2.4

3.1K 105 137
                                    

Gdy tylko Karolina wyszła, Łucja zaczęła mierzyć mnie wzrokiem.

— Matczak, chodź tu w tej chwili. — Zasyczała.

Wiedziałem, że mam jej
cholernie dużo do tłumaczenia.

— Kochanie, posłuchaj. — Zacząłem, kiedy weszliśmy do kuchni.

— Michał, cholera jasna! Co to ma być? Dlaczego nie powiedziałeś nic o tym, że ona tu przyjdzie!?

— Miałem ci powiedzieć.

— l tego nie zrobiłeś.

— Porozmawiamy później.

— Nie. Masz mi to teraz wyjaśnić. Przychodzi laska totalnie znikąd i mówi ci o dziecku? Nie sądzisz, że to trochę naciągane? A ty jej w to wszystko uwierzyłeś. — Mówiła przejęta.

Szczerze mówiąc momentami miałem jej dość. Nie wiedziała nic, ale musiała się wypowiedzieć.

— Robiliśmy testy na ojcostwo. Janek jest moim synem.

Widziałem, że blondynka jest zaskoczona. Nie dziwiło mnie to ani trochę.

— Przepraszam, nie wiedziałam. Mam nadzieję, że to, że masz syna niczego między nami nie zmieni.

Uśmiechnąłem się na jej słowa. Zamknąłem ją w szczelnym uścisku. — Nie zmieni.

— Tato! Tato! Tato! — Zaczął krzyczeć Jan biegając po salonie jak poparzony.

Momentalnie zatrzymał się i zmarszczył brwi patrząc na Łucje.

— Kim ona jest? — Spytał po chwili.

— Jestem dziewczyną twoje... — Zaczęła.

— Młody chodź pokaże ci twój pokój. — Złapałem go za rękę.

Skarciłem Popławską wzrokiem. Nie chciałem mówić Jaśkowi odrazu, nie wiedziałem jak na to zareaguje.

— Podoba ci się?

W pokoju nie było nawet śladu po zabawkach. Było tam tylko to co potrzebne do życia: szafa, stolik z krzesłem oraz łóżko.

Totalnie nie wiedziałem co mogę kupić dla dziecka. Nie nadaję się do tego.

— A gdzie zabawki?

— Jutro pojedziemy coś kupić. Może być?

— No dobra. — Mruknął niezadowolony.

Ten czas minął błyskawicznie. Nim się obejrzałem był już wieczór.

— Tato muszę iść się umyć. Mama zawsze każe o tej samej godzinie. — Powiedział młody, stojąc w drzwiach ze swoją piżamą pod pachą.

— W takim razie idź się umyj.

Spojrzał na mnie zdziwiony. — Nie mogę sam. Jestem za mały.

— I ja mam cię umyć tak?

— Musisz mi pomóc! — Uśmiechnął się.

Wstałem niechętnie i poszedłem z nim do tej łazienki. Byłem pewny, że trzy latki już same w pełni potrafią się ogarnąć.

W sumie śmiesznie wyszło z tym myciem. Jasiek siedział w wannie z wodą po samą szyję a ja w samych spodenkach obok wanny. Ściany, podłoga a nawet ręczniki leżące na wierzchu były całe mokre.

— No młody... To kto to teraz będzie sprzątał? — Zaśmiałem się.

— Hm... Ty! — Odpowiedział rzucając we mnie pianą.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz