2.21

2.6K 103 165
                                    

Jak tylko podałem nazwę restauracji, do której moglibyśmy jechać, ruszyliśmy w drogę.

Ja jechałem z Jaśkiem, a Karolina z tym swoim przydupasem za nami.

— Tato? — Zaczął Janek, wpatrując się w okno.

— Tak?

— W twoim aucie śmierdzi wujkiem Krzyśkiem... — Mruknął, zatykając nos.

Zaśmiałem się. — To nie wąchaj.

Spojrzałem na niego przez wsteczne lusterko. Wyglądał na szczęśliwego. Ja niekoniecznie taki byłem.

— Zajebiście ci dziś wyszło.

Fajnie było zobaczyć miniaturkę siebie z mikrofonem na scenie.

Przecież on zawsze wybierał najtańsze restauracje... — Pomyślała brunetka, kiedy wchodzili do lokalu.

— Pan raper, wie jak wybierać żarcie. — Zaśmiał się Alan.

Skończ zanim zacząłeś.

Anal usiadł obok Karoliny, a ja obok Jaśka, nie mogło być inaczej. Ale to ja siedziałem naprzeciwko Stępniewskiej a nie ten pajac.

Kelnerka podała nam menu.

Zauważyłem jak zdystansowana była Karola. Chuj mnie obchodzi, że oboje jesteśmy w związkach, mogła by trochę wyluzować.

Teraz Karola wie, że Matczak znowu coś do niej czuję.

Planowałem z nią porozmawiać, ale mogłem tylko nawiązać jakąkolwiek rozmowę z Jaśkiem bo Stępniewska definitywnie próbowała mi coś udowodnić obściskujac się z Analem centralnie przede mną.

— Tato, mama obiecała mi kiedyś, że zaśpiewacie mi razem jakąś twoją piosenkę. Zaśpiewacie?

— Porozmawiamy o tym następnym razem. Niedługo święta, co chcesz dostać? — Zmieniłem temat.

Zmarszczył brwi, kiedy już miał odpowiadać, przyniesiono nasze jedzenie.

Janek jak na swój wiek był bardzo rozumny. Wiedział, że to czego chciał nie da się kupić. Musiał wymyślić coś innego.

— Chcę klocki do układania.

Zaśmiałem się. —I to wszystko? Nie chcesz...

— Nie chce nic więcej.

Zauważyłem u niego zmianę humoru. Już chyba wiem o co chodzi.

Wreszcie ten pasożyt wyszedł do łazienki więc mogłem normalnie porozmawiać z Karoliną.

— Karola.

— Tak?

— Mam nadzieję, że nie jesteś zła.

— Daj spokój. Zapominamy o tym.

— Po prostu nie chcę, żeby między nami były jakieś zgrzyty.

Oczy Stępniewskiej skierowały się na bruneta na kilka sekund.

— Okej.

— Zamierzasz coś robić w święta?

— Robię wigilię u siebie w domu. Zaprosiłam już Anie z Tadkiem, Maje z Frankiem i Zosię z Krzyśkiem. Będą też moi rodzice. Chcesz wpaść z Łucją i swoimi rodzicami? Dalej nie poznaliśmy ze sobą naszych rodziców... — Zaśmiała się.

Ciekawe czy Alan będzie...

— Jasne. Będę napewno. To powiedz mi co chcesz na święta.

— Nic nie potrzebuję. — Uśmiechnęła się.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz