem..

- Zachowujesz się jakbyś nie wiedział.

- Dobra ja wiem, że nie jestem księciem z bajki. Nie musisz mi tego uświadamiać non stop.

- Właśnie, że muszę. Może wkońcu zrozumiesz.

- Może ja już wyjdę? - spytał Szczepański.

- Jak chcesz to idź. My musimy porozmawiać jak dorośli ludzie - spojrzałam na Michała, a ten nerwowo przełknął śline.

Szatyn ubrał buty oraz kurtke i opuścił mieszkanie. No to zostaliśmy sami.

Rozmawialiśmy dobre pare godzin. W tej chwili siedziałam ze spuchniętymi od płaczu oczami, a obok mnie mój chłopak. Po jego policzkach spływały pojedyncze łzy. Po tym jak Krzysiek wyszedł zaczęliśmy się na siebie wydzierać jak 40 letnie małżeństwo wypominając sobie nawet najdrobniejsze sprawy. Po nieustannych krzykach chłopak wreszcie usiadł i jak człowiek wyjaśnił mi wszystko od początku do końca.

- Teraz mi głupio. To ja przepraszam.

- Nie masz za co. Miałaś rację, jestem debilem. Ale obiecuje, że postaram się jak tylko mogę żebyś czuła się jak najlepiej w związku z kimś takim jak ja.

- Michał ja czuje się świetnie jak tylko jesteś obok i nic głupiego nie odwalasz.

- Postaram się już tak nie robić.

- Nie masz się starać tylko masz tak nie robić, błagam cię.

- Już nie będe, obiecuje.

Po tych słowach wytarłam mu mokrą twarz dłońmi i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- A zmieniając temat na coś weselszego - usniosłam głowe do góry aby na niego spojrzeć - Kiedy ten twój kuzyn będzie u twoich rodziców?

- Tobiasz?

- Tak, a co ty myślałeś?

- No wiesz mam więcej kuzynów. Starszych, młodszych. Do wyboru, do koloru.

- Jak jest taki z wyglądu podobny do ciebie to musisz mnie koniecznie z nim poznać. Może będzie lepszy od MATY.

Chłopak zrobił niezadowoloną mine. Podniosłam się lekko i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.

- Tylko ciebie kocham, uspokój się - zaśmiałam się - A teraz powiesz mi kiedy ten maluch znowu będzie u moich teściów?

- Mama mówiła coś o tym, że w święta przyjadą.

- Kurde przypomniałeś mi o świętach. Będę musiała iść z Olą na zakupy bo nie mam jeszcze ani jednego prezentu.

- Ja tam dużo kupować nie musze - wyszczerzył się chłopak.

- A ja wręcz przeciwnie.

- Licze na coś naprawdę ciekawego.

- Kto powiedział, że co kolwiek dostaniesz?

- Pff jak ty mi nie kupisz to rodzice mi kupią. Wkońcu "mam wszystko co chce bo jestem bananowym bachorem" - przytoczył słowa które powiedział mi niespełna półtorej godziny temu.

- No tak zapomniałam - zaśmiałam się.

- Ej, powiesz mi dla kogo ty chcesz niby kupować tyle prezentów w ogóle? - spytał.

- No to tak: moi rodzice, twoi rodzice, moja babcia, Krzysiek, Franek, Tadek, Ola a i Zosia - wyliczałam na palcach.

- Nie zapomniałaś o kimś?

Zdziwiło mnie lekko, że nie zapytał o ostatnią wymienioną osobe.

- Skądże - mówiłam żeby go zdenerwować - A nie faktycznie o trzecim Matczaku zapomniałam. Co ty w ogóle lubisz? Nic z twoich upodobać nie da się kupić.

- Lego mi kup.

- Masz 19 lat, a nie dziewięć.

- Jak miałem 14 to na luzie je układałem i nikt nie miał nic przeciwko.

- Jesteś ciężkim to rozgryzienia człowiekiem.

Siedzieliśmy tak chwilę śmiejąc się.

- Przydałby ci się karnet na siłownię, zdecydowanie.

- Póki nie jestem gruby to jest mi on zbędny. Znaczy nawet gdybym był gruby to było by mi to zbędne.

- Właśnie, że jesteś gruby.

- Jestem tak gruby jak ty brzydka.

- Czyli bardzo - powiedziałam na przekór.

- Nie denerwuj mnie. Wiesz ile lasek chciałoby wyglądać jak ty?

- Właśnie nie wiem.

- Mów sobie co chcesz, ale jak dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie i gdybym tylko miał okazje wybierać miss to wybrałbym ciebie nawet jakbyś nie startowała.

- Nie podlizuj się - zaśmiałam się.

- Jak ja dziękuję, że wtedy nie miałem z kim pić na tych schodkach.

- Jak ja dziękuję, że wtedy dałam ci ten numer.

- Kocham Cię - dał mi buziaka w czoło, a ja mimo wolnie zmarszczyłam nos.

- Ja Ciebie też.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz